„Elbląg solidarny z rodzicami osób niepełnosprawnych” - napis tej treści wraz z podpisami mieszkańców naszego miasta nie dotarł do Sejmu. Elbląskiemu senatorowi Jerzemu Wciśle zabrała go Straż Marszałkowska przed wejściem do hotelu poselskiego. - Uważam, że marszałek Sejmu nadużył swoich uprawnień. Napisałem w tej sprawie protest do marszałka Senatu – mówi Jerzy Wcisła.
Elbląski senator zwołał dzisiaj briefing prasowy, by poinformować o ostatnich wydarzeniach w Sejmie. Jak się okazuje, w ostatnich dniach protestu osób niepełnosprawnych i ich rodziców chciał im przekazać podpisy poparcia elblążan, które były zbierane podczas jednego z happeningów na placu Słowiańskim.
- Wziąłem ze sobą zwinięty w rulon napis, bo obiecałem elblążanom, że przekażę podpisy poparcia protestującym. Do głowy mi nie przyszło, że będą miał problem z wniesieniem apolitycznego niewinnego dokumentu do Sejmu. Wielokrotnie do potrzebujących przychodziłem, przynosiłem im żywność, którą pod Sejm dostarczały różne osoby, bo tylko parlamentarzyści mogli ją na teren Sejmu wnieść – mówił Jerzy Wcisła. - Nie byłem oczywiście zaskoczony, że panują wzmożone względy bezpieczeństwa, bo dostaliśmy o marszałka informację, że w związku ze Zgromadzeniem Parlamentarnym NATO wszystkie osoby, łącznie z parlamentarzystami, będą poddawane kontroli pirotechnicznej. Po przejściu tej kontroli i przepuszczeniu bagaży przed prześwietlarkę kazano mi otworzyć tubę z rulonem i gdy zobaczono ten napis („Elbląg solidarny z rodzicami osób niepełnosprawnych” -red.) zbiegli się funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej i ich dowódca uznał, że ja nie mogę tego wnieść do hotelu poselskiego, że muszą mi to zdeponować. Na pytanie, na jakiej podstawie, dostałem odpowiedź, że takie jest zarządzenie marszałka Sejmu. Powiedziałem, że jestem senatorem i mnie zarządzenia marszałka Sejmu nie obowiązują. Wtedy stwierdzili, że mi tego nie oddadzą. Nie wpuścili mnie też ani do Senatu ani do Sejmu na kolejnych bramkach, bo oświadczono mi, że nie posiadam przepustki NATO-owskiej, a zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora mam dostęp do każdej instytucji publicznej. Nie pozwolono mi nawet wziąć moich materiałów z Senatu– opowiadał dzisiaj senator.
Jerzy Wcisła w związku z tymi wydarzeniami skierował do marszałka Sejmu protest, w którym pyta m.in. o to, dlaczego marszałek Sejmu wydaje zarządzenia, które mają obowiązywać senatorów. - Jakim prawem strażnicy marszałkowscy wcielają się w rolę cenzorów politycznych? Jakim zagrożeniem dla bezpieczeństwa Zgromadzenia Parlamentarnego NATO był ten kawałek papieru z hasłem i podpisami? Dlaczego uniemożliwiono mi wejście do Senatu, mojego miejsca pracy, i spotkania z protestującymi? - pytał w piśmie senator i sam poniekąd sobie odpowiedział na spotkaniu z dziennikarzami: - Oczywiście my wiemy, że Zgromadzenie Parlamentarne NATO było pretekstem, aby odizolować protestujących od całego świata zewnętrznego, od posłów, zrobić atmosferę osaczenia. Nie może być tak, że partyjny nominat będzie wykorzystywał funkcję marszałka, by bronić swojego interesu partyjnego – stwierdził senator. - W zależności od tego, jaka będzie odpowiedź marszałka na mój protest, będziemy zastanawiali się w klubie parlamentarnym PO, co z tym dalej zrobić. W każdym razie pogodzić się z tym nie możemy.
Senator odzyskał arkusz z podpisami, przyczynę całego zamieszania. Stał koło niego podczas prasowego briefingu. Dzisiaj obiecał, że dostarczy go do osób, które protestowały w Sejmie. - Chcą zorganizować wystawę, na której pokażą różne przedmioty związane z ich 40-dniowym protestem. Mam nadzieję, że to elbląskie hasło z podpisami poparcia też się na niej znajdzie.
Kilka dni temu partie opozycyjne podpisały pakt solidarnościowy w sprawie pomocy osobom niepełnosprawnym. - Dla mnie jest zobowiązaniem i mam nadzieję, że tak będzie dla wszystkich partii, które się pod nim podpisały. PiS nie jest rządem, który dostrzega potrzeby osób słabszych. Daje pieniądze tam, gdzie to ma sens wyborczy, polityczny. Po prostu płaci „łapówkę” narodowi, żeby go popierał – stwierdził, przyznając jednocześnie: - Nie miałem świadomości, jaka jest sytuacja osób niepełnosprawnych w Polsce, nie tylko tych protestujących.
- Wziąłem ze sobą zwinięty w rulon napis, bo obiecałem elblążanom, że przekażę podpisy poparcia protestującym. Do głowy mi nie przyszło, że będą miał problem z wniesieniem apolitycznego niewinnego dokumentu do Sejmu. Wielokrotnie do potrzebujących przychodziłem, przynosiłem im żywność, którą pod Sejm dostarczały różne osoby, bo tylko parlamentarzyści mogli ją na teren Sejmu wnieść – mówił Jerzy Wcisła. - Nie byłem oczywiście zaskoczony, że panują wzmożone względy bezpieczeństwa, bo dostaliśmy o marszałka informację, że w związku ze Zgromadzeniem Parlamentarnym NATO wszystkie osoby, łącznie z parlamentarzystami, będą poddawane kontroli pirotechnicznej. Po przejściu tej kontroli i przepuszczeniu bagaży przed prześwietlarkę kazano mi otworzyć tubę z rulonem i gdy zobaczono ten napis („Elbląg solidarny z rodzicami osób niepełnosprawnych” -red.) zbiegli się funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej i ich dowódca uznał, że ja nie mogę tego wnieść do hotelu poselskiego, że muszą mi to zdeponować. Na pytanie, na jakiej podstawie, dostałem odpowiedź, że takie jest zarządzenie marszałka Sejmu. Powiedziałem, że jestem senatorem i mnie zarządzenia marszałka Sejmu nie obowiązują. Wtedy stwierdzili, że mi tego nie oddadzą. Nie wpuścili mnie też ani do Senatu ani do Sejmu na kolejnych bramkach, bo oświadczono mi, że nie posiadam przepustki NATO-owskiej, a zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora mam dostęp do każdej instytucji publicznej. Nie pozwolono mi nawet wziąć moich materiałów z Senatu– opowiadał dzisiaj senator.
Jerzy Wcisła w związku z tymi wydarzeniami skierował do marszałka Sejmu protest, w którym pyta m.in. o to, dlaczego marszałek Sejmu wydaje zarządzenia, które mają obowiązywać senatorów. - Jakim prawem strażnicy marszałkowscy wcielają się w rolę cenzorów politycznych? Jakim zagrożeniem dla bezpieczeństwa Zgromadzenia Parlamentarnego NATO był ten kawałek papieru z hasłem i podpisami? Dlaczego uniemożliwiono mi wejście do Senatu, mojego miejsca pracy, i spotkania z protestującymi? - pytał w piśmie senator i sam poniekąd sobie odpowiedział na spotkaniu z dziennikarzami: - Oczywiście my wiemy, że Zgromadzenie Parlamentarne NATO było pretekstem, aby odizolować protestujących od całego świata zewnętrznego, od posłów, zrobić atmosferę osaczenia. Nie może być tak, że partyjny nominat będzie wykorzystywał funkcję marszałka, by bronić swojego interesu partyjnego – stwierdził senator. - W zależności od tego, jaka będzie odpowiedź marszałka na mój protest, będziemy zastanawiali się w klubie parlamentarnym PO, co z tym dalej zrobić. W każdym razie pogodzić się z tym nie możemy.
Senator odzyskał arkusz z podpisami, przyczynę całego zamieszania. Stał koło niego podczas prasowego briefingu. Dzisiaj obiecał, że dostarczy go do osób, które protestowały w Sejmie. - Chcą zorganizować wystawę, na której pokażą różne przedmioty związane z ich 40-dniowym protestem. Mam nadzieję, że to elbląskie hasło z podpisami poparcia też się na niej znajdzie.
Kilka dni temu partie opozycyjne podpisały pakt solidarnościowy w sprawie pomocy osobom niepełnosprawnym. - Dla mnie jest zobowiązaniem i mam nadzieję, że tak będzie dla wszystkich partii, które się pod nim podpisały. PiS nie jest rządem, który dostrzega potrzeby osób słabszych. Daje pieniądze tam, gdzie to ma sens wyborczy, polityczny. Po prostu płaci „łapówkę” narodowi, żeby go popierał – stwierdził, przyznając jednocześnie: - Nie miałem świadomości, jaka jest sytuacja osób niepełnosprawnych w Polsce, nie tylko tych protestujących.
RG