
- Według wstępnych szacunków EPWiK za 2023 rok będzie miał 4,5 miliona złotych straty - ogłosił w piątek na konferencji prasowej prezes Marek Misztal. Stwierdził, że obecnie miejskiej spółki nie stać na wyższe podwyżki dla pracowników niż 600 zł brutto, bo odbiłoby się to na samej spółce i oznaczałoby "znaczne podwyżki cen wody i za odprowadzanie ścieków dla mieszkańców".
O postulatach związkowców w EPWiK piszemy na portElu od kilkunastu dni. Przypomnijmy, że komisja zakładowa Solidarności podpisała już porozumienie z zarządem spółki w sprawie podwyżek (600 zł brutto dla każdego pracownika), dwa pozostałe związki są w sporze zbiorowym i do porozumienia z nimi nie doszło.
Będą podwyżki za wodę. O ile? Prezes nie chce powiedzieć
W piątek prezes EPWiK Marek Misztal zwołał konferencję prasową, wygłaszając na niej oświadczenie, w którym m.in. odniósł się do kwestii podwyżek wynagrodzeń w tej miejskiej spółce, żądań związkowców, płynności finansowej spółki i podwyżek opłat za wodę i odprowadzania ścieków. Mówił też o działaniach dotyczących ograniczenia kosztów w spółce, zadłużeniu, jak i inwestycjach (m.in. modernizacji oczyszczalni), które obecnie są amortyzowane, co ma wpływ na wynik finansowy EPWiK, podobnie jak wzrost cen energii.
- Dwuipółkrotnie wzrosła cena energii, kilkakrotnie wzrosły ceny środków chemicznych wykorzystywanych w procesie uzdatniania wody, wzrosły ceny materiałów. Pomimo tego ceny wody i ścieków zostały na poziomie zatwierdzonym przez Wody Polskie w 2021 roku – mówił Marek Misztal.
W 2021 roku przedsiębiorstwo wykazało zysk w wysokości 89 tys. zł, w 2022 roku - 514 tys. zł straty, a za 2023 rok według wstępnych danych ma 4,5 mln złotych straty. Prezes EPWiK mówił o działaniach, które spółka podjęła, by straty zmniejszyć. Jeszcze w ubiegłym roku uzyskała zgodę prezydenta i Rady Miejskiej w Elblągu na zmniejszenie wysokości podatków od nieruchomości od budowli wykorzystywanych do zaopatrzenia w wodę i odprowadzanie ścieków, co ma dać spółce oszczędności nawet 3,5 mln złotych rocznie. EPWiK wystąpił też pod koniec ubiegłego roku do Wód Polskich o skrócenie terminu obowiązywania obecnej taryfy (jest ustalona do października 2024 r.) i wprowadzenie nowej. Nie chciał jednak odpowiedzieć na nasze pytania, jakie – choćby procentowo – podwyżki EPWiK proponuje.
- Trwa procedura zatwierdzania taryfy. Nie chcę mówić na razie o rzeczach, które są dzisiaj nie do określenia. Średni czas rozpatrywania wniosku to około 150 dni. Nie chcę się bawić w proroka. Trzeba się uzbroić w cierpliwość, nie wiadomo, które elementy zostaną wzięte pod uwagę (przez wody Polskie – red.) – stwierdził Marek Misztal.
"Czasami cierpliwość popłaca"
Prezes EPWiK w odpowiedzi na nasze pytania potwierdził, że jego propozycja podwyżek to 600 zł brutto do wynagrodzenia dla każdego pracownika i ani złotówki więcej.
- Mam nadzieję, że związki zawodowe będą chciały rozmawiać i zrozumieją to, że czasami cierpliwość popłaca. Nie unikam w tym trudnym okresie tematu wzrostu wynagrodzeń, ale proszę o rozwagę. Wierzę, że zatwierdzone taryfy pozwolą na wzrost płac pracowników. Uzależnione jest to od sytuacji ekonomicznej przedsiębiorstwa, a nie od mojej złej woli. Kieruję się wspólnym dobrem przedsiębiorstwa, mieszkańców i pracowników. Moja rozwaga i stanowczość w temacie podwyżek wynika z dbałości o płynność finansową przedsiębiorstwa. Musimy pamiętać, że w efekcie końcowym za podwyżki zapłacą mieszkańcy – stwierdził prezes. - Zdaniem niektórych pracowników, a zwłaszcza działaczy związkowych 600 zł podwyżki to mało. Powoływanie się na wzrost najniższego wynagrodzenia jest nieodpowiedzialne. W ostatnich latach wzrosło o 43 procent. Jeśli byśmy przełożyli analogię na wzrost ceny za wodę i ścieki, to woda netto kosztowałaby 6,80 zł za metr, ścieki - 7,52 zł za metr, czyli łącznie 14,32 zł, a z uwzględnieniem 8 proc. Podatku VAT - 15,47 zł. Obecnie łącznie cena za wody i ścieki to niecałe 11 zł brutto – dodał.
Krytykuje związkowców
Prezes uważa, że gdyby uwzględnić postulaty związkowców z OZZOiU, to cena wody i ścieków musiałby wzrosnąć o 2-3 złote za metr sześcienny. – Kto z mieszkańców będzie zadowolony? – stwierdził i skrytykował politykę związkowców.
- Zwyczajowo rozmowy ze związkowcami na temat podwyżek wynagrodzeń rozpoczynały się w lutym, marcu. Miały one charakter merytorycznej dyskusji i uwzględniały postulaty obu stron. Kończyły się podpisaniem porozumienia płacowego. Z chwilą pojawienia się nowego dla społeczności wodociągowej związku zawodowego, niezwiązanego bezpośrednio z przedsiębiorstwem, nierozumiejącego jego specyfiki, rozmowy zaczęły przybierać charakter walki o liczbę członków przynależących do związku. Krótko mówiąc – o składki – twierdzi Marek Misztal. - Zapomniano, że istotą rozmów jest poprawa bytu pracownika w formie zwiększonego wynagrodzenia, a nie walka o postulaty. Spór zbiorowy został zainicjowany przez Ogólnopolski Związek Oświaty i Usług, którego postulaty były sprzeczne z wypracowanym i podpisanym 28 lipca 2023 roku zbiorowym układem pracy. Wspomniany w postulatach sporu zbiorowego przykładowy dodatek stażowy został jeszcze w latach 90. wciągnięty do wynagrodzenia zasadniczego. Natomiast wysługa lat jest w sposób hojny wynagradzana w nagrodach jubileuszowych i odprawach emerytalnych zwartych w układzie zbiorowym – stwierdził Marek Misztal.
Jak dodał, w latach 2022-2024 łączne wynagrodzenie pracownika EPWiK ulegnie zwiększeniu o 1650 zł brutto miesięcznie. - Dla spółki wzrost płac o 600 zł brutto to łączny koszt rzędu 2 mln 382 tys. zł, to oznacza 50 groszy więcej za metr sześcienny wody i ścieków – stwierdził prezes EPWiK.