Sklepy w Elblągu podczas czarnego protestu są czynne, za to zamknięte są niektóre filie Biblioteki Elbląskiej. W sprawie aborcji swoje zdanie ma niemal każdy mieszkaniec naszego miasta. I jest to kolejny temat, który podzielił społeczeństwo.
Odwiedziliśmy dzisiaj elbląskie sklepy, wypytując pracowników, czy przyłączyli się do strajku. Nie znaleźliśmy placówki, która z tego powodu była zamknięta. - Jeżeli zamknę sklep, to nie zarobię, a dostępem do aborcji się nie najem – mówi pani Agnieszka, właścicielka jednego ze sklepów.
To jedno z tłumaczeń. Ci, którzy nie mogli uczestniczyć w marszu, swoje poparcie demonstrowali poprzez strój. - Sklepu zamknąć nie mogę, ale protest popieram. Dlatego ubrałam się na czarno – tłumaczy pani Kasia, właścicielka innego sklepu.
Dużo zależało też od postawy pracodawców. Często z obawy przed utratą pracy panie nie wychylały się ze swoimi poglądami. - Pracujemy na dwie zmiany. Nie wiem, czy pracownicy drugiej zmiany wzięli udział w proteście – mówi kierowniczka jednego z elbląskich sklepów.
Ale w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Elblągu kilka pań wzięło wolne, żeby uczestniczyć w proteście, przy aprobacie dyrektor szpitala. - Miałam kilka takich sygnałów od pracowników, szczególnie administracji. Popieram protestujących jako posłanka i Elżbieta Gelert, ale jako dyrektor szpitala trochę niezręcznie mi występować publicznie w tej sprawie podczas marszu – powiedziała nam posłanka.
Z kolei pracownicy Biblioteki Elbląskiej uprzedzili Czytelników, że dzisiaj mogą wystąpić trudności w korzystaniu z księgozbiorów. „Nieczynny będzie Dział Literatury Naukowej i Zbiorów Regionalnych oraz biblioteczne filie: nr 1 (ul. Brzeska), nr 3 (ul. Piłsudskiego), nr 4 (ul. Ogólna), nr 5 (ul. Rodziny Nalazków), nr 6 (ul. Słoneczna), nr 7 (ul. Hetmańska). Przepraszamy za ewentualne utrudnienia” - wyczytaliśmy na fan page'u Biblioteki Elbląskiej na Facebooku.
Czy ktoś wziął z powodu protestu wolne w Urzędzie Miejskim? - Takich statystyk nie prowadzimy – usłyszeliśmy w ratuszu.
Podczas naszego rekonesansu po mieście okazało się, że nie wszyscy ubrani na czarno popierają protest. - To jest moja kurtka przeciwdeszczowa. Nie mam nic wspólnego z tym głupim protestem i nie chcę mieć – krzyczała pani Magda, którą spotkaliśmy na ulicy.
To jedno z tłumaczeń. Ci, którzy nie mogli uczestniczyć w marszu, swoje poparcie demonstrowali poprzez strój. - Sklepu zamknąć nie mogę, ale protest popieram. Dlatego ubrałam się na czarno – tłumaczy pani Kasia, właścicielka innego sklepu.
Dużo zależało też od postawy pracodawców. Często z obawy przed utratą pracy panie nie wychylały się ze swoimi poglądami. - Pracujemy na dwie zmiany. Nie wiem, czy pracownicy drugiej zmiany wzięli udział w proteście – mówi kierowniczka jednego z elbląskich sklepów.
Ale w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Elblągu kilka pań wzięło wolne, żeby uczestniczyć w proteście, przy aprobacie dyrektor szpitala. - Miałam kilka takich sygnałów od pracowników, szczególnie administracji. Popieram protestujących jako posłanka i Elżbieta Gelert, ale jako dyrektor szpitala trochę niezręcznie mi występować publicznie w tej sprawie podczas marszu – powiedziała nam posłanka.
Z kolei pracownicy Biblioteki Elbląskiej uprzedzili Czytelników, że dzisiaj mogą wystąpić trudności w korzystaniu z księgozbiorów. „Nieczynny będzie Dział Literatury Naukowej i Zbiorów Regionalnych oraz biblioteczne filie: nr 1 (ul. Brzeska), nr 3 (ul. Piłsudskiego), nr 4 (ul. Ogólna), nr 5 (ul. Rodziny Nalazków), nr 6 (ul. Słoneczna), nr 7 (ul. Hetmańska). Przepraszamy za ewentualne utrudnienia” - wyczytaliśmy na fan page'u Biblioteki Elbląskiej na Facebooku.
Czy ktoś wziął z powodu protestu wolne w Urzędzie Miejskim? - Takich statystyk nie prowadzimy – usłyszeliśmy w ratuszu.
Podczas naszego rekonesansu po mieście okazało się, że nie wszyscy ubrani na czarno popierają protest. - To jest moja kurtka przeciwdeszczowa. Nie mam nic wspólnego z tym głupim protestem i nie chcę mieć – krzyczała pani Magda, którą spotkaliśmy na ulicy.
Sebastian Malicki, RG