Nie wiadomo, kto zostanie prezydentem Elbląga, kto Gdańska, ale nowy prezydent Elbląga powinien szybko nawiązać kontakty z władzami Gdańska, by Elbląg zaczął wreszcie korzystać na tym sąsiedztwie. Tym bardziej, że jest dla naszego miasta miejsce w koncepcjach rozwoju kraju opartym na metropoliach.
– Związki gospodarcze, ale nie tylko gospodarcze, z Gdańskiem i aglomeracją trójmiejską to będzie element budowania naszej przewagi konkurencyjnej nad innymi miastami prezydenckimi w województwie warmińsko-mazurskim – Olsztynem i Ełkiem. Do zaproszenia pana prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza zachęciło mnie jego wystąpienie 6 października w Senacie, gdzie przemawiał jako prezes Unii Metropolii Polskich – tak Grzegorz Nowaczyk wyjaśnił powody zorganizowania tego spotkania w ramach Forum Debaty Publicznej w „Światowidzie”.
Spotkanie miało niewątpliwie związek ze zbliżającymi się wyborami, ale zawsze dobrze jest posłuchać, co o naszym mieście myślą inni.
12 + 21
– Unia Metropolii Polskich sformułowała następującą propozycję: należy postrzegać rozwój Polski w oparciu o 12 ośrodków metropolitalnych i 21 ośrodków submetropolitalnych, wspierających, wspomagających – rozpoczął Wiesław Bielawski. – Pozwolę sobie tutaj zacytować fragment wypowiedzi prezydenta Adamowicza, o której wspominał pan Nowaczyk:
„Nie ma wątpliwości, że szkieletem struktury polaryzacyjno-dyfuzyjnej kraju powinna być sieć 12 regionów metropolitalnych. Ale czy tylko? Czy można zrezygnować z potencjału mniejszych obszarów miejskich, liczących ponad 100 tysięcy mieszkańców? Jest ich w Polsce 21, one też są ośrodkami akademickimi. Choć nie są węzłami europejskiej sieci TNT, to leżą pod drodze lub w jej pobliżu. Czy w grze o lepszą Polskę można pominąć takie obszary miejskie, jak nowosądecki, kielecki, legnicki, olsztyński, opolski, albo leżący blisko Gdańska region elbląski? Moim zdaniem, zdecydowanie nie, dlatego jako prezes Unii Metropolii Polskich proponuję koncepcję rozwoju 12 ośrodków metropolitalnych jako ośrodków głównych polaryzacji, oraz rozwój 21 regionów miejskich niemetropolitalnych – jako ośrodków pomocniczych – łącznie 33 ośrodki wzrostu.”
Jak wyjaśniał Grzegorz Nowaczyk, model polaryzacyjno-dyfuzyjny to taki model rozwoju kraju, według którego w jednym czasie samorządy terytorialne mogą likwidować swoje zapóźnienia rozwojowe i wpływać na budowanie własnej przewagi konkurencyjnej nad innymi samorządami. Ten model będzie prawdopodobnie obowiązywał w naszym kraju przez najbliższe 20 lat.
– W naszym przekonaniu jest to ten kierunek, który rokuje największą nadzieję na rozwój – podkreślił Wiesław Bielawski. – Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że tak naprawdę „koniami pociągowymi” rozwoju są ośrodki metropolitalne oraz te, które są nanizane – jeśli tak można to określić – na sieci łączące ośrodki metropolitalne. Właśnie na takiej sieci, którą są drogi, ale nie tylko drogi, leży Elbląg. Elbląg może skorzystać, z jednej strony, z pewnych elementów, które są tym dobrem, jakie niesie za sobą obszar metropolitalny. Z drugiej strony, mając szereg atutów, chociażby takie, że można tu poszukiwać nieco innej skali życia, innego wymiaru życia, nie tego wielkomiejskiego, szalenie ambitnego, pędzącego, głośnego, niosącego ze sobą szereg uciążliwości, ale bardziej kameralnego, zrównoważonego, bardziej odpowiadającego temu, czego najbardziej współcześni ludzie poszukują.
Nie przegapmy Euro
Wiesław Bielawski wymienił też kilka płaszczyzn, na których taką konkretną współpracę można budować. Dzięki powiązaniom komunikacyjnym Elbląg może być dla Gdańska bramą na świat, szczególnie w kierunku północno-wschodnim, w relacji z Kaliningradem, z Łotwą, Litwą, Estonią, ale i Finlandią.
– Gdańsk realizuje w tej chwili program „Gdańsk – europejska stolica kultury”. Pomysł, który ma się ziścić w roku 2016, nie jest robiony z myślą tylko o gdańszczanach, a w sensie terytorialnym nie musi ograniczać się tylko do gminy Gdańsk – deklarował wiceprezydent Gdańska. - Ma on charakter projektu metropolitalnego, sięgającego daleko poza granice naszego miasta. Myślę, że tutaj w grę może wchodzić współpraca w zakresie formułowania kalendarza różnego rodzaju wystąpień artystycznych i wydarzeń kulturalnych, by nie konkurowały ze sobą, a wręcz się uzupełniały.
Wskazał też piłkarskie mistrzostwa Europy w 2012 roku. – Za dwa lata mamy w Gdańsku Euro i trzeba zrobić wszystko, żeby kibice nie przyjechali tylko i wyłącznie na mecze, ale korzystali z całego dobrodziejstwa, które jest nie tylko w Gdańsku, ale i na zapleczu, zarówno jeśli chodzi o Kaszuby, jak i region elbląski. Miasteczka takie jak Frombork, Braniewo, Malbork to przecież perełki architektury gotyckiej, które są do odwiedzenia. Należy podjąć współpracę, zwłaszcza w zakresie przygotowania dobrej bazy noclegowej, która pomoże nam problem pomieszczenia tych ludzi rozwiązać, na czym oba miasta mogą tylko skorzystać.
Bielawski podpowiedział też, że wartością Elbląga mogą stać się ludzie. – Jeśli chodzi o zaplecze naukowe, które w Gdańsku bez wątpienia jest, jest ono jak najbardziej do wykorzystania przez Elbląg. Niedawno miałem okazję rozmawiać z młodą pianistką, studentką Akademii Muzycznej w Gdańsku. Rozmawialiśmy o tym, na ile istotny jest ośrodek kształcący muzyków. Powiedziała mi, że tak naprawdę miejsce jest nieistotne, istotna jest rola profesora. Taki profesor równie dobrze może być w Elblągu, w Słupsku. Jeżeli ktoś taki jest, to kreuje się pewną wartość, która daleko, daleko wykracza poza samą miejscowość. Myślę, że ściąganie – z racji bliskości – do Elbląga takich osób może bardzo dobrze skutkować. To nie dotyczy tylko i wyłącznie kierunkowo artystycznych, ale też technicznych czy uniwersyteckich.