Prawie 40-osobowa grupa kibiców elbląskiego Startu udała się do Tczewa, by wspomóc swoją drużynę w starciu z beniaminkiem PGNiG Superligi Kobiet. Doping przyniósł spodziewany efekt. Podopieczne Antoniego Pareckiego zwyciężyły 30:25. Zobacz zdjęcia.
Pojedynki z Samborem z reguły są wyrównane i bardzo zacięte. Elblążanki czekało niełatwe zadanie, mimo iż dzisiejszy rywal wygrał do tej pory tylko jedne spotkanie. To właśnie poprzednia kolejka okazała się szczęśliwa dla gospodyń, które wygrały na wyjeździe z Piotrcovią i bardzo chciały odnieść pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością. Z kolei zawodniczki Startu, po wpadce w Nowym Sączu, bardzo chciały zrehabilitować się i przywieźć do Elbląga dwa oczka. - W Tczewie dziewczyny muszą złapać rytm, pokazać lwi pazur, wolę walki i chęci, bo umiejętności mają duże - mówił kilka dni przed mecze szkoleniowiec.
Wyrównana połowa
Wynik spotkania otworzyły miejscowe zawodniczki. Elblążanki swoją pierwszą bramkę zdobyły dopiero w 4. minucie meczu, jednak chwilę później dorzuciły dwie kolejne i prowadziły 3:1. Kolejne akcje należały do tczewianek, które wykorzystały dwa rzuty karne, a do tego nie zmarnowały kontrataku i wyszły na prowadzenie 5:4. Mniej więcej od 10. minuty Start zaczął bronić wyżej, co wybijało z rytmu gospodynie. Na dobrą obronę nie przełożyła się jednak skuteczność w ataku. Zmarnowany karny, błąd podania oraz przestrzelone rzuty, spowodowały, że wynik cały czas oscylował wokół remisu. Gdy dwie bramki z rzędu zdobyła Joanna Waga, Start wyszedł na prowadzenie 9:8. Na tę sytuację zareagował szkoleniowiec tczewianek, prosząc o czas. Zaraz po przerwie na ławkę kar powędrowała Aleksandra Jędrzejczyk, a nieprzyjemnie faulowana była Joanna Waga. Dalsze akcje to gra punkt za punkt. Start nie ustrzegł się jednak błędów, co wykorzystały gospodynie zdobywając trzy gole rzędu (14:11). Do końca pierwszej połowy drużyny naprzemiennie zdobywały bramki, a wynik 15:13 dla miejscowych ustaliła Katarzyna Kołodziejska.
Szybsza gra, większa skuteczność
Drugą połowę elblążanki rozpoczęły od dwóch celnych rzutów. W bramce dobrze spisywała się Ewa Sielicka. Przez długi czas gra toczyła się punkt za punkt i żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie znaczącej przewagi. Start mógł odskoczyć, jednak dwukrotnie pomylił się na linii 7. metra. W końcu sztuka ta udała się Kindze Grzyb, która wyprowadziła drużynę w 49. minucie na prowadzenie 23:22. Elblążanki grały szybciej w ataku, starały się mocno bronić i zdobyły dwa kolejne gole. Dobrą passę Startu chciał przerwać szkoleniowiec Sambora prosząc o czas. Manewr ten jednak się nie powiódł, przerwa nie wybiła z rytmu zawodniczek Antoniego Pareckiego. Na boisku było nerwowo, a sędziowie co rusz odgwizdywali dwie minuty i dyktowali rzuty karne, z czego jeden obroniła Ewa Sielicka. Tczewianki usilnie starały się gonić wynik, zmieniły nawet sposób obrony, jednak Start bez problemów radził sobie z coraz bardziej słabnącą defensywą Sambora. Ostatecznie Elbląg wygrał 30:25.
Powiedzieli po meczu:
Antoni Parecki - Od początku wierzyłem, że wygramy, jednak pierwsza połowa nie napawała optymizmem. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że trzeba przyśpieszyć granie i dziewczyny to zrobiły. Zagrały praktycznie wszystkie zawodniczki, cały zespół przysłużył się do zwycięstwa. Następy mecz jest równie ważny jak dzisiejszy, bo z Chorzowem walczymy bezpośrednio o miejsce.
Edyta Szymańska - W drugiej połowie poprawiłyśmy obronę. Dość ważne piłki zaczęły odbijać nasze bramkarki po rzutach z drugiej linii. Miałyśmy też więcej wykorzystanych akcji stuprocentowych. Do tego więcej biegałyśmy i w końcówce Tczew opadł z sił, a my to wykorzystałyśmy.
Sambo Tczew - Start Elbląg 25:30 (15:13)
Sambor: Kordunowska-Lupa, Wiercioch - Belter 6, Skonieczna 6, Olszowa 4, Pasternak 3, Tomczyk 2, Bilenia 2, Krajewska 1, Strzałkowska 1, Łukasik.
Start: Sielicka, Kędzierska, Borkowska - Waga 5, Kołodziejska 5, Szymańska 4, Aleksandrowicz 3, Lisewska 3, Grzyb 3, Mielczewska 2, Sądej 2, Wolska 2, Żakowska 1, Jędrzejczyk, Szopińska.
Zobacz tabelę wyników PGNiG superligi kobiet.
Kolejne spotkanie Start zagra w Elblągu 8 listopada o godz. 19. Pojedynek z chorzowskim Ruchem transmitować będzie Polsat Sport.
Patronem medialnym Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa poetEl.pl
Wyrównana połowa
Wynik spotkania otworzyły miejscowe zawodniczki. Elblążanki swoją pierwszą bramkę zdobyły dopiero w 4. minucie meczu, jednak chwilę później dorzuciły dwie kolejne i prowadziły 3:1. Kolejne akcje należały do tczewianek, które wykorzystały dwa rzuty karne, a do tego nie zmarnowały kontrataku i wyszły na prowadzenie 5:4. Mniej więcej od 10. minuty Start zaczął bronić wyżej, co wybijało z rytmu gospodynie. Na dobrą obronę nie przełożyła się jednak skuteczność w ataku. Zmarnowany karny, błąd podania oraz przestrzelone rzuty, spowodowały, że wynik cały czas oscylował wokół remisu. Gdy dwie bramki z rzędu zdobyła Joanna Waga, Start wyszedł na prowadzenie 9:8. Na tę sytuację zareagował szkoleniowiec tczewianek, prosząc o czas. Zaraz po przerwie na ławkę kar powędrowała Aleksandra Jędrzejczyk, a nieprzyjemnie faulowana była Joanna Waga. Dalsze akcje to gra punkt za punkt. Start nie ustrzegł się jednak błędów, co wykorzystały gospodynie zdobywając trzy gole rzędu (14:11). Do końca pierwszej połowy drużyny naprzemiennie zdobywały bramki, a wynik 15:13 dla miejscowych ustaliła Katarzyna Kołodziejska.
Szybsza gra, większa skuteczność
Drugą połowę elblążanki rozpoczęły od dwóch celnych rzutów. W bramce dobrze spisywała się Ewa Sielicka. Przez długi czas gra toczyła się punkt za punkt i żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie znaczącej przewagi. Start mógł odskoczyć, jednak dwukrotnie pomylił się na linii 7. metra. W końcu sztuka ta udała się Kindze Grzyb, która wyprowadziła drużynę w 49. minucie na prowadzenie 23:22. Elblążanki grały szybciej w ataku, starały się mocno bronić i zdobyły dwa kolejne gole. Dobrą passę Startu chciał przerwać szkoleniowiec Sambora prosząc o czas. Manewr ten jednak się nie powiódł, przerwa nie wybiła z rytmu zawodniczek Antoniego Pareckiego. Na boisku było nerwowo, a sędziowie co rusz odgwizdywali dwie minuty i dyktowali rzuty karne, z czego jeden obroniła Ewa Sielicka. Tczewianki usilnie starały się gonić wynik, zmieniły nawet sposób obrony, jednak Start bez problemów radził sobie z coraz bardziej słabnącą defensywą Sambora. Ostatecznie Elbląg wygrał 30:25.
Powiedzieli po meczu:
Antoni Parecki - Od początku wierzyłem, że wygramy, jednak pierwsza połowa nie napawała optymizmem. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że trzeba przyśpieszyć granie i dziewczyny to zrobiły. Zagrały praktycznie wszystkie zawodniczki, cały zespół przysłużył się do zwycięstwa. Następy mecz jest równie ważny jak dzisiejszy, bo z Chorzowem walczymy bezpośrednio o miejsce.
Edyta Szymańska - W drugiej połowie poprawiłyśmy obronę. Dość ważne piłki zaczęły odbijać nasze bramkarki po rzutach z drugiej linii. Miałyśmy też więcej wykorzystanych akcji stuprocentowych. Do tego więcej biegałyśmy i w końcówce Tczew opadł z sił, a my to wykorzystałyśmy.
Sambo Tczew - Start Elbląg 25:30 (15:13)
Sambor: Kordunowska-Lupa, Wiercioch - Belter 6, Skonieczna 6, Olszowa 4, Pasternak 3, Tomczyk 2, Bilenia 2, Krajewska 1, Strzałkowska 1, Łukasik.
Start: Sielicka, Kędzierska, Borkowska - Waga 5, Kołodziejska 5, Szymańska 4, Aleksandrowicz 3, Lisewska 3, Grzyb 3, Mielczewska 2, Sądej 2, Wolska 2, Żakowska 1, Jędrzejczyk, Szopińska.
Zobacz tabelę wyników PGNiG superligi kobiet.
Kolejne spotkanie Start zagra w Elblągu 8 listopada o godz. 19. Pojedynek z chorzowskim Ruchem transmitować będzie Polsat Sport.
Patronem medialnym Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa poetEl.pl
Anna Dembińska