Po studiach praca za miskę ryżu w jakimś koropo albo u prywaciarza. Kredyt na 40 lat na jakąś klitkę od dewelopera chcachneciarza z mnóstwem wad. Później kremacja. Ot los Polaka. A może po maturze warto zakasac rękawy i przegonić czosnkowych, komunistów z Polski i sprawić by wreszcie ten kraj wstał z kolan?