A może darmowa komunikacja miejska przyniosla by wiele korzyści (nie koniecznie materialnych), a straty materialne nie okazały by się tak duże?? Koszty przetargu, utrzymanie "kanarów" - oraz biurokracji z tym związane, nie musiały by być ponoszone. A jaka by to była reklama w mediach dla miasta, ilu ludzi zamiast autem przesiadło by się do komunikacji w drodze do pracy.
Nie ma czegoś takiego jak "darmowa". Ktoś musi ponieść koszty usług i towarów. W tym przypadku zapłacą podatnicy poprzez zwiększenie podatków lub innych opłat. Dla jednego te 100 zł mniej miesięcznie to grosze, dla innego to tragedia.