Zbierają wszystko to, co kojarzy się z piwem – kapsle, podstawki albo kufle, co kto lubi. Mają ich setki, a nawet tysiące i wciąż chcą więcej, a giełda jest dla nich świetną okazją do wymiany swoich skarbów. W Elblągu spotkali się birofile z całej Polski. Zobacz więcej zdjęć.
- Mąż zbiera głównie kufle i kapsle. I tak od 25 lat. A zaczęło się od tego, że jak był mały grał w taką grę podwórkową, właśnie w kapsle – opowiada pani Wioletta Wilkosz, która razem z mężem Arturem jeździ na giełdy birofilskie po całej Polsce. – Dziś mamy ze sobą takie, które pochodzą z Chin, Tajlandii czy z Gruzji, ale również i te polskie.
W zbieraniu pomaga rodzina i znajomi, czasami chodzi się do sklepu i szuka ciekawego piwa, kolekcjonerzy wymieniają się również przez Internet. Są jednak rzeczy, których żaden z nich nie oddałby za żadne skarby.
- Mąż ma etykietę z pierwszego piwa Bosman, to jest coś nie do ruszenia – przyznaje pani Wioletta.
Małżeństwo w Elblągu jest już po raz trzeci, przyjechali ze Szczecina. Oprócz nich na giełdzie pojawiło się 90 innych kolekcjonerów. Nie zabrakło również elblążan, w tym pana Michała, którego zbierania nauczył brat.
- Mam 200 otwieraczy i 400 sztuk kapsli – opowiada. - Dziś udało mi się znaleźć te, które pochodzą z Poznania.
Nad organizacją giełdy czuwa Elbląski Klub Birofilów.
- Mamy dziś gości ze Szczecina, Warszawy czy z Lublina. Jest taka niepisana zasada, że jeżeli my jedziemy na południe Polski, na taką giełdę, to wtedy tamtejsi kolekcjonerzy przyjeżdżają tutaj – opowiada Adam Olszewski, prezes Klubu, który również zbiera rzeczy związane z piwem. - Mam osiem tysięcy podstawek i półtora tysiąca szklanek z całego świata. Ale moim prawdziwym skarbem są przedwojenne podstawki pod piwo z naszego elbląskiego browaru.
Pana Adama 20 lat temu do zbierania namówił jego kolega Ryszard Lasota. Teraz razem działają w Klubie.
Pierwsza giełda birofilów odbyła się w 2007 roku i wzięło w niej udział tylko 18 osób. Po siedmiu latach, na dzisiejszej (12 kwietnia) ósmej giełdzie w Elblągu spotkało się ich około cztery razy więcej.
W zbieraniu pomaga rodzina i znajomi, czasami chodzi się do sklepu i szuka ciekawego piwa, kolekcjonerzy wymieniają się również przez Internet. Są jednak rzeczy, których żaden z nich nie oddałby za żadne skarby.
- Mąż ma etykietę z pierwszego piwa Bosman, to jest coś nie do ruszenia – przyznaje pani Wioletta.
Małżeństwo w Elblągu jest już po raz trzeci, przyjechali ze Szczecina. Oprócz nich na giełdzie pojawiło się 90 innych kolekcjonerów. Nie zabrakło również elblążan, w tym pana Michała, którego zbierania nauczył brat.
- Mam 200 otwieraczy i 400 sztuk kapsli – opowiada. - Dziś udało mi się znaleźć te, które pochodzą z Poznania.
Nad organizacją giełdy czuwa Elbląski Klub Birofilów.
- Mamy dziś gości ze Szczecina, Warszawy czy z Lublina. Jest taka niepisana zasada, że jeżeli my jedziemy na południe Polski, na taką giełdę, to wtedy tamtejsi kolekcjonerzy przyjeżdżają tutaj – opowiada Adam Olszewski, prezes Klubu, który również zbiera rzeczy związane z piwem. - Mam osiem tysięcy podstawek i półtora tysiąca szklanek z całego świata. Ale moim prawdziwym skarbem są przedwojenne podstawki pod piwo z naszego elbląskiego browaru.
Pana Adama 20 lat temu do zbierania namówił jego kolega Ryszard Lasota. Teraz razem działają w Klubie.
Pierwsza giełda birofilów odbyła się w 2007 roku i wzięło w niej udział tylko 18 osób. Po siedmiu latach, na dzisiejszej (12 kwietnia) ósmej giełdzie w Elblągu spotkało się ich około cztery razy więcej.
mw