UWAGA!

Narzekanie to za mało

W Elblągu niewiele jest ulic, które samochód może pokonać bez podskakiwania na dziurach, studzienkach czy wybojach. Czy jesteśmy skazani na jeżdżenie po dziurawych drogach?

Wiosna to gorący okres w warsztatach samochodowych. Każdego dnia do stacji diagnostycznych zgłaszają się właściciele aut, które po tygodniach jazdy po dziurawych drogach wymagają poważnych i kosztownych napraw.
     - Jazda po naszych drogach grozi przede wszystkim urwaniem zawieszenia i zniszczeniem amortyzatorów - to są podstawowe elementy w samochodzie, bez nich bezpieczna jazda jest absolutnie niemożliwa - mówi Wacław Staroń ze stacji diagnostycznej przy ul. Bema.
     Nasze ulice straszą dziurami, ale tuż za zachodnią granicą Polski – w Niemczech czy np. we Francji, drogi są jeśli nie idealne, to dużo lepsze, niż u nas.
     
     Odwrócić myślenie
     Jak wynika z informacji Zarządu Dróg, w Elblągu gruntownego remontu wymaga ponad 200 kilometrów miejskich ulic. W ostatnim czasie do Urzędu Miejskiego wpłynęło ponad 30 wniosków o odszkodowania za auta uszkodzone na dziurawych elbląskich drogach. Tylko w tym roku na łatanie jezdni ratusz wyda około 300 - 400 tysięcy złotych. To - jak przyznają urzędnicy - za mało w stosunku do potrzeb. Samo łatanie też zresztą przynosi tylko krótkotrwałą poprawę.
     W Elblągu jeden z radnych jeszcze w ubiegłym roku proponował, aby radykalnie rozwiązać problem i zaciągnąć kredyt na kompleksową i porządną naprawę jezdni, a następnie płacić drogowcom tylko za ich utrzymanie w należytym stanie. Prezydent Henryk Słonina odpowiedział wówczas, że uważa, iż warto brać tylko takie pożyczki, które uzupełnią dofinansowanie inwestycji przez Unię Europejską. Jak się jednak okazuje, to, co proponował radny, zdobywa coraz większą popularność w Zachodniej Europie.
     
     Płacić za brak dziur
     - Ogłasza się przetarg na remont i utrzymanie drogi np. przez 20 lat - mówi specjalista w zakresie inżynierii drogowej, Bohdan Dołżycki z Politechniki Gdańskiej. – Firma, która wygra taki przetarg, musi wyremontować drogę i przez dany czas utrzymać ją w ściśle określonym stanie.
     Być może w Polsce taki pomysł byłby na razie trudny do realizacji. Wymaga on bowiem zabezpieczeń bankowych czy ubezpieczeniowych, które będą gwarantować, że jeśli firma remontowa upadnie, to ktoś przejmie jej zobowiązania. Jak przypuszcza Bohdan Dołżycki, mogłoby być też tak, że drogowcy żądaliby dużo pieniędzy za remonty, a potem - by uniknąć dalszej odpowiedzialności za to, co zrobili, ich firmy ogłaszałyby upadłość.
     
     Urzędnicy mogą dużo
     - Jest to jednak tendencja, w kierunku której świat idzie, bo jest to po prostu najbardziej opłacalne - przekonuje Dołżycki.
     Zdaniem specjalisty, samorządy powinny też precyzyjniej przygotowywać przetargi, aby nie tylko najniższa cena decydowała o wyborze firmy remontowej. W ogłoszeniach o przetargach powinny też być umieszczane warunki dodatkowe, np. wydłużona gwarancja, żądanie lepszych referencji czy zabezpieczeń, które by zmusiły firmy do lepszego przygotowania się do robót i starannego, porządnego ich wykonywania.
     - Teraz często decyduje najniższa cena, wygrywają firmy bez odpowiedniego przygotowania technicznego i doświadczenia, które maksymalnie oszczędzają i nie dbają o jakość – mówi Bohdan Dołżycki. - Dopóki będzie decydowała cena, nasze drogi będą dalej się sypać. Często jest tak, że ktoś po wykonaniu prac da rok gwarancji i potem ma święty spokój. Tymczasem to przecież właśnie urzędnicy, którzy opracowują warunki przetargów, mają wpływ na jakość i ostateczny efekt prac.
     
     Protest kierowców
     Dla przeciętnego użytkownika dróg sprawy związane z ich remontami, budową i utrzymaniem oraz z przepisami dotyczącymi przetargów są często zbyt skomplikowane i niejasne. O drogach trzeba jednak rozmawiać, bo to przecież z naszych wspólnych pieniędzy urzędnicy płacą za nieefektywne remonty i kiepską jakość materiałów, z naszych pieniędzy opłacane jest łatanie dziur - i to my sami płacimy za naprawy samochodów.
     - Nie ma jakiegoś lobby, które by naciskało na samorządy i administrację drogową, żeby po prostu te drogi poprawiać i utrzymywać w dobrym stanie - uważa Bohdan Dołżycki. - Nie słyszałem np., żeby kierowcy strajkowali dlatego, że nie da się po drogach jeździć.
Joanna Torsh

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • wpełni popieram teorie tanio remontować drogi wychodzi drogo bo trzeba dwa razy i więcej
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    kadlubek(2005-03-31)
  • pojedz pan do gdanska nie ma takich dziur jak w e-gu ale tam lataja male dziurki w lutym przy plus 2 st/ a u nas czekaja na duze , ze kolo od tira wleci i sie urwie /ul. pocztowa
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    michal(2005-03-31)
  • przejezdzam czesto ul prusa do pacy i stwierdzam ze kiedys byla eleganka nawierzcnia /a teraz dzira na dziurze ado tego nie mozna sie minac gdyz cala prawa strona jest zastawiona przez samochody uczniow .klientow legalizacji licznikow oraz tych co szkoda im zalacic za wiazd do szpitala na parking.z tego co slyszalem nawet mieszkancy nie mieli gdie zaparkowac.moim zdaniem wydzial izynirii poinien w trybie pilnym spowodowac postawienie znakow zatrzymywania ipostoju /oraz ladownosc do 3.5 t i 40 km
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    maksymilian(2005-03-31)
  • Narzekanie to za mało !!! A co innego pozostaje nam robić? Autka są coraz lepsze i droższe w utrzymaniu, ceny paliw z dnia na dzień, z tyg. na tydzień, idą do góry, a pieniędzy z ceny paliwa, które zabiera nasz rząd nie widać, a drogi coraz gorsze z roku na rok. Chcę powiedzieć, że warto zglaszac szkody spowodowane wpadnięciem w dziurę i uszkodzeniem zawieszenia. W zeszłym roku wpadlem w dziurę koło dworca, akurat padał deszcze i nie było widać jaka jest głeboka. Urwałem amortyzator, który wymieniłem i z rachunkiem udałem się do Urzędu Miasta. Po rozpatzreniu przez 4 tyg. dostałem zwrot choć 140 zł, i to nie całą sumę jaką wydałem na amortzator i robociżnę, ale 80 %, ponieważ expert ocenił ze amortyzator przed wpadnięciem był 20 % żużyty. Więc i to dobre co dostałem. A porównując drogi w Elblagu z czasem dziury są łatane, inaczej jest z drogami powiatowymi i gminnymi. W tygodniu jechalem drogą z Chruściela do Płoskini (koło Braniewa),która 2 lata temu było na prawdę ładna, to pokonanie 3 km odcinku zajelo mi 15 min z pedkością 5km/h a nawet mniej. Dziua na dziurze. Jak się dowiedziałem samochody cięzarowe woziły tamtędy miał i to one tak ją zdemolowały. Ale zarząd dróg się tym nie ineresuje. Więc tylko pozostaje uzbrojć sie w cierpliwość.
  • Dobra, KAŻDY PRZEJMUJE SIĘ SAMOCHODAMI, A CO MAJĄ POWIEDZIEĆ PIESI. NA CHODNIKACH DZIURY, A NA DODATEK KIEROWCY NIE ZWRACAJĄ UWAGI GDZIE I JAK PARKUJĄ. CHODNI SĄ POZAJMOWANE, WIĘC PIESZY MA DO WYBORU ALBO IŚĆ PO ULICY, ALBO LATAĆ. KIEROWCY TROCHĘ "WYROZUMIAŁOŚCI" DLA PIESZYCH!!!!!!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    MAJKOSKA(2005-04-01)
  • I co na to Panowie Rajcy???????????????może jednak czas na radykalną zmianę władz samorzadowych REFERENDUM?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    obserwatorr(2005-04-01)
  • Nie ma pieniędzy na naprawę, ale uzbrajanie Modrzewiny zaczyna sie od budowy wielkiego mostu nad jarem Babicy za kilkanaście milionów, jakby nie można było najpierw jeździć po starej Płk.Dąbka, uzbroić Modrzewinę, zagospodarować, zaludnić, a wtedy w miarę potrzeby budować nową trasę. Nie ma kto rozebrać starej niedokończonej hali sportowej w Parku Modrzewie, nie ma pieniędzy na remont hali Oliwia przy Agrykoli, a buduje się nową za 60 milionów przy Grunwaldzkiej, nie ma pieniędzy na naprawę dróg i budowę parkingów, ale będzie kryta hala lodowiskowa za dwadzieścia parę milionów. Nie mamy dostępu do Morza Bałtyckiego, a buduje się port przeładunkowy za kilkadziesiąt milionów- tylko na remont dróg nie ma pieniędzy. Za rok Pan S. odejdzie w glorii chwały - zobaczcie, co wam wybudowałem, tylko zapomni powiedzieć, że to na kredyt, który będziecie spłacać przez dwadzieścia lat, a wtedy już napewno nie będzie pieniędzy na remont dróg.
  • W calosci popieram MaSera ,brak jest kontroli nad poczynianiami ekipy prezydenta Sloniny ,a szkoda ,bo jego nastepcy beda bardzo dlugo po nim sprzatac ,a zaplacimy za to przede wszystkim my.
  • Ja też cieszę się, że MaSer grzmi (szkoda, że nie robił tego tak dosadnie w listopadzie - Opozycja zagrzmiała) Inna sprawa: jakaż to opozycja... www.portel.pl
  • Taki stan dróg jak w Elblągu to wstyd dla władz miasta. Bezpiecznie można tylko jechać przez centrum miasta tj. ul. Hetmańską , 12 Lutego i część Płk. Dąbka, pozostałe ulice są w opłakanym stanie.
  • A może kierowcy mogą zaprotestować blokując na kilka godzin dojazd do ratusza. Jeszcze przed g. 7.00. Czy ktoś uważa że to dobry pomysł.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    kierowca(2005-04-01)
  • Ulice-dno kompletne, co każdy widzi. Ulice są tak naprawiane, aby NA PEWNO trzeba je było remontować powtórnie (wielokrotnie) .Przypuszczam, że NA PEWNO za to obecna ekipa zapłaci po zmianie rządu, bo chyba jakiś sprawiedliwy zgłosi to do prokuratury?
Reklama