UWAGA!

Z unihokejem po ciemnej stronie mocy

 Elbląg, Unihokej jest najszybszą grą spośród wszystkich gier zespołowych na parkiecie - przyznaje Aleksander Bieńkowski
Unihokej jest najszybszą grą spośród wszystkich gier zespołowych na parkiecie - przyznaje Aleksander Bieńkowski (fot. Anna Dembińska)

Jest pierwszym Polakiem, który został międzynarodowym sędzią unihokeja, teraz jako pierwszy Polak przeciera szlak jako międzynarodowy obserwator w tej dyscyplinie sportu. Poznajcie Aleksandra Bieńkowskiego, który w wywiadzie dla portEl.pl opowiada o swojej pasji.

- Unihokej wielu osobom kojarzy się z grą podczas lekcji wuefu. Rzadko grają w nią w dorosłym życiu. Ty jesteś przykładem osoby, która z unihokejem związała się na lata...
      
- Dokładnie 23 lata. Unihokej w Polsce nie jest może dyscypliną stricte zawodową, ale profesjonalną. Mamy ekstraligę, I ligę kobiet i mężczyzn, ligi juniorskie, tak jak w innych dyscyplinach. Istnieje Polski Związek Unihokeja, który działa w miarę prężnie. Unihokej jest popularny w szkołach, ale w późniejszym okresie nie jest medialny, a szkoda, bo to wspaniała dyscyplina.
      
       - W Skandynawii czy Czechach unihokej bije rekordy popularności...
      
- W Szwecji do dyscyplina nr 2 lub 3. W pierwszej czwórce na świecie oprócz Szwecji są: Finlandia, Szwajcaria i Czechy. Jako Polska nie pretendujemy do tej czwórki, ale nie mamy się czego wstydzić jeśli chodzi o obecność na arenie międzynarodowej w tej dyscyplinie. Moim zdaniem jesteśmy w okolicach ósmego miejsca. Niektórzy mówią, że unihokej w Polsce jest w stagnacji. Moim zdaniem – mimo że brakuje nam wielu rzeczy, środków finansowych – to ta dyscyplina się rozwija. Szkoda, że w wielu sprawach nie ma ciągłości, bo można by osiągać jeszcze lepsze efekty.
      
       - Od czego zaczęła się Twoja przygoda z unihokejem? Byłeś od razu sędzią? Grałeś wcześniej w unihokeja?
      
- Co ciekawe, nigdy nie byłem graczem. Sędziowanie rozpocząłem od koszykówki, to był mój pierwszy konik. W 1990 roku zdałem egzamin sędziego koszykówki, przez cztery lata sędziowałem różnego rodzaju rozgrywki. Pewnego dnia przyszedł do mnie Janusz Pająk (szef Elbląskiego Szkolnego Związku Sportowego – red.) i powiedział: „Olek, fajnie ci idzie w koszykówce, może chciałbyś spróbować w unihokeja?”. Nie, nie, absolutnie – stwierdziłem. „Przyjdź, zobacz, spróbuj” - namawiał mnie pan Janusz, zapraszając na festiwal unihokeja, który w Elblągu odbywał się wówczas po raz trzeci i to z udziałem drużyn ze Szwecji. Poszedłem, spróbowałem, no i tak wsiąkłem. Mijają już 23 lata, przez 16 lat byłem sędzią międzynarodowym.
      
       - Byłeś pierwszym sędzią z Elbląga, który dotarł na taki poziom?
      
- Byłem pierwszy w Polsce.
      
       - Jak to się stało? Ile pracy Cię to kosztowało?
      
- Mając doświadczenie z koszykówki, łatwo przenieść je na inne gry zespołowe. Ważna jest postawa personalna sędziego. Było mi łatwiej niż innym, przez to się szybciej wybiłem. Zorganizowaliśmy w Elblągu grupę ponad 30 sędziów. Spotykaliśmy się dwa razy w tygodniu – raz na grze, raz na omawianiu przepisów. Uczyliśmy się sami, bo nie było nikogo, kto mógłby nas szkolić. Tutaj należą się wielkie podziękowania dla pana Marka Murdzi, który pomagał nam w tłumaczeniu przepisów ze szwedzkiego i angielskiego. Tak się ucząc, zgłosiliśmy się nawet do ligi unihokeja, mieliśmy zespół, w tym dwóch profesjonalnych bramkarzy. Ówczesna pani prezes związku powiedziała wówczas: „Olek, nie mogę przyjąć waszego zgłoszenia. Bo jak wy będziecie grali, to kto będzie sędziował?” I tak przez całe życie specjalizowałem się w sędziowaniu unihokeja, a nie w graniu. Moim mentorem był twórca przepisów Karl Heinz Seiler ze Szwecji.
      
       - Jak zaczęła się Twoja kariera międzynarodowa?
      
- W 1998 roku razem z moją ówczesną partnerką z boiska Kamilą Kozaczuk dostaliśmy zaproszenie na Puchar Europy do Helsinek. Od tego się zaczęło. W ciągu 16 lat prowadzenia zawodów na tym szczeblu uczestniczyłem w 10 turniejach rangi mistrzostw świata kobiet i mężczyzn, raz sędziowałem wielki finał kobiet między Szwecją i Finlandią, wielokrotnie sędziowałem finały Pucharu Europy. W ciągu 16 lat trzy razy zmieniałem partnerów z powodu różnego rodzaju okoliczności. W unihokeju, gdy jedna z osób z pary sędziowskiej zrezygnuje, druga osoba musi zaczynać z nowym partnerem z boiska od początku.
      
       - Dlaczego wprowadzono takie zasady?
      
- Bo ważna jest współpraca dwóch osób na boisku, chodzi o ich zgranie w jeden organizm. Unihokej jest najszybszą grą spośród wszystkich gier zespołowych na parkiecie. W związku z tym zespół sędziowski musi być świetny, żeby to wszystko ogarnąć, bo sędziów jest tylko dwóch. Zawodnicy podczas meczów na poziomie zawodowym zmieniają się na parkiecie co 30-40 sekund. Mecz trwa trzy razy po 20 minut efektywnego czasu gry, więc w sumie to ponad dwie godziny ganiania non stop po boisku. Jeśli para sędziowska nie znałaby się dobrze, powstawałby konflikty, nie byłoby współpracy i przez to dobrego sędziowania oraz pilnowania tego, co dzieje się na boisku, bez wpływu na przebieg gry.
       Mój ostatni boiskowy partner Marek Chomnicki postanowił zostać prezesem Polskiego Związku Unihokeja. Międzynarodowa federacja stwierdziła, że prezes związku nie może być jednocześnie sędzią międzynarodowym, wobec tego ja też musiałem zakończyć swoją karierę. W sumie nie tak to planowałem, chciałem jeszcze posędziować.
       Krajowe i międzynarodowe władze w unihokeju zaproponowały mi, bym swoje sędziowskie doświadczenie przeniósł na funkcję międzynarodowego obserwatora. Teraz przecieram szlak, bo jestem pierwszym takim obserwatorem z Polski.
      
       - Byłeś międzynarodowym obserwatorem podczas mistrzostw świata kobiet w Bratysławie. Kilka dni temu wróciłeś z tego turnieju. Jakie wrażenia?
      
- Z Markiem byliśmy uważani za jedną z lepszych par sędziowskich na świecie, więc było mi łatwiej w roli obserwatora. Turniej był niesamowity. Udało nam się stworzyć wspaniałą grupę złożoną z sędziów i obserwatorów. 

  Elbląg, Aleksander Bieńkowski był międzynarodowym obserwatorem sędziów podczas ostatnich mistrzostw świata kobiet w unihokeju
Aleksander Bieńkowski był międzynarodowym obserwatorem sędziów podczas ostatnich mistrzostw świata kobiet w unihokeju (fot. archiwum prywatne)


      
       - Czym jako obserwator się zajmowałeś?
      
- Pełną kontrolą pracy sędziów. Omawianiem tak zwanej linii sędziowania, błędów, przebiegu meczów, wpływaniem na nominacje sędziowskie na kolejne dni. Takich obserwatorów było czterech, a turniej trwał 10 dni. W mistrzostwach brała udział także reprezentacja Polski. Miała bardzo trudną grupę – mistrzynie świata - Szwedki, brązowe medalistki – Szwajcarki i Niemki. Wspaniała wygrana z Niemkami i kolejne mecze sprawiły, że zajęliśmy dobre siódme miejsce na 16 drużyn.
      
       - Z moich obserwacji wynika, że unihokej jest popularny szczególnie w mniejszych miejscowościach. Widać to także po Ogólnopolskim Festiwalu Unihokeja, który co roku odbywa się w Elblągu. Do naszego miasta przyjeżdżają głównie drużyny z małych miast i wsi...
       - W dużych miastach trudniej znaleźć wolną halę do gry. W małych miejscowościach jest z tym łatwiej, łatwiej też w takim miejscu rozkręcić nową dyscyplinę. Nie zmienia to faktu, że w całej Polsce – zarówno w dużych jak i małych miastach – odbywają się rozgrywki międzyszkolne, ligowe.
      
       - Unihokej wymaga jakichś specjalnych umiejętności?
      
- Potrzebne są chęci i drużyna. Trzeba mieć kilkanaście osób, które chcą grać.
      
       - Co dalej z Twoją karierą w unihokeju?
      
- Dla mnie funkcja obserwatora to coś nowego. Bardzo chcę to kontynuować. Jestem wielkim fanem „Gwiezdnych wojen”, więc śmieję się, że to ja przeszedłem na ciemną stronę mocy, bo zarządzam sędziami. Trochę mi co prawda brakuje tej adrenaliny, która jest na boisku, szczególnie podczas finałów mistrzostw świata.... (uśmiech).
      


Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Brawo chłopie. Tak dalej.
  • "Poznajcie .." znam Pana Aleksandra i jego brata bliźniaka ;) zawsze gdy spotkam na ulicy niewiem który jest który. Jest dobry w swoim fachu nie ważne na jakim szczeblu mecz sędziuje, i nie ważne czy sędziował mecze El - hoku, w Elblągu czy w Nowym Targu zawsze był bezstronniczy. Co nawet dla zawodników było dziwne iż sędzia "nie pomoże swoim". Pozdrowienia
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    7
    0
    były zawodnik Architect (2017-12-17)
  • W Elblągu można powiedzieć, ta dyscyplina narodziła się by rozpszestrzenić się na Polskę, to tu powstał klub fc Kumiela, następnie Architect, i odnoszący sukcesy w lidze seniorskiej El hok, stąd pochodzi owy sędzia, tu mieliśmy najlepszych kadrowiczów Polski Tomasz N, Adam S, Łukasz S, i wielu innych. I co?? I nie ma już nic. Miasto nie ma kasy ni chęci, a sam zapał paru chłopów i wsparcie od Pana Ryszarda B to za mało. A szkoda że tylko piłka nożna i ręczna się liczy.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    7
    0
    brązowy medalista mistrzostw po(2017-12-17)
  • Olek to niesamowity facet i najbardziej pozytywna osoba jaką znam:)
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    1
    Pytałem o ciasto XD (2017-12-17)
  • Nie zapomnę tego, jak podczas jednych z zajęć na sali gimnastycznej podczas studiów, jedna z grup elbląskich unihokeistów zaczęła mnie wyzywać i się ze mnie nabijać. Tacy to oni świetni przecież. Nie mają jaj zagrać w prawdziwego hokeja na lodzie.
  • Pamiętam jak na mistrzostwach polski rywalizowały drużyny z kościuszki i z piechoty - chłopaki z kilku wieżowców, pamiętam jak grali na kościuszki w unihokeja na. .betonie ze zdartymi kijami - nikt tego nie dostrzegł to było ze dwadziescia lat temu a talent mieli. ..
  • Dostrzegł Pan Fajkowski ;)
  • Brawo Olek !!!
  • Olek jest spoko koleś, czego niestety nie da się powiedzieć o drugim z bliźniaków.
  • Olku, trzymam kciuki za samorealizację w początkach Obserwacji. Spełnienia!!!!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    1
    "ówczesnapartnerka":))(2017-12-18)
  • Co jest takiego w "Gwiezdnych Wojnach", że przyciągają bliźnięta ?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    1
    Ciekawe...(2017-12-18)
Reklama