UWAGA!

Sesja RM, czyli zażarta dyskusja o porcie i ankietach

 Elbląg, Sesja RM, czyli zażarta dyskusja o porcie i ankietach
Fot. Anna Dembińska

Dzisiejsza (25 maja) sesja Rady Miejskiej w Elblągu zapowiadała się na krótką, ale wprowadzony na wniosek prezydenta projekt uchwały dotyczący stanowiska RM w sprawie portu doprowadził do długiej, niekiedy ostrej dyskusji między radnymi. Zobacz zdjęcia.

"Temat przejęcia spółki uważam za zamknięty"

Przeciwko procedowaniu dodatkowego projektu uchwały podczas dzisiejszej sesji byli radni Marek Pruszak, Rafał Traks, Paweł Kowszyński, Jolanta Janowska, Jolanta Lisewska z klubu radnych PiS. Zawarte w nim stanowisko, ostatecznie zaakceptowane głosami większości rady (przeciw byli radni Lisewska, Kowszyński, Pruszak, Sałata, Traks, Banasiewicz, Janowska, a wstrzymali się od głosu radni Osik i Hajdukowski), zawiera m. in. następujące sformułowania:

"Wyniki badań przeprowadzonych za pomocą ankiet, podobnie jak wyniki sondażu telefonicznego wskazują, że mieszkańcy chcą, by port nadal był własnością miasta". "Zaangażowanie elblążan pokazało, że sprawy dotyczące rozwoju miasta są im bardzo bliskie". "Przeprowadzane badanie potwierdza wagę dalszego dialogu oraz konieczność podjęcia prób znalezienia najkorzystniejszego dla miasta rozwiązania, z poszanowaniem obowiązujących przepisów prawa i woli mieszkańców"...

Wokół portu i głosowania przeprowadzonego wśród mieszkańców znów rozgorzała dyskusja między radnymi. Najpierw wypowiedział się na ten temat prezydent Witold Wróblewski. Przypomniał wyniki głosowania przeprowadzonego przez samorząd, zapewniał, że sondaż został przeprowadzony w sposób transparentny.

- Zależało nam na stanowisku mieszkańców Elbląga – podkreślał włodarz miasta. - 11 221 ankiet zostało wypełnionych bądź zgłoszonych w systemie elektronicznym. Ankiety, które mówiły o tym, że port powinien nadal pozostać własnością miasta to 7123 ankiety, to 76,96 proc. głosów. Ankiety, które mówiły o przekazaniu zarządu portu Skarbowi Państwa, to 2133 głosy, czyli 23,04 proc. Mówiąc krótko, wynik jest cztery do jednego jeśli chodzi o zwolenników pozostania własności portu w naszych rękach, w rękach samorządu. Myślę, że ten wynik mówi sam za siebie. Przeprowadziliśmy również badanie przez uprawnioną firmę, która przeprowadziła badanie telefoniczne i wynik sondażu telefonicznego również jest zbliżony do wyniku, który osiągnęliśmy jeśli chodzi o wyniki głosowania – wskazywał. 66,2 proc. głosów w ankiecie telefonicznej było za portem miejskim, 11,4 proc. osób odpowiedziało "nie wiem, trudno powiedzieć", pozostałe głosy były za przekazaniem zarządu państwu. - Jeżeli chodzi o mnie, to uważam, że elblążanie wypowiedzieli się w sposób niepodlegający dyskusji, bo cztery do jednego to nie jest przewaga kilku głosów, które brałaby udział w podejmowaniu decyzji. Przyjmuję to jako werdykt i głos suwerena na ten temat – stwierdził Witold Wróblewski. Argumentował również, że nie przeprowadzono referendum w tej sprawie, ponieważ jego koszty są dalece wyższe niż niemal 102 tys. zł, które przeznaczono na głosowanie. Zapowiedział też, że zamierza wystąpić z listem otwartym do wiceministra Gróbarczyka, dotyczącym chęci prowadzenia dalszych rozmów. - Ale temat przejęcia spółki uważam za zamknięty – stwierdził na koniec.

 

"To oceni kiedyś historia"

- Jeżeli to jest najważniejsza kwestia, a tak to nazwał pan prezydent, sprawa rozwoju portu, to właśnie w tak ważnej sprawie powinno odbyć się referendum, które naszym zdaniem byłoby bardziej miarodajne - mówił Marek Pruszak z klubu radnych PiS. - Odbyła się ankieta, która naszym zdaniem nie była w pełni prawidłowo sformułowana jeśli chodzi o pytanie, ponieważ sugerowała, że rząd chce przejąć jakby w całości prowadzenie portu w Elblągu, co jest nieprawdą, bo wiemy, że chodzi o udział 51-procentowy – stwierdził.

Skrytykował też, że ankieta była personalna, podpisywana, stąd mieszkańcy, np. urzędnicy mogli czuć presję co do głosowania. - Nie mówię, że tak było, ale mogło tak być – dodał. Spytał też, czemu nie odbyła się w tej sprawie otwarta debata na sesji RM czy spotkanie z przedstawicielami rządu, by wypracować porozumienie. Wydatki związane z głosowaniem nazwał z kolei nadużyciem środków i stwierdził, że 100 tys. zł to i tak wysoka kwota.

- Debata na ten temat była potrzebna, dlatego jako klub poparliśmy inicjatywę zebrania opinii wśród mieszkańców, niestety pan prezydent wykorzystał te działania do prowadzenia gry politycznej i to jest bardzo przykre - mówił radny Rafał Traks z klubu radnych PiS. Stwierdził, że forma zebrania opinii sugerowała udzielaną odpowiedź i porównał to z organizacją referendum ludowego w 1946 r., przywołując słynne "trzy razy tak".

- Chciałbym nawiązać do tych wyników, bo pan (prezydent – red.) w niejednokrotnym przekazie mówi, że większość mieszkańców zdecydowała. Nie zdecydowała większość mieszkańców, zdecydowało 10 proc. (tu padło wtrącenie Witolda Wróblewskiego, że chodzi o głosujących) - mówił radny. - My zebraliśmy jako komitet społeczny 10 tys. głosów i 300 głosów spoza miasta Elbląga, tych 300 nie liczyliśmy. Pan mówi, że pana głosy są zweryfikowane, tylko że pan zaangażował aparat Urzędu Miejskiego, zaangażował pan finanse mieszkańców, bo robił to z budżetu miasta. Jako komitet społeczny zaangażowaliśmy się sami, bez zaangażowania finansowego, wydając tak naprawdę na całe działania ok. 2,5 tys. zł. To jest ta różnica – wyliczał radny. - Pan (działał - red.) angażując aparat miejski, wykorzystując urzędników, strażników miejskich, którzy stali nad mieszkańcami i patrzyli jak oni głosują. To oceni kiedyś historia, czy to były dobre decyzje w pana wykonaniu. - stwierdził Rafał Traks. Dodał też, że port w Elblągu nadal nie jest wpisany jako strategiczny dla gospodarki narodowej, a PiS chce nie "Elbląga zaściankowego, tylko Elbląga przyszłości".

Radna Krystyna Urbaniak z prezydenckiego klubu radnych swoją wypowiedź skoncentrowała na pewności co do transparentności głosowania w samorządowej ankiecie, stwierdziła też, że bulwersujące i nieprawdziwe są zarzuty dotyczące "zamiaru sprzedaży portu Niemcom", wyraziła też opinię, że debata dotycząca portu była prowadzona, przez chwilę w tej sprawie polemizował z nią jeden z mieszkańców uczestniczących w sesji.

- Jedyne, czego potrzebujemy i oczekujemy, to pogłębienie toru wodnego - mówiła jeszcze radna. - To jest obowiązkiem rządu, ponieważ rzeka i tor jest własnością Skarbu Państwa. W przepisach o portach morskich i przystaniach jest jasno zapisane, że finansowanie odbywa się z budżetu państwa w wysokości określonej w ustawie budżetowej – zaznaczyła. Dodała, że nie widzi, by zapisy o takim finansowaniu dotyczącym tej inwestycji znajdowały się w ustawie...

Radna Elżbieta Banasiewicz (PiS), zwróciła uwagę, ze proponowane w uchwale stanowisko mówi o 76,96 proc. elblążan, a to jej zdaniem forma manipulacji.

- Jeżeli byśmy napisali "ankietowanych elblążan", wtedy byłoby to zgodne z prawdą – mówiła. Uwagi do treści pisma zgłaszał też radny Paweł Kowszyński. Dyskusja wokół tego, jak ten fragment ma być sformułowany, przewijał się przez znaczną część sesji, ostatecznie nawet wnioskodawca poprawki, radny niezależny Paweł Fedorczyk, stwierdził, żeby zostawić pismo w pierwotnej formie. Podobnie całościowo sprzeciwiający się stanowisku Marek Pruszak (który jednak zaznaczył, że użyte w tekście sformułowanie "aż 11 tys." to zastosowanie socjotechniki, a stanowisko ogólnie "jest nie do przyjęcia dla radnych klubu PiS"). Za pozostawieniem treści pisma w pierwotnym brzmieniu opowiedział się też podczas obrad radny Krzysztof Konert z prezydenckiego klubu radnych.

 

"To było nieuczciwe i zmanipulowane"

Wiceprezydent Janusz Nowak podkreślał podczas sesji, że to Rada Miejska powierzyła prezydentowi wykonanie uchwały dotyczącej zasięgnięcia opinii mieszkańców.

- Nie bardzo więc wiem, o jakich marnotrawionych pieniądzach tu mówimy – odniósł się do sposobu przeprowadzenia głosowania. - Pan radny Traks zarzucił, że pytanie (w ankiecie zorganizowanej przez samorząd – red.) było nie tak postawione - kontynuował. - A ja bym chciał jednak zapytać o pytanie, które pan postawił w swojej ankiecie, czy w swoich zapytaniach mieszkańców. Czy tam pada pytanie, czy chcemy, aby port w Elblągu został dofinansowany kwotą 100 mln? - mówił Janusz Nowak. Stwierdził od razu, że pod tym nawet on by się podpisał, jednak zabrakło informacji, że wiąże się to z przejęciem większości udział w porcie przez państwo. - To było nieuczciwe i zmanipulowane – mówił wiceprezydent.

Do krytycznych wypowiedzi wobec przeprowadzonego przez samorząd głosowania dotyczącego portu odniosła się wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej.

- To jest cynizm, cynizm, w czystej postaci cynizm, te państwa wypowiedzi – zwróciła się do radnych z klubu PiS Małgorzata Adamowicz (KO). - Pan radny Rafał Traks obraża pracowników Urzędu Miasta, nazywając ich aparatem. Panie radny, te czasy mamy za sobą, państwo próbujecie ten aparat wprowadzać, ale mam nadzieję, że on już nie wróci – mówiła wiceprzewodnicząca RM. - Państwo nas uczycie, jak wydawać publiczne pieniądze? Państwo wiecie, jak wydawać, jak sprzeniewierzać publiczne pieniądze, co z nimi robić, żeby mieć z nich własny użytek. Proszę nie mówić, że te wydane pieniądze na zadanie pytania mieszkańcom, były rzucone... nie wiem, może pan nie użył akurat tego słowa, ale że wydane były niepotrzebnie. Zarzuty są bezpodstawne. Zarzuty co do oceny ankiet? Państwo też mieliście okazję zgłosić swojego radnego, odstąpiliście państwo od zgłoszenia, nie chcieliście brać udziału, a teraz zarzuty, jak to było liczone? Można było być, można było liczyć. Proszę czytać ze zrozumieniem tekst sprawozdania, te siedemdziesiąt kilka procent odnosi się do osób, które brały udział w pytaniach ankietowych, a nie do wszystkich mieszkańców Elbląga – mówiła Małgorzata Adamowicz.

W późniejszym momencie sesji radny Pruszak wnioskował do przewodniczącego Antoniego Czyżyka o reakcję na zarzuty radnej KO, skomentował też jej wypowiedź (m.in.: "użyła pani określenia, że my wiemy, jak sprzeniewierzać publiczne środki finansowe, jest to obraźliwe, jest to niezgodne z prawdą" – odpowiadał radny PiS).

- A propos wydanych środków, te środki, które wydało miasto, wydają się znikome w porównaniu z tym, co wydała strona przeciwna, czasami wydawało mi się, że pewien minister wyskoczy mi z lodówki. Słyszałem w telewizji, radiu, na Facebooku, wszędzie, wszędzie pojawiały się niestety manipulacje – odniósł się radny Robert Turlej (KO) do aktywności wiceministra aktywów państwowych Andrzeja Śliwki w związku ze sprawą portu. Jako jedno z medialnych przeinaczeń związanych z tą sprawą przywołał też kwestię "sprzedania portu Niemcom".

 

"Nie można mówić, że rząd jest przeciwnikiem"

  Elbląg, Sesja RM, czyli zażarta dyskusja o porcie i ankietach
Fot. Anna Dembińska

- Nie można mówić, że rząd jest przeciwnikiem, wrogiem naszego miasta, to jest nieprawda, to jest polityka, taka brudna polityka, na pewno nie troska o dobro wspólne – mówił jeszcze podczas sesji radny Marek Pruszak, powołując się na środki przyznane przez rząd na różne działania w Elblągu. - Rząd zaproponował dokapitalizowanie, nie chcemy skorzystać, państwo macie teraz większość, przewagę, możecie tak zdecydować, oczywiście. Tak jak mówiłem, ministerstwo przygotowuje alternatywne rozwiązanie – odniósł się do ostatnich wypowiedzi wiceministra infrastruktury Marka Gróbarczyka.

Po tej wypowiedzi o głos poprosił wiceprezydent Michał Missan, który przeszedł się po sali obrad z ulotką przygotowaną przez komitet społeczny utworzony przez PiS, wyjątkowo niekorzystnie przedstawiającą Witolda Wróblewskiego.

- Państwo mówicie o uczciwości? Pani wiceprzewodnicząca Adamowicz mówiła o cynizmie, dla mnie to jest hipokryzja, zarzucać komuś nieuczciwość, manipulację, a samemu wydawać takie ulotki - mówił szef struktur KO w Elblągu.

Radna Irena Sokołowska (KO) zarzuciła radnemu Traksowi, że – w skrócie – jest prorządowy, a nie prosamorządowy.

- Cały czas operuje w stronę rządu, może przypomnę panu radnemu, że mieszkańcy Elbląga wybrali pana do samorządu, do bycia radnym w Elblągu i my dbamy o nasze sprawy. Nie reprezentuje pan tutaj rządu, tylko samorząd.

- Pani mówi poważnie? – spytał od razu Rafał Traks.

- Tak, ja mówię poważnie. Każdy z nas ma prawo do wypowiedzi i moja wypowiedź jest właśnie taka, jesteśmy radnymi miasta Elbląg – stwierdziła Irena Sokołowska.

- Pani radna Sokołowska zarzuciła mi działanie na niekorzyść miasta, a działanie na korzyść państwa, chyba tak pani sugerowała. Ja uważam, że to jest dobre działanie, działanie na korzyść państwa, bo ja Polskę noszę w sercu, a gdzie pani Polskę nosi, to już zostawiam pani – odpowiadał radny Traks.

 

"Żebyśmy za chwilę nie zabrnęli w absurd"

Radny Cezary Balbuza (KO) pytał, dlaczego skoro 10 tys. elblążan chciało według ankiety komitetu społecznego PiS opowiedzieć się za rządowym portem, to nie wzięli też udziału w ankiecie zorganizowanej przez miasto, do której każdy miał dostęp w różnych punktach miasta i w sieci.

- Gdzie jest to 10 tys. waszych zwolenników? - pytał. - Na kolejnej sesji krytykujecie miasto za wydatki, (...), jednocześnie apelujecie, żeby zrobić referendum, które będzie co najmniej pół miliona droższe. Nie widzę tutaj w ogóle logiki, to się powtarza na kolejnej sesji, widocznie wy już tak macie. Na koniec proszę, żebyśmy uszanowali ten głos elblążan, bo chyba nikt nie odważy się kwestionować, że to elblążanie głosowali – odniósł się do ankiety wykonanej przez samorząd. Dodał, że przecież "prezydent jest otwarty na dalsze rozmowy, tylko z uznaniem woli mieszkańców".

- Gratuluję wszystkim, którzy podważają ilość głosów w naszej ankiecie – mówił wiceprezydent Missan. - Chciałbym tylko przypomnieć, że właśnie podobną ilość głosów miał jeden z kandydatów w ostatnich wyborach prezydenckich i ta ilość uprawniała go do udziału w drugiej turze wyborów. Nie będę mówił, kto, pewnie państwo wszyscy wiecie – mówił wiceprezydent.

- Jak jakikolwiek wniosek składa do miasta grupa 100 mieszkańców, to oni są dla nas wyrocznią, prześcigamy się tutaj, jak przypodobać się 100, 200, 1000 osób, jak mamy 10 tys. głosów, to za chwilę zaczniemy ich obrażać, po co wzięli udział w tym badaniu. Żebyśmy za chwilę nie zabrnęli w absurd... - mówił radny Paweł Fedorczyk. Zwrócił się do Witolda Wróblewskiego:

- Zabrnął pan, już mówię dokładnie, o co chodzi. Dostał pan uchwałę rady, gdzie wszyscy głosowali za i realizował pan ustawowe kompetencje. Zabrnął pan, bo uległ złudzeniu, że pan realizuje prawo, skoro pan robi to zgodnie z ustawą, zgodnie z uchwałą radnych i że wszyscy to uszanują. Dzisiejsza dyskusja pokazuje, że jak by pan tego nie zrobił, zawsze znajdą się tacy, co tego nie uszanują. "Zrobił badanie za 100 tys.? Dlaczego nie zrobił za 700 tys.? Dalej, po głowie go". "Zadał pytanie, czy ktoś jest za portem miejskim, a nie rządowym. A dlaczego tam nie zrobił kropeczki i nie wyjaśnił na 4 strony, o co chodzi w tym pytaniu?" To są w ogóle jakieś absurdy, proszę zwrócić uwagę, jak się robi takie badania w samorządach, niebędące referendum, od razu mówię, właśnie w ten sam sposób – zaznaczył radny Fedorczyk.

Stwierdził też, że większość referendów "nie przechodzi", bo nie ma większości, a nawet na wyborach nie ma 60 proc. uczestniczących. - Będziemy kwestionować te wyniki? Jakie badanie zrobić lepsze? - pytał Paweł Fedorczyk. Odwołał się też do ostatniego akapitu procedowanego stanowiska, dotyczącego prowadzenia dalszych rozmów o porcie. - Nikomu łaski nie robimy, mamy rozmawiać, rząd ma rozmawiać, dla dobra miasta i mieszkańców – podkreślił. Mówił też, że możliwych rozwiązań w sprawie portu jest więcej niż kwestia 51 i 49 proc. udziałów. Skrytykował też wspomnianą już ulotkę niekorzystnie ukazującą Witolda Wróblewskiego.

- Była taka wypowiedź internetowa, dlaczego tak prezydenta tam pokazano? "No, bo taki jest jego wizerunek". Weźcie mnie nie rozśmieszajcie, zobaczcie sesje, kiedy były zdalne, prześledźcie sobie niektórzy, jaki tam jest wasz wizerunek, nie będę wskazywał palcem. Jaki tam jest wizerunek radnych? To się nagrało, to jest jakaś po prostu parodia... Nie bawię się w tę manipulację i mieszkańcom też odradzam – mówił Paweł Fedorczyk.

 

"Czy chcemy stać po tej stronie, co porty w Ustce, w Kołobrzegu?"

- Przysłuchuję się dyskusji, tej całej szarpaninie, ale z tego wynika, że my, przedstawiciele wybrani przez elblążan, nie myślimy o przyszłości naszych dzieci, naszych wnuków. Rozgrywają się tu między nami różne niepotrzebne przepychanki słowne, obrażanie się nawzajem - mówiła radna Halina Sałata (PiS). - Dlaczego my nie potrafimy wznieść się ponad podziałami i powiedzieć tak: "to nie jest tak, że rząd zabierze nam port, on go nie przeniesie do Warszawy"- stwierdziła. - 51 proc. wynika z ustawowych określeń, tam gdzie rząd wchodzi, ustawowy udział jest 51 proc. jeśli chodzi o spółkę – kontynuowała. Powołała się na Trójmiasto i Szczecin. - I co, tam też samorządy narzekają? Mieć 49 proc. a nie mieć to chyba jest różnica, tak mi się wydaje – podkreśliła. Skrytykowała też ankietę przygotowaną przez samorząd, w której wzięła udział "i sama się pomyliła".

- Stoimy przed wyborem, czy chcemy, by nasz port był portem miejskim, komunalnym, czy o decydującym znaczeniu dla gospodarki narodowej. Dziś stoimy przed pytaniem, czy chcemy, nasz porty był traktowany na równi z portami Gdańsk, Gdynia, Szczecin, Świnoujście, czy chcemy stać po tej samej stronie, co porty w Ustce, w Kołobrzegu... - mówił jeszcze Rafał Traks. - Dziś stoimy również przed takim pytaniem, czy mamy środki jako samorząd na rozwój portu w Elblągu, czy nie. Dyrektor portu morskiego w Elblągu niejednokrotnie podkreślał, że z całym szacunkiem dla samorządu elbląskiego, takich środków w budżecie miasta nie ma – stwierdził.

Wiceprezydent Missan odpowiedział mu z kolei, że nie ma pieniędzy w budżecie na przedsięwzięcia, które nie wchodzą w zakres kompetencji samorządu.

Radny Marek Osik z KWW Witolda Wróblewskiego przyznał, że obie ankiety, prorządowa i prosamorządowa, były źle sformułowane.

- Jesteśmy świadkami od kilku miesięcy, że toczymy przede wszystkim spór polityczny – mówił. - To, co jest podkreślane, brakuje rozmów typowo merytorycznych na pewnych szczeblach – dodał i zaznaczył że "rada została wplątana w ten spór". - Obydwa pytania (z dwóch ankiet – red.) nie oddają prawdy, jeżeli nawet nie są uczciwe, to w jakiś sposób zniekształcają rzeczywistość. W mojej ocenie zrobiliście to jako jedna i druga strona z premedytacją, gdyż taką przyjęliście taktykę odpowiedzi na swoje działania – zaznaczył Marek Osik.

Stwierdził, że przy referendum i innych głosowaniach zawsze są jakieś kryteria, czy badania są reprezentatywne. - W mojej ocenie nie mamy prawa stwierdzić, że większość elblążan jest za tym rozwiązaniem, bo nie jest – powiedział o ankiecie przeprowadzonej przez samorząd. - Gdyby to badanie było odwrotne, to druga strona podkreślałaby, wierzcie mi, że ta ilość jest niewystarczająca i nie jest reprezentatywna – mówił radny. Postulował usunięcie drugiego akapitu procedowanego stanowiska przedstawiającego liczby, które określił jako element "sporu o cyferki dzielącego elblążan".

 

"Żeby mieszkaniec wiedział, jak głosować..."

- Pamiętam takie referendum sprzed 10 lat, w kwietniu była 10 rocznica, kiedy mieszkańcy odwołali władze Platformy w naszym mieście – mówił Marek Pruszak, odwołując się jednocześnie do ankiety samorządu w sprawie portu. - Wtedy kryterium liczbowe było spełnione i myślę, że mieszkańcy przy dobrej informacji ze strony rządu i samorządu oddaliby taki głos i wtedy moglibyśmy mówić o miarodajnych wynikach... i przy odpowiedniej treści pytań oczywiście. Z jednej i z drugiej strony, rzeczywiście, treść pytań musi być tak ułożona, żeby mieszkaniec wiedział, jak głosować w sprawie rozwoju portu – mówił.

- W tę rocznicę odwołania władz Platformy Obywatelskiej, to przypomnę, że pan także został wtedy odwołany z całą radą, zawsze proszę o precyzyjne wypowiadanie się – skomentował przewodniczący Antoni Czyżyk (KO).

- Pan przewodniczący Pruszak zapomniał chyba o jeszcze jednym fakcie – włączył się w dyskusję wiceprezydent Michał Missan. - 1,5 roku po referendum mieszkańcy w trochę większym referendum, które się nazywa wybory, podziękowali prezydentowi Prawa i Sprawiedliwości, był pan chyba wiceprezydentem? - stwierdził.

W końcu radny Andrzej Tomczyński (Lewica) swoim zwyczajem złożył wniosek formalny o zakończenie dyskusji, ale przewodniczący Czyżyk odrzucił go, gdyż stwierdził, że zapowiedziano koniec tej części sesji właśnie po wystąpieniu radnego Tomczyńskiego...

W programie sesji było tylko kilkanaście uchwał, które dotyczyły m.in. zmian w budżecie miasta, powołania członków Rady Społecznej Szpitala Miejskiego czy zmian w organizacji specjalnych ośrodków szkolno-wychowawczych. Wszystkie uchwały zostały ostatecznie przyjęte przez Radę Miejską, do innych tematów dzisiejszej sesji jeszcze powrócimy.

Tomasz Bil

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Postawili urny w urzędach i spółkach podległych samorządowi i jakiego wyniku się spodziewali? Szkoda że nie stała tylko jedna słuszna urna w gabinecie Ćwirka.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    34
    13
    Ruminek(2023-05-25)
  • Tym razem Pis byl rzeczowy i merytoryczny o wynikach ankiety! PO jak zwykle nadrabiało frekwencyjny niewypał ankiety arogancją i butą! Czyli nic nowego!
  • Pis opierał się tym razem na faktach jesli chodzi o wynik i niewielki udział Elblażan w ankiecie ! PO jakoś probowalo dalej brnąc w, ,sukces, ,! Nieudolnie niestety!
  • Rany, co za kotłowanina... Kiedy w końcu radni, prezydent i reszta urzędujących zrozumieją, że ich zadaniem jest pracować dla dobra mieszkańców i miasta, żeby był rozwój, inwestycje a co za tym idzie pieniądze. Po co wprowadzają takie nikomu nie służące wojenki? "Was odwolali w referendum", za chwilę druga strona "A was w wyborach". Co to wnosi do sytuacji miasta? NIC. Mieszkańcy dalej nie wiedzą, jaka jest wizja funkcjonowania portu, ile będzie miejsc pracy, czy są jacyś zainteresowani inwestorzy. Wiadomo, że port musi zacząć działać, a do tego brakuje zakończenia prac na torze wodnym i obrotnicy, ale jakiś plan, wizja mogłaby ujrzeć światło dzienne.
  • PiS sro PO tamto... Duopol sie bawi i bierze gruba kasę a biedota sie cieszy i skacze sobie do gardeł... Suweren jest dymany jak w jednym skeczu z Wigili... I co ztego wynika? Płacisz Ty, ja, Pan i Pani na ich milionowe wynagrodzenia. Pani Sadurska jednoosobowo zarobiła w jeden rok 2 miliony 50 tysiecy złotych z frajerów którzy płacą na PZU.
  • @Portowy - Przecież to już nie jest port komunalny, jak 40% jest w prywatnych rękach, coś ok.30% należy do skarbu państwa, to łatwo wyliczyć ile ma miasto. Uważam, że rząd dogada się z prywaciarzami, zrobi obrotnicę, pogĺębi sporny odcinek, a za rok, jak już będziemy mieli prezydenta miasta, bo nie mamy, to dojdzie do całkowitego porozumienia.
  • Ogladałem. Pan Nowak najlepszy i opozycja a PiS spektakl żenady i kompromitacja.
  • pis off
  • Pis dał dziś dobre argunenty a ci dalej brneli w swój, ,sukces, ,czas zauważyć ze tracą z dnia na dzień!
  • Nad czym ten spór?? Oni wszyscy już dawno zabrnęli w absurd. Z elbląskiego portu zostało miastu 30 % i samorząd nie jest w tej sprawie stroną dla państwa. Sprzedali ten port wcześniej. Przed ankietą nie informowali mieszkańców o tym. A jak sprzedawali nie pytali mieszkańców o opinię. Państwo polskie zbuduje port, jak zechce, w innym miejscu. Każdemu jego. Nie ma o co się kłócić. Nie macie portu samorządowego już od dawna. Nie macie poparcia mieszkańców.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    26
    6
    taka prawda.(2023-05-25)
  • Może warto podpowiedzieć prezydentowi że stosunek głosów 75% do 25% oznacza wynik 3 do 1 a nie powtarzane ciągle 4 do 1.Trochę kiepsko z matematyką w ratuszu
  • Oglądałem fragmenty. Ci ludzie nie sa zdolni do wypracowaniajakiegokolwiek konsensusu z rządem, zresztą nie ma ku temu podstaw, jak w poście powyżej.
Reklama