– Doceniamy jako Prawo i Sprawiedliwość akcję Urzędu Miejskiego pod nazwą „Elbląg dziękuje za solidarność!”, którą realizują uczniowie elbląskich szkół, natomiast w imieniu naszego klubu zgłaszam wniosek do Pana Prezydenta: chyba najwyższy czas, aby nasze miasto nawiązało kontakty partnerskie ze Stavanger w Norwegii i Hertogenbosch w Holandii. Oczekują na ten gest członkowie partii, działacze związkowi z tamtego okresu oraz mieszkańcy naszego miasta – interpelował podczas XXX zwyczajnej sesji Rady Miejskiej przewodniczący Klubu Radnych PiS Jerzy Wilk.
Trzydziesta rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych zawartych przez władze PRL-u z komitetami strajkowymi, którą obchodziliśmy w tym roku to - według Jerzego Wilka - dobry moment na nawiązanie partnerskiej współpracy Elbląga z norweskim miastem Stavanger i holenderskim Hertogenbosch. Skąd ten pomysł?
– Ja od dawna już myślałem o tym, żeby taki wniosek zgłosić, tylko musi on uzyskać przychylność władz. To nie może być inicjatywa prywatna, musi być oficjalna zgoda Rady Miejskiej i Prezydenta na nawiązanie kontaktów, ktoś musi rozmawiać z władzami tych miast – mówił Jerzy Wilk. – Na stronie internetowej Urzędu Miejskiego można sprawdzić, jakie mamy miasta partnerskie i z kim współpracujemy. Mamy przecież takie absurdalne kontakty: z Chinami, z Chile, z Tajwanem – co jest może miłe, ale na pewno korzyści z tego będzie niewiele. Natomiast Norwegowie i Holendrzy namacalnie nam pomagali i wydaje mi się, że już jest czas najwyższy podjąć współpracę; w sierpniu obchodziliśmy 30-lecie podpisania Porozumień Sierpniowych, w związku z tym wydaje się, że warto by było nawiązać kontakty i naprawić te różne błędy, jakie były.
- Od trzynastu lat rządzi tutaj w Elblągu lewica i w związku z tym, inne kierunki były bardziej rozwijane, niż te wszystkie zgłaszane wnioski przez prawicę, czy ludzi związanych z Solidarnością - kontynuował radny PiS. - Ale to tak, jak mówię: należy tą pomoc docenić i zaprosić Norwegię i Holandię do współpracy – chyba że Stavanger i Hertogenbosch nie chciałyby z nami współpracować, ale w to nie wierzę.
Szesnastomiesięczny okres legalnego funkcjonowania NSZZ „Solidarność”, nazywany „Karnawałem Solidarności”, zakończył się 13.12.1981 roku wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego; przemocą próbowano zdusić rodzącą się demokrację, związek zawodowy został zdelegalizowany a jego przywódcy – internowani. Rozszerzono system kartkowy reglamentujący wiele towarów. Nawet posiadanie odpowiedniej kartki nie gwarantowało, że długie wyczekiwanie w kolejce po zakupy zakończy się sukcesem. Warunki życia elblążan, podobnie jak mieszkańców innych polskich miast, na wiele lat bardzo się pogorszyły. Brakowało wszystkiego: odzieży, akcesoriów dla niemowląt, masła, mydła, czekolady, benzyny, papieru toaletowego, proszków do prania. Sprzęt gospodarstwa domowego był praktycznie nieosiągalny. W tym szczególnie trudnym okresie z pomocą przyszły Norwegia i Holandia.
Jak mówił Jerzy Wilk w swoim wystąpieniu, w latach 1980-1991 przysłano do Elbląga ogromną pomoc rzeczową, która trafiła do elbląskich parafii, min. do parafii św. Mikołaja. Były to głównie paczki z żywnością i ubraniami, które otrzymali mieszkańcy miasta. Dary trafiły także do szpitala miejskiego w Elblągu – przekazano nam sprzęt medyczny i lekarstwa. Łącznie ze Stavanger w Norwegii przysłano do Elbląga 125 tirów z darami, co dało łącznie 2 tys. ton odzieży, żywności, obuwia i lekarstw; z Hertogenbosch w Holandii dostarczono 35 tirów z 378 tonami darów. Nawiązanie partnerskich kontaktów i podjęcie dialogu ma być min. wyrazem wdzięczności za otrzymaną pomoc.
– Jeżeli chodzi o Stavanger i Hertogenbosch – to stamtąd właśnie nadeszły duże ilości tej pomocy jak tylko zaczął się stan wojenny w Polsce. Część działaczy NSZZ „Solidarność”, którzy nie zostali internowani, przebywali wtedy na parafii św. Mikołaja. Norwegowie, jako jedni z pierwszych zaczęli udzielać nam pomocy. Skontaktowali się z Księdzem Infułatem Mieczysławem Józefczykiem i zaczęli przysyłać odzież i żywność, podarowali również leki i sprzęt medyczny do szpitala miejskiego. Później inne parafie się również w to włączyły i rozwinięto tą działalność.
Nawiązanie kontaktów z tymi miastami jest już od dawna prośbą Polonii mieszkającej w Norwegii. Także ksiądz infułat zawsze w rozmowach ze mną podkreślał, że już dawno powinniśmy nawiązać ze Stavanger te partnerskie kontakty. To Pan Prezydent i Rada Miejska musi pomysł jako całość zaakceptować, musi nawiązać kontakt.
– Ja od dawna już myślałem o tym, żeby taki wniosek zgłosić, tylko musi on uzyskać przychylność władz. To nie może być inicjatywa prywatna, musi być oficjalna zgoda Rady Miejskiej i Prezydenta na nawiązanie kontaktów, ktoś musi rozmawiać z władzami tych miast – mówił Jerzy Wilk. – Na stronie internetowej Urzędu Miejskiego można sprawdzić, jakie mamy miasta partnerskie i z kim współpracujemy. Mamy przecież takie absurdalne kontakty: z Chinami, z Chile, z Tajwanem – co jest może miłe, ale na pewno korzyści z tego będzie niewiele. Natomiast Norwegowie i Holendrzy namacalnie nam pomagali i wydaje mi się, że już jest czas najwyższy podjąć współpracę; w sierpniu obchodziliśmy 30-lecie podpisania Porozumień Sierpniowych, w związku z tym wydaje się, że warto by było nawiązać kontakty i naprawić te różne błędy, jakie były.
- Od trzynastu lat rządzi tutaj w Elblągu lewica i w związku z tym, inne kierunki były bardziej rozwijane, niż te wszystkie zgłaszane wnioski przez prawicę, czy ludzi związanych z Solidarnością - kontynuował radny PiS. - Ale to tak, jak mówię: należy tą pomoc docenić i zaprosić Norwegię i Holandię do współpracy – chyba że Stavanger i Hertogenbosch nie chciałyby z nami współpracować, ale w to nie wierzę.
Szesnastomiesięczny okres legalnego funkcjonowania NSZZ „Solidarność”, nazywany „Karnawałem Solidarności”, zakończył się 13.12.1981 roku wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego; przemocą próbowano zdusić rodzącą się demokrację, związek zawodowy został zdelegalizowany a jego przywódcy – internowani. Rozszerzono system kartkowy reglamentujący wiele towarów. Nawet posiadanie odpowiedniej kartki nie gwarantowało, że długie wyczekiwanie w kolejce po zakupy zakończy się sukcesem. Warunki życia elblążan, podobnie jak mieszkańców innych polskich miast, na wiele lat bardzo się pogorszyły. Brakowało wszystkiego: odzieży, akcesoriów dla niemowląt, masła, mydła, czekolady, benzyny, papieru toaletowego, proszków do prania. Sprzęt gospodarstwa domowego był praktycznie nieosiągalny. W tym szczególnie trudnym okresie z pomocą przyszły Norwegia i Holandia.
Jak mówił Jerzy Wilk w swoim wystąpieniu, w latach 1980-1991 przysłano do Elbląga ogromną pomoc rzeczową, która trafiła do elbląskich parafii, min. do parafii św. Mikołaja. Były to głównie paczki z żywnością i ubraniami, które otrzymali mieszkańcy miasta. Dary trafiły także do szpitala miejskiego w Elblągu – przekazano nam sprzęt medyczny i lekarstwa. Łącznie ze Stavanger w Norwegii przysłano do Elbląga 125 tirów z darami, co dało łącznie 2 tys. ton odzieży, żywności, obuwia i lekarstw; z Hertogenbosch w Holandii dostarczono 35 tirów z 378 tonami darów. Nawiązanie partnerskich kontaktów i podjęcie dialogu ma być min. wyrazem wdzięczności za otrzymaną pomoc.
– Jeżeli chodzi o Stavanger i Hertogenbosch – to stamtąd właśnie nadeszły duże ilości tej pomocy jak tylko zaczął się stan wojenny w Polsce. Część działaczy NSZZ „Solidarność”, którzy nie zostali internowani, przebywali wtedy na parafii św. Mikołaja. Norwegowie, jako jedni z pierwszych zaczęli udzielać nam pomocy. Skontaktowali się z Księdzem Infułatem Mieczysławem Józefczykiem i zaczęli przysyłać odzież i żywność, podarowali również leki i sprzęt medyczny do szpitala miejskiego. Później inne parafie się również w to włączyły i rozwinięto tą działalność.
Nawiązanie kontaktów z tymi miastami jest już od dawna prośbą Polonii mieszkającej w Norwegii. Także ksiądz infułat zawsze w rozmowach ze mną podkreślał, że już dawno powinniśmy nawiązać ze Stavanger te partnerskie kontakty. To Pan Prezydent i Rada Miejska musi pomysł jako całość zaakceptować, musi nawiązać kontakt.
MG