Sobotni mecz szczypiornistek Startu zakończył się zgodnie z przewidywaniami. Elblążanki pokonały we własnej hali najsłabszy zespół ligi Sambor Tczew 36-30 (21-13). Bardzo korzystnie dla naszej drużyny ułożyły się wyniki pozostałych spotkań, co pozwoliło na awans w tabeli PGNiG Superligi. Zobacz zdjęcia.
Początek meczu był zaskakująco wyrównany. Start osłabiony brakiem kontuzjowanych zawodniczek prowadził, jednak nie potrafił odskoczyć rywalkom. Tczewianki walczyły bardzo ambitnie i jak na ostatni zespół Superligi radziły sobie całkiem przyzwoicie. Na prawym skrzydle dużo problemu naszym zawodniczkom sprawiała szybka Urszula Czarnecka. Trudna do zatrzymania była też rozgrywająca przyjezdnych Agnieszka Jezierska, która rzucała celnie z drugiej linii. Decydujące dla losów meczu okazały się ostatnie minuty pierwszej odsłony, gdy elblążanki grając w przewadze, szybko rozgrywając piłkę powiększyły przewagę. Nasza drużyna w 21 min. prowadziła tylko trzema golami 15-12, a do szatni schodziła z wynikiem 21-13.
W drugiej połowie nasze zawodniczki kontrolowały mecz. Trener Grzegorz Gościński desygnował do gry zawodniczki z ławki rezerwowych . Co prawda nie stało się to, co przewidywali przed meczem kibice i Start nie wygrał przygniatającą liczbą goli, jednak prowadzenie naszej drużyny było pewne i ani przez moment nie było zagrożone. Podobnie jak w pierwszej części gry rywalki walczyły o każdy centymetr boiska, lecz słabsze umiejętności nie pozwoliły im na dogonienie naszego zespołu. W 39min. po bramce z kontry wracającej do gry po kontuzji Katarzyny Cekały elblążanki prowadziły jedenastoma golami, jednak w końcówce meczu wyraźnie spuściły z tonu i ostatecznie pokonały Sambor Tczew 36-30.
Bardzo szczęśliwie dla naszego zespołu ułożyły się wyniki innych meczów. Łączpol Gdynia nie kalkulował i po bardzo zaciętym pojedynku pokonał w Piotrkowie Piotrcovię 28-25. Zupełnym zaskoczeniem była dominacja chorzowskiego Ruchu w spotkaniu z Politechniką. Ślązaczki były wyraźnie lepsze i rozbiły drużynę z Koszalina aż czternastoma bramkami 38-24. Start awansował na bardzo dobre czwarte miejsce w tabeli. W ostatniej kolejce rundy zasadniczej naszą drużynę czeka co prawda arcytrudne spotkanie z Łączpolem w Gdyni, jednak ważne jest to, że teraz to zespół trenera Gościńskiego rozdaje karty i nie musi się oglądać na rywali. Zobacz wyniki i tabelę PGNiG Superligi.
Na mecz w Gdyni, który zostanie rozegrany w sobotę 5 marca wyjazd organizuje fanklub elbląskiego Startu. Wszyscy kibice chcący wspomóc nasz zespół mogą się zgłaszać do najbliższej środy pisząc na adres mailowy lukas.cieplinski@gmail.com
Powiedzieli po meczu:
Grzegorz Gościński (trener Startu)- Sezon jest długi, a mamy w zespole zawodniczki, które w ostatnim roku grały we wszystkich meczach po sześćdziesiąt minut. Niestety zmienniczki, co widać na treningach i w meczach nie są ograne, są niepewne, boją się podjąć decyzji. Jeśli się myśli, żeby rywalizować z drużynami z czuba tabeli, trzeba mieć dłuższą ławkę rezerwowych i do tego wyrównaną. Faktycznie mogliśmy zagrać cały mecz pierwszym składem i pewnie wygralibyśmy większą ilością bramek, ale chciałem dać pograć wszystkim. Mam pretensje do niektórych zawodniczek za tą drugą część meczu. Nie widziałem u niektórych takiego zaangażowania jak bym chciał. One muszą mnie, kibicom, koleżankom z zespołu coś pokazać. Nawet jak nie wychodzi to mają „gryźć parkiet”. Niektórym się wydaje, że jak wygramy tylko sześcioma bramkami to nic się nie stało. Ale właśnie się stało, bo trzeba walczyć i pokazać, że się chce grać w tym zespole i zwyciężać. Sytuacja pod względem kontuzji jest dramatyczna. Nie mogłem wspomóc drugiego zespołu w meczu w Szczecinie. W ostatnim tygodniu bywało, że na treningu graliśmy cztery na cztery. Mimo trudności pojedziemy do Gdyni walczyć ambitnie. Ja dam z siebie wszystko, wierzę, że moje zawodniczki również.
Katarzyna Cekała (Start)- Coraz lepiej się czuję po kontuzji. Nic mnie już nie boli i mogę się skupić na grze. Staram się grać jak najlepiej, tydzień temu nie wyszło, dziś było już lepiej i mam nadzieję, że w każdym meczu pokażę się z jak najlepszej strony. Starałyśmy się grać zespołowo jednak nie wszystko nam wychodziło. Mamy dużo kontuzji i to też nam nie pomaga.
Urszula Czarnecka (Sambor Tczew)- Widać było przewagę Elbląga, odskoczyły nam, jednak grałyśmy ambitnie i zniwelowałyśmy stratę. Goniłyśmy, ale nie udało się. W meczach odstajemy fizycznie, nie pomagają nam też kontuzje. W każdym spotkaniu popełniamy dużo błędów i to decyduje, że przegrywamy mimo walki.
Start: Kordunowska, Miecznikowska, Kędzierska- Frąckiewicz 6, Pełka-Fedak 8, Sądej 4, Cekała 5, Domnik 3, Szymańska 3, Aleksandrowicz 2, Grudka, Wasak 5.
Sambor: Piotrowska, Rostankowska- Czarnecka 7, Jakubowska, Waldowska 4, Belter 3, Wiśniewska 1, Szlija, Sobieraj 5, Sabajtis 2, Musiał 1, Skonieczna, Kordunowska, Jezierska 7.
W drugiej połowie nasze zawodniczki kontrolowały mecz. Trener Grzegorz Gościński desygnował do gry zawodniczki z ławki rezerwowych . Co prawda nie stało się to, co przewidywali przed meczem kibice i Start nie wygrał przygniatającą liczbą goli, jednak prowadzenie naszej drużyny było pewne i ani przez moment nie było zagrożone. Podobnie jak w pierwszej części gry rywalki walczyły o każdy centymetr boiska, lecz słabsze umiejętności nie pozwoliły im na dogonienie naszego zespołu. W 39min. po bramce z kontry wracającej do gry po kontuzji Katarzyny Cekały elblążanki prowadziły jedenastoma golami, jednak w końcówce meczu wyraźnie spuściły z tonu i ostatecznie pokonały Sambor Tczew 36-30.
Bardzo szczęśliwie dla naszego zespołu ułożyły się wyniki innych meczów. Łączpol Gdynia nie kalkulował i po bardzo zaciętym pojedynku pokonał w Piotrkowie Piotrcovię 28-25. Zupełnym zaskoczeniem była dominacja chorzowskiego Ruchu w spotkaniu z Politechniką. Ślązaczki były wyraźnie lepsze i rozbiły drużynę z Koszalina aż czternastoma bramkami 38-24. Start awansował na bardzo dobre czwarte miejsce w tabeli. W ostatniej kolejce rundy zasadniczej naszą drużynę czeka co prawda arcytrudne spotkanie z Łączpolem w Gdyni, jednak ważne jest to, że teraz to zespół trenera Gościńskiego rozdaje karty i nie musi się oglądać na rywali. Zobacz wyniki i tabelę PGNiG Superligi.
Na mecz w Gdyni, który zostanie rozegrany w sobotę 5 marca wyjazd organizuje fanklub elbląskiego Startu. Wszyscy kibice chcący wspomóc nasz zespół mogą się zgłaszać do najbliższej środy pisząc na adres mailowy lukas.cieplinski@gmail.com
Powiedzieli po meczu:
Grzegorz Gościński (trener Startu)- Sezon jest długi, a mamy w zespole zawodniczki, które w ostatnim roku grały we wszystkich meczach po sześćdziesiąt minut. Niestety zmienniczki, co widać na treningach i w meczach nie są ograne, są niepewne, boją się podjąć decyzji. Jeśli się myśli, żeby rywalizować z drużynami z czuba tabeli, trzeba mieć dłuższą ławkę rezerwowych i do tego wyrównaną. Faktycznie mogliśmy zagrać cały mecz pierwszym składem i pewnie wygralibyśmy większą ilością bramek, ale chciałem dać pograć wszystkim. Mam pretensje do niektórych zawodniczek za tą drugą część meczu. Nie widziałem u niektórych takiego zaangażowania jak bym chciał. One muszą mnie, kibicom, koleżankom z zespołu coś pokazać. Nawet jak nie wychodzi to mają „gryźć parkiet”. Niektórym się wydaje, że jak wygramy tylko sześcioma bramkami to nic się nie stało. Ale właśnie się stało, bo trzeba walczyć i pokazać, że się chce grać w tym zespole i zwyciężać. Sytuacja pod względem kontuzji jest dramatyczna. Nie mogłem wspomóc drugiego zespołu w meczu w Szczecinie. W ostatnim tygodniu bywało, że na treningu graliśmy cztery na cztery. Mimo trudności pojedziemy do Gdyni walczyć ambitnie. Ja dam z siebie wszystko, wierzę, że moje zawodniczki również.
Katarzyna Cekała (Start)- Coraz lepiej się czuję po kontuzji. Nic mnie już nie boli i mogę się skupić na grze. Staram się grać jak najlepiej, tydzień temu nie wyszło, dziś było już lepiej i mam nadzieję, że w każdym meczu pokażę się z jak najlepszej strony. Starałyśmy się grać zespołowo jednak nie wszystko nam wychodziło. Mamy dużo kontuzji i to też nam nie pomaga.
Urszula Czarnecka (Sambor Tczew)- Widać było przewagę Elbląga, odskoczyły nam, jednak grałyśmy ambitnie i zniwelowałyśmy stratę. Goniłyśmy, ale nie udało się. W meczach odstajemy fizycznie, nie pomagają nam też kontuzje. W każdym spotkaniu popełniamy dużo błędów i to decyduje, że przegrywamy mimo walki.
Start: Kordunowska, Miecznikowska, Kędzierska- Frąckiewicz 6, Pełka-Fedak 8, Sądej 4, Cekała 5, Domnik 3, Szymańska 3, Aleksandrowicz 2, Grudka, Wasak 5.
Sambor: Piotrowska, Rostankowska- Czarnecka 7, Jakubowska, Waldowska 4, Belter 3, Wiśniewska 1, Szlija, Sobieraj 5, Sabajtis 2, Musiał 1, Skonieczna, Kordunowska, Jezierska 7.
ppz