UWAGA!

Siatkarski horror w Elblągu

 Elbląg, Trefl Gdańsk (w białych koszulkach) wygrał z Indykpolem Olsztyn (foto Anna Dembińska)
Trefl Gdańsk (w białych koszulkach) wygrał z Indykpolem Olsztyn (foto Anna Dembińska)

To była najlepsza reklama siatkówki. W 6. kolejce Plus Ligi w Elblągu występujący w roli gospodarza Trefl Gdańsk zmierzył się z Indykpolem Olsztyn. Po pierwszych 20 minutach spotkania mogło się wydawać, że ugranie choćby jednego seta jest poza zasięgiem gdańszczan. Po meczu z parkietu uśmiechnięci schodzili jednak siatkarze Trefla, którzy wygrali 3:2. Zobacz zdjęcia.

Ze względu na niedostępność Ergo Areny - „domowej” hali siatkarzy Trefla Gdańsk, drużyna część meczów Plus Ligi rozgrywa w innych obiektach. Jeden z meczów postanowiono rozegrać w elbląskiej Hali Widowiskowo – Sportowej. Siatkarze Trefla znają to miejsce chociażby z Turnieju Czterech Trenerów, który do ubiegłego roku był rozgrywany w Elblągu. Warto też przypomnieć, że w hali przy alei Grunwaldzkiej 14 stycznia 2015 r. podopieczni Andrei Anastasiego pokonali 3:2 BBTS Bielsko Biała w 1/8 Pucharu Polski. W tym samym sezonie sięgnęli po to trofeum.
       Dziś (31 października) Trefl Gdańsk rozegrał pierwszy mecz w Elblągu, którego stawką były ligowe punkty. Rywalem był olsztyński Indykpol. Początek pierwszego seta zapowiadał pogrom gdańszczan. Siatkarzom Trefla nic nie wychodziło. Po stronie gości warto było zwrócić uwagę na grę Czecha Jana Hadravy, który już na początku spotkania miał dwa asy serwisowe. Jak się okazało to właśnie pojedynek atakujących: Jana Hadravy ze strony Indykpolu i Macieja Muzaja z Trefla był jedną z atrakcji meczu. W pewnym momencie na tablicy wyników widniał wynik 4:12 na korzyść Indykpolu. 
       - Nie wiem, kto wyszedł na boisko w pierwszym secie, ale na pewno nie byli to mężczyźni, którzy przyjechali tu po punkty – mówił po meczu Maciej Muzaj, atakujący Trefla Gdańsk.
       Przy stanie 4:12 drugą przerwę na żądanie wziął trener Trefla Andrea Anastasi i dopiero ona pomogła w złapaniu rytmu przez gdański zespół. Trefl nie grał może wówczas wybitnej siatkówki, ale nie pozwolił olsztynianom dalej się upokarzać. Siatkarzy z Gdańska stać było tylko na dojście rywala na 5 punktów (15:20). Cały set przegrali 19:25.
       Już końcówka pierwszego seta wskazywała, że gdańszczanie nie muszą być w tym spotkaniu chłopcami do bicia. W drugim secie mecz nabrał rumieńców: początek to walka punkt za punkt, kiedy gdańszczanie uzyskali trzy punkty przewagi (10:7) do remisu po 10 doprowadził Jan Hadrava. Na prawym skrzydle Trefla szalał Maciej Muzaj i to głównie dzięki niemu gdańszczanie pozostawali w grze. I znowu walka „punkt za punkt” aż do remisu 19:19, do którego doprowadził zagrywką aktualny mistrz świata grający w Treflu Piotr Nowakowski. Było to jednak wszystko, na co było stać Trefla w tym secie, który zakończył się wynikiem 22:25.
       W trzeciej części meczu nastąpiło przełamanie Trefla. Pierwszego punkt w secie zdobył Ruben Schott i gospodarze nie pozwolili, by olsztyńscy siatkarze choć na chwilę przejęli prowadzenie w tym secie. Powoli i konsekwentnie budowali przewagę - skończyli atakiem Macieja Muzaja i wynikiem 25:20.
       Czwartyset to był prawdziwy siatkarski horror. Zaczęło się od niewielkiego prowadzenia Indykpolu, Trefl zdołał doprowadzić do wyrównania dopiero przy stanie 10:10. Krótki moment walki „punkt za punkt”, Trefl odskoczył na kilka punktów, po czym... znów mieliśmy remis 20:20. Przy stanie 24:23 Patryk Niemiec zepsuł zagrywkę i rozpoczęła się „wojna nerwów” na przewagi. Ostatecznie wygrali ją siatkarze Trefla 31:29.
       - Mamy doświadczonych zawodników, którzy potrafią w końcówkach wziąć odpowiedzialność. Ja w czwartym secie trochę się zaciąłem, ale wtedy odpowiedzialność wzięli Nikola Mijailovic i Ruben Schott. To oni dokończyli tego seta – mówił Maciej Muzaj.
       O piątym secie można napisać tylko tyle, że się odbył. Załamani olsztynianie nie byli w stanie podjąć walki i przegrali 6:15. MVP spotkania wybrano Macieja Muzaja, który dla gdańszczan zdobył 29 punktów.
       Warto też zwrócić uwagę na atmosferę panującą w Hali Widowiskowo-Sportowej. Elblążanom udało się sprawić, że Trefl mógł się poczuć jak w Ergo Arenie. - Atmosfera była wspaniała, organizacja na bardzo wysokim poziomie, mogliśmy się tutaj poczuć jak w domu – mówił MVP spotkania.
      
       Lotos Trefl – Indykpol Olsztyn 3:2 (19:25, 22:25, 25:20, 31:29, 15:6)
      

       Trefl: Grzyb 3, Muzaj 29, Schott 14, Nowakowski 14, Janusz 1, Mijailović 13, Olenderek (libero) oraz Jakubiszak 2, Olenderek, Kozłowski 2, Niemiec 11, Hebda
       Indykpol: Woicki 1, Kapelus 15, Warda 8, Hadrava 30, Lux 10, Zniszczoł 6, Żurek (libero) oraz Andringa, Kalinin 1, Pietraszko 5, Gil, Urbanowicz
      
Sebastian Malicki

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama