W latach mojej młodości, jeśli grupa znajomych wybierała się do lokalu, to można było liczyć na kolegów, jeśli któryś "nadużył". Odstawiało się gościa do domu, nie zostawiało się na pastwę losu.
dokładnie masz rację, mam 50 lat i chodzimy często z kumplami na piwo, ale zawsze się pilnujemy, ma się np jednego kupla którego się wzywa i odwozi brygadę po domach, są też inne sposoby, ale trzeba chcieć. Dodam że często chodzimy. To można ogarnąć, tylko teraz nie ma jakiejś zażyłości między kumplami, facetami, teraz są chłopaczki w rurkach, smartfony i fb i lans. Wstyd mi za niby facetów