Śniegowa rzeźba biotechniczna autorstwa studentów łódzkiej ASP (fot. Anna Dembińska)
Śniegowe rzeźby, które powstały podczas pierwszego dnia Festiwalu „Terytorium bieli” (8 stycznia) powoli, ale nieubłaganie odchodzą w niepamięć. Aura bezlitośnie obeszła się z ciekawymi formami, które wyszły spod łopat, kilofów i pił artystów. Kto się pospieszy, może jeszcze zobaczy śniegowego skarabeusza, biotechniczny zamysł studentów ASP w Łodzi czy też "inicjały" Liceum Plastycznego z Gronowa Górnego.
Na dziedzińcu Galerii EL trwa VII Festiwal Rzeźby w Śniegu „Terytorium bieli”. Do tworzenia form z białego (choć w zasadzie trzeba przyznać – szarego i brudnego) materiału przystąpiło osiem załóg. Są to m.in. studenci łódzkiej ASP, uczniowie Liceum Plastycznego w Gronowie Górnym, a także elbląscy artyści Bogdan Kiliński oraz Konrad i Kinga Kosacz. Przy pomocy łopat, ale i innych narzędzi tworzą ciekawe rzeźby, m.in. skarabeusza toczącego kulę oraz…
- Tu prezentujemy właściwie to, co mogłoby powstać – powiedziała nam dziś (9 stycznia) rano Agnieszka Mikołajczyk, która wspólnie z Robertem Zdanowskim i Justyną Rochalą tworzy ekipę Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. - Chcieliśmy zrobić biotechniczną rzeźbę. Miała to być forma organiczna jaja, które się rozchodzi rozcięte w sposób techniczny. Ale pogoda nie dopisała. Mimo wszystko walczymy. Niektórzy już ponieśli porażkę, wszystko się rozpływa. Zobaczymy, jak to będzie po południu.
- Jesteśmy po raz pierwszy na plenerze śniegowym i czujemy się zawiedzeni pogodą, przez którą nie możemy dokończyć pracy – dodała. - Sama inicjatywa jest super, świetny pomysł i szkoda, że tak mało popularny w Polsce.
Rzeźbiarze będą tworzyć na dziedzińcu Galerii EL do godz. 17. Ich dzieła zostaną przekazane na licytację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Przynajmniej, taki był zamysł…
Roman Fus. 1960-2007.Legenda zostanie. 10 stycznia 2007 - na cmentarzu w Iławie - pożegnaliśmy tego oryginalnego artystę. Urodził się w prostym, zwyczajnym domu i może dlatego był osobowością tak złożoną. Bóg obdarzył go duszą artysty - wędrowca. W przeciwieństwie do wielu swoich kolegów po kresce, był i pozostał robotnikiem sztuki. Nie udawał i nie upiększał rzeczywistości. Niekiedy zawodziły Słowa i wtedy miewał trudności ze zrozumieniem otaczającego świata. Wrodzoną nieśmiałość pokrywał szorstkim stylem bycia. Ufał raczej kobietom, z mężczyznami dyskutował. Rzezbił proste, z pozoru toporne postaci, którym nadawał uniwersalny wyraz poprzez łączenie faktury starego drewna z chłodem metalu. Pamiętam, przed laty, przyszedł do mnie z rulonem kartonu pod pachą. Zanim wypiliśmy powitalną wódkę - powiedzial " masz: to dla ciebie, zobaczysz co to jest, gdy wyjdę stąd. I tak się stało !. Był to A u t o p o r t r e t artysty - z 1992 roku. Byłem zaskoczony, znaliśmy się wówczas krótko. Po latach zrozumiałem co chciał wtedy powiedzieć. Ten znakomity rysunek, bez niepotrzebnych słów. , portretuje duszę śp. Romana. Takim byl człowiekiem i takim był artystą. Będziemy o nim pamiętać.
Redaktor Portalu powinien natychmiast "wkleić" powyższy tekst na główną stronę Gazety i rozpocząć w ten sposób dyskusję o śp. Romanie Fusie. Swoją drogą ciekawi mnie ten Autoportret artysty ?. Czy on był gdzieś publikowany. To dzisiaj mija rocznica śmierci tego świetnego rzezbiarza.