Poczciwa WSK, kultowy Junak, zwinna Jawa, ale i SHL, WFM, MZ. W czasach Polski Ludowej te motocykle cieszyły się ogromną popularnością. Jednak odeszły do lamusa, wyparte przez nowoczesne „cuda techniki”. Drugie życie dają im pasjonaci. Wyszukują niszczejące jednoślady w garażach, stodołach i innych zakamarkach, wymieniają śrubki, linki, lampy, obicia siedzeń itp. I zabytkowe motocykle „warczą”, jak przed laty. W Ratuszu Staromiejskim otwarta została wystawa, na której można podziwiać właśnie takie „dwa kółka z historią”. Zobacz zdjęcia i film.
W piątek (22 lutego) do Ratusza ściągnęli tłumnie miłośnicy motoryzacji, ale także, ci, którym WSK, SHL, WFM czy Junak kojarzą się z dzieciństwem lub młodością. - Takim motocyklem jeździł tata, jeździł mąż – wspominali z entuzjazmem.
W sali Ratusza Staromiejskiego stanęło 11 jednośladów pamiętających czasy PRL. Błyszczących, jak w latach świetności, choć niektóre jeszcze „niedokończone”. Obiekt kojarzony z kulturą, stał się przystanią dla koni mechanicznych. Dlaczego?
- Od połowy grudnia 2012 r. Ratusz został przekazany we władanie Departamentu Kultury i szukamy pomysłów, jak go uatrakcyjnić, otworzyć na mieszkańców – mówił Leszek Sarnowski, dyrektor Departamentu Kultury Urzędu Miejskiego w Elblągu. – A motocykle i kultura mają - wbrew pozorom -wiele wspólnego. Po pierwsze, kultura to pasjonaci, a tu ich widać, a także efekty ich pracy. Z drugiej strony – kontynuował - historia designu, wzornictwa, a to już na pewno jest elementem kultury.
- Na otwarcie wystawy przyszło mnóstwo osób, a to na co dzień niespotykana frekwencja w Ratuszu – zauważył dyrektor Sarnowski. – To chyba dobrze. Mam nadzieję, że ta wystawa zapoczątkuje cykl spotkań z ludźmi i ich pasjami. Sala wystawiennicza jest od tego, by pokazywać to, co ciekawe. Zachęcamy elblążan, by dzielili się swoimi, nawet szalonymi, pomysłami.
- A co do motocykli – dodał – w czerwcu będą Dni Elbląga. Może zorganizować zlot starych motocykli? Mamy bazę, bo ludzie informują o tym, że mają takie czy inne pojazdy. A może z czasem zlot samochodów? Pamiętam czasy, gdy wielu elblążan jeździło na zloty „garbusów” więc dlaczego nie? Mamy przecież Wyspę Spichrzów. Zapraszamy.
Ale wróćmy do motocykli. Pomysłodawcą wystawy jest Krzysztof Nowacki. Sam prezentuje siedem swoich, odrestaurowanych pojazdów. Sześć motocykli, a także rower. Też z historią.
- To wyjątkowy rower z 1937 r., którym kiedyś na Śląsku górnik dojeżdżał do kopalni – zdradził pasjonat. – Teraz pojazd trafił do Elbląga i tu zostanie.
Jednak Krzysztof Nowacki głównie interesuje się starymi motocyklami. Podobnie, jak Filip Banaszek i Łukasz Bieniok. Panowie poświęcają swój czas po to, by motocykle otrzymały drugie życie. Dzięki nim np. WFM rocznik 1960, Junak rocznik 1962, WSK rocznik 1977, Jawa rocznik 1978 „chodzą”, jak nowe (zobacz zdjęcia).
- Czasami z garażu wychodzę o godzinie 23 i tak przez długi czas – przyznał Nowacki. - Ale są motocykle, na które wystarczą 3-4 tygodnie, by doprowadzić je do stanu, by ładnie wyglądały i jeździły. Są też i takie, jak moja „eshaelka” z 1962 r., stale modernizowane. Ale to mój ulubiony motocykl. Takim kiedyś jeździł mój ojciec więc mam sentyment z dzieciństwa.
Naprawianie zabytkowych motocykli pochłania mnóstwo czasu – to wiadomo. A pieniędzy?
- Kupowałem motocykle do kwoty 600-700 zł – przyznał Krzysztof Nowacki. - To nieduża kwota, a odrestaurowanie też rozkłada się w czasie więc można sobie odłożyć pieniądze na zakup części. A warto, bo efekt końcowy cieszy oko.
- Zawsze mówię, że taki motocykl jest bardzo łatwo sprzedać, a bardzo trudno kupić – dodał. - Kupujemy je w stanie kiepskim, zazwyczaj zniszczone i trzeba je rozłożyć na części, do ostatnie śrubki. Następnie odrestaurować i złożyć z powrotem, co też nie zawsze jest proste – mówił z uśmiechem. – Ale – co najważniejsze - te motocykle jeżdżą. Znowu jeżdżą.
Pasjonaci motocykli z czasów PRL marzą o tym, by w naszym mieście zorganizować większą wystawę poświęconą hałaśliwym jednośladom.
- Wystawa w Ratuszu jest preludium do tego, co być może w maju lub w czerwcu wydarzy się w Elblągu – zapowiedział Krzysztof Nowacki. – Chcielibyśmy przygotować dużą ekspozycję. Jeśli ktoś ma w swoim garażu stary motocykl, który chce pokazać, może skontaktować się z nami lub z Departamentem Kultury. Razem możemy zorganizować coś ciekawego.
Wystawę w Ratuszu Staromiejskim będzie można oglądać do 10 marca.
Patronat nad wystawą objęła Elbląska Gazeta Internetowa portEl.
W sali Ratusza Staromiejskiego stanęło 11 jednośladów pamiętających czasy PRL. Błyszczących, jak w latach świetności, choć niektóre jeszcze „niedokończone”. Obiekt kojarzony z kulturą, stał się przystanią dla koni mechanicznych. Dlaczego?
- Od połowy grudnia 2012 r. Ratusz został przekazany we władanie Departamentu Kultury i szukamy pomysłów, jak go uatrakcyjnić, otworzyć na mieszkańców – mówił Leszek Sarnowski, dyrektor Departamentu Kultury Urzędu Miejskiego w Elblągu. – A motocykle i kultura mają - wbrew pozorom -wiele wspólnego. Po pierwsze, kultura to pasjonaci, a tu ich widać, a także efekty ich pracy. Z drugiej strony – kontynuował - historia designu, wzornictwa, a to już na pewno jest elementem kultury.
- Na otwarcie wystawy przyszło mnóstwo osób, a to na co dzień niespotykana frekwencja w Ratuszu – zauważył dyrektor Sarnowski. – To chyba dobrze. Mam nadzieję, że ta wystawa zapoczątkuje cykl spotkań z ludźmi i ich pasjami. Sala wystawiennicza jest od tego, by pokazywać to, co ciekawe. Zachęcamy elblążan, by dzielili się swoimi, nawet szalonymi, pomysłami.
- A co do motocykli – dodał – w czerwcu będą Dni Elbląga. Może zorganizować zlot starych motocykli? Mamy bazę, bo ludzie informują o tym, że mają takie czy inne pojazdy. A może z czasem zlot samochodów? Pamiętam czasy, gdy wielu elblążan jeździło na zloty „garbusów” więc dlaczego nie? Mamy przecież Wyspę Spichrzów. Zapraszamy.
Ale wróćmy do motocykli. Pomysłodawcą wystawy jest Krzysztof Nowacki. Sam prezentuje siedem swoich, odrestaurowanych pojazdów. Sześć motocykli, a także rower. Też z historią.
- To wyjątkowy rower z 1937 r., którym kiedyś na Śląsku górnik dojeżdżał do kopalni – zdradził pasjonat. – Teraz pojazd trafił do Elbląga i tu zostanie.
Jednak Krzysztof Nowacki głównie interesuje się starymi motocyklami. Podobnie, jak Filip Banaszek i Łukasz Bieniok. Panowie poświęcają swój czas po to, by motocykle otrzymały drugie życie. Dzięki nim np. WFM rocznik 1960, Junak rocznik 1962, WSK rocznik 1977, Jawa rocznik 1978 „chodzą”, jak nowe (zobacz zdjęcia).
- Czasami z garażu wychodzę o godzinie 23 i tak przez długi czas – przyznał Nowacki. - Ale są motocykle, na które wystarczą 3-4 tygodnie, by doprowadzić je do stanu, by ładnie wyglądały i jeździły. Są też i takie, jak moja „eshaelka” z 1962 r., stale modernizowane. Ale to mój ulubiony motocykl. Takim kiedyś jeździł mój ojciec więc mam sentyment z dzieciństwa.
Naprawianie zabytkowych motocykli pochłania mnóstwo czasu – to wiadomo. A pieniędzy?
- Kupowałem motocykle do kwoty 600-700 zł – przyznał Krzysztof Nowacki. - To nieduża kwota, a odrestaurowanie też rozkłada się w czasie więc można sobie odłożyć pieniądze na zakup części. A warto, bo efekt końcowy cieszy oko.
- Zawsze mówię, że taki motocykl jest bardzo łatwo sprzedać, a bardzo trudno kupić – dodał. - Kupujemy je w stanie kiepskim, zazwyczaj zniszczone i trzeba je rozłożyć na części, do ostatnie śrubki. Następnie odrestaurować i złożyć z powrotem, co też nie zawsze jest proste – mówił z uśmiechem. – Ale – co najważniejsze - te motocykle jeżdżą. Znowu jeżdżą.
Pasjonaci motocykli z czasów PRL marzą o tym, by w naszym mieście zorganizować większą wystawę poświęconą hałaśliwym jednośladom.
- Wystawa w Ratuszu jest preludium do tego, co być może w maju lub w czerwcu wydarzy się w Elblągu – zapowiedział Krzysztof Nowacki. – Chcielibyśmy przygotować dużą ekspozycję. Jeśli ktoś ma w swoim garażu stary motocykl, który chce pokazać, może skontaktować się z nami lub z Departamentem Kultury. Razem możemy zorganizować coś ciekawego.
Wystawę w Ratuszu Staromiejskim będzie można oglądać do 10 marca.
Patronat nad wystawą objęła Elbląska Gazeta Internetowa portEl.