Piłkarki ręczne Startu Elbląg pokonały niżej notowany KPR Jelenia Góra 34:28 i zapisały dwa punkty na swoim koncie. Dzięki tej wygranej elblążanki powróciły na czwarte miejsce w ligowej tabeli. Zobacz zdjęcia z meczu.
Gospodynie meczu rozpoczęły drugą rundę od wywalczenia jednego punktu na trudnym terenie w Szczecinie. Przyjezdne natomiast zostały rozbite przez mistrza Polski MKS Selgros Lublin i zajmowały ostatnie miejsce gwarantujące udział w play-offach. Obu drużynom zależało na zdobyciu kompletu punktów i poprawieniu swojej sytuacji w tabeli.
Chwilę przed rozpoczęciem meczu kibice oficjalnie podziękowali naszym kadrowiczkom Katarzynie Koniuszaniec i Kindze Grzyb oraz trenerowi Antoniemu Pareckiemu za wkład, jaki wnieśli w sukces naszej reprezentacji na Mistrzostwach Świata w Serbii.
Wynik meczu otworzyła Kinga Damaziak i jak się później okazało było to jedyne prowadzenie KRP w tym meczu. Elblążanki od początku starały się szybko rozgrywać piłkę, grały dobrze w defensywie i po 10 minutach prowadziły już 7:2. Dodatkowo w bramce nieźle spisywała się Ewa Sielicka, co umożliwiało Startowi przeprowadzanie skutecznych kontrataków. Przyjezdne miały problemy z ustawieniem szczelnej obrony, na co na pewno zwróciła uwagę trenerka KPR w czasie przerwy na żądanie. Po wznowieniu gry gospodynie powiększały przewagę, atak skutecznie wykańczała głównie Edyta Szymańska i Kinga Grzyb. W 20. minucie po kolejnym golu Szymańskiej, Start prowadził dziewięcioma bramkami(17:8). W kolejnych minutach meczu elblążanki zaczęły popełniać błędy, do tego doszła nieskuteczność rzutowa i KPR zdołał odrobić kilka bramek. Po 30 minutach gry na tablicy wyników było 19:13 dla Startu.
Drugą połowę od dwóch celnych goli rozpoczęła Joanna Waga. Kolejne akcje to gorsza postawa Startu w ataku oraz w obronie. Od 33. do 38. minuty przyjezdne zdobyły pięć goli, Elbląg tylko dwa. Na tę sytuację zareagował Antoni Parecki prosząc o minutę rozmowy ze swoimi zawodniczkami. Po przerwie gospodynie rzuciły trzy gole z rzędu i wydawało się, ze ich gra wróciła na właściwe tory. Niestety elblążanki znów zaczęły popełniać błędy. Jeleniogórzanki zagrały bardziej kombinacyjnie, kryły indywidualnie Joannę Wagę i Wioletę Janaczek i w 47. minucie zmniejszyły dystans do sześciu bramek. W końcówce meczu na parkiecie pojawiła się Sylwia Klonowska, Katarzyna Cekała, Aleksandra Jędrzejczyk oraz Agnieszka Jałoszewska. Elblążanki popełniły sporo błędów, jednak konrtolowały przebieg gry. Wynik meczu na 34:28 ustaliła trzy sekundy przed syreną kończącą spotkanie Agnieszka Jałoszewska.
Powiedzieli po meczu:
Antoni Parecki (trener Startu) - Najbardziej cieszy wynik, tym bardziej, że inne wyniki ułożyły się po naszej myśli (Olimpia Beskid wygrała z Energą Koszalin - przyp. red.) i wracamy na to nasze upragnione czwarte miejsce. W tym momencie należałoby zakończyć wywiad i przemilczeć kilka rzeczy, bo nie mam wytłumaczenia na niektore sytuacje. Dziewczyny powiedziały mi zaraz po meczu, że kiedyś przyjchodzi słabszy mecz i dobrze, że trafił się nam on dzisiaj. Zapowiadają, że w niedzielę będzie jeden z tych najlepszych meczów, które chcemy w drugiej rundzie rozegrać.
Edyta Szymańska (rozgywająca Startu) - Nasza gra posypała się w momencie, kiedy rywalki wyłączyły nam dwie zawodniczki i zaczęłyśmy grać tzw. "radosną" piłke ręczną. Każda chciała coś zrobić, KPR nas w tempo odcinał, a my popełniłyśmy błędy. W meczu z Lublinem nie mogą nam się powtórzyć takie sytuację, bo MKS błyskawicznie to wykorzysta w kontrze lub ataku pozycyjnym. Lublin ma o wiele większą siłę rażenia niż Jelenia Góra i dlatego musimy uważać, by nie powtarzać dzisiejszych błędów.
Małgorzata Jędrzejczak (trenerka KPR) - Nasza słabsza gra zaczęła się od Szczecina, potem był Lublin. Mamy zmieniony skład, z poprzedniej ekipy zostały tylko dwie zawodniczki. Z wielką nadzieją czekaliśmy na powrót sióstr Mączek, bo zakładaliśmy, że na pewno nam pomogą. Szereg kontuzji, połamane palce, dwie zawodniczki w gipsie, jedna po zabiegu czyszczącym kolano, kolejną też czeka zabieg i tak się poukładało, że siostry Mączki stały się głównymi zawodniczkami, a nie są jeszcze całkowicie przygotowane do sezonu. W dzisiejszym meczu najlepiej zagrała najmłodsza zawodniczka Kinga Damaziak, ktora do tej pory siedziała na ławce. Z jednej strony to cieszy, a z drugiej chce się płakać, że najmłodsza zawodniczka ciągnie nam zespół. Mamy problem ze wszystkim, brakuje słów by określić nasza grę w obronie.
Start Elbląg - KPR Jelenia Góra 34:28 (19:13)
Start: Sielicka, Kędzierska - Waga 8, Grzyb 7, Szymańska 5, Koniuszaniec 3, Aleksandrowicz 3, Zoria 3, Janaczek 2, Cekała, Jędrzejczyk, Klonowska 2, Karwecka, Jałoszewska 1, Sądej.
KPR: Kozłowska, Demiańczuk – Żakowska 9, Mączka M. 8, Damaziak 6, Uzar 2, Wiertelak 1, Mączka A. 1, Grobelska 1, Wesołowska, Jasińska, Oreszczuk, Herbut, Michalak.
Kolejne spotkanie elblążanki zagrają w niedzielę 19 stycznia z mistrzem Polski MKS Selgros Lublin. Mecz rozpocznie się o godz. 17:30 i będzie transmitowany przez Polsat Sport.
Chwilę przed rozpoczęciem meczu kibice oficjalnie podziękowali naszym kadrowiczkom Katarzynie Koniuszaniec i Kindze Grzyb oraz trenerowi Antoniemu Pareckiemu za wkład, jaki wnieśli w sukces naszej reprezentacji na Mistrzostwach Świata w Serbii.
Wynik meczu otworzyła Kinga Damaziak i jak się później okazało było to jedyne prowadzenie KRP w tym meczu. Elblążanki od początku starały się szybko rozgrywać piłkę, grały dobrze w defensywie i po 10 minutach prowadziły już 7:2. Dodatkowo w bramce nieźle spisywała się Ewa Sielicka, co umożliwiało Startowi przeprowadzanie skutecznych kontrataków. Przyjezdne miały problemy z ustawieniem szczelnej obrony, na co na pewno zwróciła uwagę trenerka KPR w czasie przerwy na żądanie. Po wznowieniu gry gospodynie powiększały przewagę, atak skutecznie wykańczała głównie Edyta Szymańska i Kinga Grzyb. W 20. minucie po kolejnym golu Szymańskiej, Start prowadził dziewięcioma bramkami(17:8). W kolejnych minutach meczu elblążanki zaczęły popełniać błędy, do tego doszła nieskuteczność rzutowa i KPR zdołał odrobić kilka bramek. Po 30 minutach gry na tablicy wyników było 19:13 dla Startu.
Drugą połowę od dwóch celnych goli rozpoczęła Joanna Waga. Kolejne akcje to gorsza postawa Startu w ataku oraz w obronie. Od 33. do 38. minuty przyjezdne zdobyły pięć goli, Elbląg tylko dwa. Na tę sytuację zareagował Antoni Parecki prosząc o minutę rozmowy ze swoimi zawodniczkami. Po przerwie gospodynie rzuciły trzy gole z rzędu i wydawało się, ze ich gra wróciła na właściwe tory. Niestety elblążanki znów zaczęły popełniać błędy. Jeleniogórzanki zagrały bardziej kombinacyjnie, kryły indywidualnie Joannę Wagę i Wioletę Janaczek i w 47. minucie zmniejszyły dystans do sześciu bramek. W końcówce meczu na parkiecie pojawiła się Sylwia Klonowska, Katarzyna Cekała, Aleksandra Jędrzejczyk oraz Agnieszka Jałoszewska. Elblążanki popełniły sporo błędów, jednak konrtolowały przebieg gry. Wynik meczu na 34:28 ustaliła trzy sekundy przed syreną kończącą spotkanie Agnieszka Jałoszewska.
Powiedzieli po meczu:
Antoni Parecki (trener Startu) - Najbardziej cieszy wynik, tym bardziej, że inne wyniki ułożyły się po naszej myśli (Olimpia Beskid wygrała z Energą Koszalin - przyp. red.) i wracamy na to nasze upragnione czwarte miejsce. W tym momencie należałoby zakończyć wywiad i przemilczeć kilka rzeczy, bo nie mam wytłumaczenia na niektore sytuacje. Dziewczyny powiedziały mi zaraz po meczu, że kiedyś przyjchodzi słabszy mecz i dobrze, że trafił się nam on dzisiaj. Zapowiadają, że w niedzielę będzie jeden z tych najlepszych meczów, które chcemy w drugiej rundzie rozegrać.
Edyta Szymańska (rozgywająca Startu) - Nasza gra posypała się w momencie, kiedy rywalki wyłączyły nam dwie zawodniczki i zaczęłyśmy grać tzw. "radosną" piłke ręczną. Każda chciała coś zrobić, KPR nas w tempo odcinał, a my popełniłyśmy błędy. W meczu z Lublinem nie mogą nam się powtórzyć takie sytuację, bo MKS błyskawicznie to wykorzysta w kontrze lub ataku pozycyjnym. Lublin ma o wiele większą siłę rażenia niż Jelenia Góra i dlatego musimy uważać, by nie powtarzać dzisiejszych błędów.
Małgorzata Jędrzejczak (trenerka KPR) - Nasza słabsza gra zaczęła się od Szczecina, potem był Lublin. Mamy zmieniony skład, z poprzedniej ekipy zostały tylko dwie zawodniczki. Z wielką nadzieją czekaliśmy na powrót sióstr Mączek, bo zakładaliśmy, że na pewno nam pomogą. Szereg kontuzji, połamane palce, dwie zawodniczki w gipsie, jedna po zabiegu czyszczącym kolano, kolejną też czeka zabieg i tak się poukładało, że siostry Mączki stały się głównymi zawodniczkami, a nie są jeszcze całkowicie przygotowane do sezonu. W dzisiejszym meczu najlepiej zagrała najmłodsza zawodniczka Kinga Damaziak, ktora do tej pory siedziała na ławce. Z jednej strony to cieszy, a z drugiej chce się płakać, że najmłodsza zawodniczka ciągnie nam zespół. Mamy problem ze wszystkim, brakuje słów by określić nasza grę w obronie.
Start Elbląg - KPR Jelenia Góra 34:28 (19:13)
Start: Sielicka, Kędzierska - Waga 8, Grzyb 7, Szymańska 5, Koniuszaniec 3, Aleksandrowicz 3, Zoria 3, Janaczek 2, Cekała, Jędrzejczyk, Klonowska 2, Karwecka, Jałoszewska 1, Sądej.
KPR: Kozłowska, Demiańczuk – Żakowska 9, Mączka M. 8, Damaziak 6, Uzar 2, Wiertelak 1, Mączka A. 1, Grobelska 1, Wesołowska, Jasińska, Oreszczuk, Herbut, Michalak.
Kolejne spotkanie elblążanki zagrają w niedzielę 19 stycznia z mistrzem Polski MKS Selgros Lublin. Mecz rozpocznie się o godz. 17:30 i będzie transmitowany przez Polsat Sport.
Anna Dembińska