Drużyna Kram Startu udała się do Ostrawy z pięcioma bramkami zaliczki i miała dużą szansę, by powtórzyć ubiegłoroczne osiągnięcie jakim było dotarcie do półfinału Challenge Cup. Niestety nasze piłkarki zagrały słaby mecz, notowały długie przestoje i przegrały 14:27. Do najlepszej czwórki awansowały Czeszki.
Elblążanki ostatnimi czasy spisują się świetnie, a potwierdzeniem tego było pokonanie mistrzyń Polski w minioną środę. Nikt chyba nie przewidywał, by rozpędzony Start nie utrzymał pięciobramkowej przewagi z pierwszego meczu z DHC Sokół Poruba i nie awansował do półfinału Challenge Cup. Pierwsze minuty meczu nie zwiastowały ogromnych problemów naszej drużyny, które zdołały rzucić w Czechach jedynie czternaście bramek, a straciły aż dwadzieścia siedem. Nasze piłkarki miały długie przestoje, dość powiedzieć, że ostatnią bramkę rzuciły w 44. minucie.
Elblążanki potrzebowały nieco czasu zanim zanotowały pierwsze trafienie. Najpierw jednak uczyniły to gospodynie, a do wyrównania po 1 doprowadziła w końcu Ewa Andrzejewska. Błąd podania do koła i bardzo czytelny rzut, uniemożliwił dotrzymania kroku rywalkom, które w 6. minucie prowadziły 3:1. Skuteczne interwencje Sołomiji Szywerskiej pozwoliły na błyskawiczne odrobienie strat, nawet z nawiązką, gdy świetne podanie naszej bramkarki wykorzystała Magda Balsam. Zaraz o przerwę poprosił Peter Olsavsky, a jego podopieczne zrealizowały sugestie swojego szkoleniowca. Z kolei elblążanki popełniły najpierw błąd kroków, później naruszyły pole bramkowe, by w końcu niedokładnie dograć piłkę. Strata trzech bramek spowodowała, że to teraz Andrzej Niewrzawa poprosił o czas. Na parkiecie pojawiła się Sylwia Lisewska, Dominika Grobelska i Aleksandra Kwiecińska. Niestety nadal do siatki trafiały tylko gospodynie i w 13. minucie prowadziły już 8:4. Trwającą sześć minut niemoc strzelecką przerwała w końcu Dominika Grobelska. Ciężar gry próbowała brać na swoje barki nasza najlepsza strzelczyni, jednak zanotowała kilka niedokładnych podań, a i do siatki nie mogła się wstrzelić. Kara dla Ewy Andrzejewskiej jeszcze bardziej ułatwiła zadanie gospodyniom, które wyszły na prowadzenie 11:6. Gdy drugą z kolei bramkę rzuciła DianaTomasechova, ostrowianki miały sześć bramek więcej i gdyby mecz miał się już zakończyć, to one cieszyłyby się z awansu do półfinału. Kolejny gol gospodyń i znów o przerwę poprosił trener Startu. Reprymenda szkoleniowca pomogła i po ośmiu minutach w końcu padła bramka dla naszej drużyny, a dopiero po czterech kolejnych minutach straty do pięciu goli zniwelowała Patrycja Świerżewska. Nawet gra w przewadze nie służyła naszym piłkarkom i zamiast dorzucić kolejną bramkę, to same ją straciły i na przerwę zeszły przy wyniku 14:8.
Po zmianie stron gra się zdecydowanie bardziej wyrównała, jednak nadal częściej do siatki trafiały gospodynie. Elblążanki miały problemy, by chociaż dwa razy z rzędu przeprowadzić skuteczne ataki i popełniały mnóstwo błędów. Czeszki utrzymywały sześcio-siedmiobramkową przewagę i uwierzyły, że są w stanie pokonać Polki. Obrona Klaudii Powagi i trzeci gol Magdy Balsam zniwelował straty do pięciu bramek (14:19). Chwilę później Start mógł podreperować dorobek bramkowy, jednak błąd kroków uniemożliwił wykończenie kontrataku. Po drugiej stronie nie do zatrzymania była Silvie Polaskova, która dała swojej drużynie prowadzenie 21:14. Po kolejnym golu Sokoła, na parkiet wróciła Sołomija Szywerka. Czas wzięty przez naszego trenera na niewiele się zdał. Jego podopieczne były bezradne w ataku, defensywa również funkcjonowała bardzo słabo. Elblążanki ostatnią bramkę rzuciły w 44. minucie, a potem nawet w sytuacji sam na sam nie potrafiły pokonać czeskich golkiperek. Gospodynie dorzuciły w tym czasie siedem bramek, wygrały 27:14 i zasłużenie awansowały do półfinału Challenge Cup, osiągając tym samym największy sukces w historii klubu.
Skompromitowały nie tylko siebie i miasto, ale przede wszystkim Polskę. Poziom gry jak w szkole na wf-ie, gubienie prostych piłek, obrona jak ser szwajcarski, kompromitujące błędy kroków, koordynacja ruchowa jak grubasów, poruszały się wolno jak słonie w smole, rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Aż dziw bierze, że każda z nich bierze po kilka tysiaczków (w tym z naszych podatków) za taki żenujący poziom. Czeska drużyna była bardzo przeciętna i spokojnie do ogrania. Start w 2-giej połowie rzucił chyba 5 bramek, wstyd. Ciekawi mnie też ile rzuciła "gwiazda" Andrzejewska, która ewakuuje się z Elbląga do Francji po sezonie?
Tylko nie psioczyc mi tu na dziewczyny!!!! Nic się nie stało głowy do góry!! Liczy się tylko Ligaa!! A zarząd niech pomyśli nad sensem występu w tym beznadziejnym pucharku na przyszłość!!! JESTEŚMY Z WAMI DZIEWCZYNY!!
Zrobiły sobie wycieczkę, która nie została poparta ambicją i celem podróży. Faktem jest dobra gra w lidze i zajęcie przyzwoitego miejsca w sezonie co pozwoli na grę w pucharach.
Za to jak się zaprezentowały się w tym meczu powinny ze wstydu wracać na piechotę. Ktoś powinien wytłumaczyć /patrz Zarząd/ dlaczego tak fatalnie zagrały? Czy to był zaplanowany cel tego wyjazdu do Ostrawy? Dlaczego robicie wała z grupy kibiców co za wami tam pojechali i tymi którzy przez internet oglądali tą padlinę piłki ręcznej w wykonaniu drużyny Kram Start Elbląg? W jakim świetle pokazaliście nasze miasto Elbląg, które z naszych podatków łozy na Was pieniądze?. Sport to rywalizacja a nie leżenie na parkiecie i dłubanie palcem w. .. ..
WSTYD, WSTYD, WSTYD skoro klub i zawodniczki nie chcieli awansować /koszty/ to po co się zgłaszali do tych rozgrywek. Zrozumiałaby aby przegrały po walce z silniejszym przeciwnikiem a czeszki jako zespół nic szczególnego nie pokazał a i tak zlał naszym tyłki. Na ten klub łoży pieniądze nasze miasto z naszych podatków. Pytam się władz klubu czy taka postawa drużyny jaką zaprezentowały zawodniczki Kram Start w Ostrawie miała być promocją naszego Elbląga? Jeżeli nie to ktoś powinien się z tego wytłumaczyć.
Widzę, że trol stolarzyn się odezwał :) Trzy komentarze w podobnym tonie...Zastanów się kto tak naprawdę kompromituje to miasto??? Kto przegrywa seriami po kilkanaście meczy??? Dziewczyny zagrały kiepski mecz, a raczej go w ogóle nie zagrały. Cóż, bywa, taki sport, ale jakbym miał tam pojechać jeszcze raz, nie wahałbym się ani chwili!
No,ktoś w końcu pomyślał w klubie.
Dużo zasobniejsi od nas już dawno się wyautowali z pucharów,Montex nawet kosztem kompromitacji,a Start miał się wykrwawiać za te pseudo wsparcie z miasta.
Rok temu była promocja za free i półfinał,wystarczy.
Podium po rundzie zasadniczej,pôłfinał PP,kolejne rundy Challenge i to wszystko za najniższe pieniądze z miasta wśród klubów z TOP 6,a nawet i ósemki.
Przecież to są jawne jaja.