Zwrotu działki, gdzie przed wojną znajdowała się synagoga, domaga się od władz Pasłęka Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich. Dzisiaj jednak ten teren jest własnością prywatną.
Wniosek o zwrot mienia trafił do Urzędu Miasta i Gminy w Pasłęku w połowie września. Związek powołał się na
ustawę z 1997 roku o stosunku państwa do Gmin Wyznaniowych Żydowskich. Do wniosku został dołączony fragment
niemieckojęzycznej publikacji z początku lat 30-tych XX wieku potwierdzający istnienie synagogi oraz
przedwojenny plan Pasłęka lokalizujący budynek przy obecnej ulicy Krasickiego. Istniała ona w Pasłęku od
1887
roku. Przetrwała najprawdopodobniej do końca wojny.
- Wniosek jest bezdyskusyjny i bezwzględny - mówi burmistrz Pasłęka Maciej Romanowski. - My, jako Polacy,
również domagamy się zwrotu naszego mienia, więc w pełni uznajemy racje Żydów. To my jesteśmy spadkobiercami
i obecnymi gospodarzami tych terenów i na nas spoczywa obowiązek zadośćuczynienia.
Do Warszawy trafił wniosek władz Pasłęka o umorzenie postępowania w tej sprawie. Ustawa dopuszcze ugodę w
podobnych przypadkach. Jeżeli zostanie on odrzucony (a tak zapowiada Związek), władze miasteczka będą miały
dwa wyjścia - zaproponować odszkodowanie lub działkę zastępczą.
Oddanie terenu dawnej synagogi nie wchodzi w rachubę. Obecnie znajduje się tam prywatna kamienica, a ustawa
nie pozwala na naruszenie praw osób trzecich. Właściciel jest tego świadomy.
- To jest kłopot urzędu, nie mój. Ja działkę kupiłem i czuję się jej właścicielem. Nie zamierzam jej nikomu
oddawać - twierdzi obecny właściciel działki.
- Jak znam życie, to zaoferuje się nam nieuchomość zastępczą - mówi Piotr Kadlcik, wiceprzewodniczący
Związku.
- Każdy wniosek musi być bardzo ostrożnie rozpatrzony, aby nie naruszyć praw. Są to bardzo delikatne sprawy.
Do dzisiaj Związek przygotował już ok. tysiąca wnisków o zwrot nieruchomości. W trakcie przygotowywania jest
ok. 1200 kolejnych dotyczących żydowskich cmentarzy. Postępowanie trwa średnio rok. Przypadek Pasłęka jest
pierwszym tego typu w powiecie elbląskim.
ustawę z 1997 roku o stosunku państwa do Gmin Wyznaniowych Żydowskich. Do wniosku został dołączony fragment
niemieckojęzycznej publikacji z początku lat 30-tych XX wieku potwierdzający istnienie synagogi oraz
przedwojenny plan Pasłęka lokalizujący budynek przy obecnej ulicy Krasickiego. Istniała ona w Pasłęku od
1887
roku. Przetrwała najprawdopodobniej do końca wojny.
- Wniosek jest bezdyskusyjny i bezwzględny - mówi burmistrz Pasłęka Maciej Romanowski. - My, jako Polacy,
również domagamy się zwrotu naszego mienia, więc w pełni uznajemy racje Żydów. To my jesteśmy spadkobiercami
i obecnymi gospodarzami tych terenów i na nas spoczywa obowiązek zadośćuczynienia.
Do Warszawy trafił wniosek władz Pasłęka o umorzenie postępowania w tej sprawie. Ustawa dopuszcze ugodę w
podobnych przypadkach. Jeżeli zostanie on odrzucony (a tak zapowiada Związek), władze miasteczka będą miały
dwa wyjścia - zaproponować odszkodowanie lub działkę zastępczą.
Oddanie terenu dawnej synagogi nie wchodzi w rachubę. Obecnie znajduje się tam prywatna kamienica, a ustawa
nie pozwala na naruszenie praw osób trzecich. Właściciel jest tego świadomy.
- To jest kłopot urzędu, nie mój. Ja działkę kupiłem i czuję się jej właścicielem. Nie zamierzam jej nikomu
oddawać - twierdzi obecny właściciel działki.
- Jak znam życie, to zaoferuje się nam nieuchomość zastępczą - mówi Piotr Kadlcik, wiceprzewodniczący
Związku.
- Każdy wniosek musi być bardzo ostrożnie rozpatrzony, aby nie naruszyć praw. Są to bardzo delikatne sprawy.
Do dzisiaj Związek przygotował już ok. tysiąca wnisków o zwrot nieruchomości. W trakcie przygotowywania jest
ok. 1200 kolejnych dotyczących żydowskich cmentarzy. Postępowanie trwa średnio rok. Przypadek Pasłęka jest
pierwszym tego typu w powiecie elbląskim.
OP