Bardzo ładnie, że słupki księgowe zaczynają wyglądać korzystniej, ale pan prezydent zapomniał tylko nadmienić, że to są wyliczenia czysto matematyczne (papierowe) z tymi "uwolnionymi" pieniędzmi na wkład do funduszy europejskich, bo żeby pozyskać środki z UE to trzeba najpierw mieć pomysł i wizję rozwoju miasta, potem napisać porządny projekt (nie jak ten dot. zniszczenia kąpieliska przy ul. Spacerowej czy zostawiający amfiteatr na Dolince na św. Dygdy), a dopiero na samym końcu pojawia się kwestia 15% wkładu własnego. Tzn. ja rozumiem, że kasę można roztrwonić na byle co (bo jak coś jest "z UE", czyli publiczne, tzn. jest "niczyje"), zaś istotą jest to, żeby krewni i znajomi ratusza mogli się pożywić, ale czy na pewno o to chodzi większości mieszkańców miasta?