
Sorki, ciąg dalszy felietonu na temat mobbingu nastąpi, ale musi chwileczkę poczekać, bo dzieje się, oj dzieje. Polityczne towarzystwo, w poszukiwaniu nieskrępowanego komfortu, wpakowało się do wielkiego, szklanego słoja i się świetnie bawi. Czasami jakieś oblicze przyklei się jak glonojad do szklanej ścianki, spojrzy przed siebie z rozdziawioną buzią, coś tam zobaczy, choć nic nie usłyszy i nie zrozumie. Przez otwór w wieczku wysunie środkowy palec, po czym odwróci się szlachetniejszą częścią ciała do zewnątrz i wróci do swego kółeczka.
Czasami jednak jeden z drugim wychyli się ze słoika i nawet przemówi. Szlag mnie tylko jasny trafia, kiedy ci kreatorzy swoich karier znów powtarzają jak opętani: „elblążanie”, „dla elblążan”, „z elblążanami”. Zastanawiam się – kim oni są, ci mityczni elblążanie? Tramwajarze – nie. Administracja szkolna – nie. Mieszkańcy Elbląga – nie. I ciągle zapominam, że przecież jedyni prawdziwi elblążanie to ONI – samozwańczy właściciele naszego miasta oraz wszelcy totumfaccy, potomkowie i klakierzy tychże. Hm, taki mamy elbląski subklimat, drodzy Państwo.
Zawsze miło patrzeć na zadowolonych z siebie ludzi. Szczególnie, jeśli jest ich wielu, a takiej hucpy zbiorowej dawno nie było. Co prawda o gorszy moment dla tej euforii było trudno. Ciepło nierozwiązane, tramwaje stoją, pieniądze wyciekają. A tutaj, zamiast interesu pilnować, w słoju w najlepsze bawią się klockami. Tu przesuną, tam posuną. Są bardzo zajęci. Tak bardzo, że na wszystko inne czasu brakuje. Dlatego pretensje, że nie rozwiązuje się problemów w Elblągu, są bezzasadne i niewdzięczne. Bo nie wiem, kto i kiedy miałby to niby robić?
Powiedzmy sobie szczerze – obojętne, kto wiceprezydentem jest czy będzie. Całkowicie. Ważne jest, kto o tym decyduje. „Porozumienie na temat koalicji PSL, KO i SLD we władzach miasta podpisali (…) Witold Wróblewski, prezydent Elbląga, senator Jerzy Wcisła (szef elbląskiej PO), poseł Jacek Protas (szef regionalnej PO), Gustaw Marek Brzezin (szef PSL w regionie), wiceprezydent Janusz Nowak (szef miejskiego SLD), Michał Missan (dotychczasowy przewodniczący klubu KO w Radzie Miejskiej) i Marek Burkhardt (przewodniczący KWW Witolda Wróblewskiego)”. Jak się to ma do definicji samorządności i tego, że władza miasta jest reprezentantem mieszkańców? Nie ma się wcale. W bezbrzeżnej arogancji pokazano nam, że władanie miastem to nie samorządność - to polityczne obrywy.
„Uprawianie polityki polega na gotowości do brania odpowiedzialności i to dotyczy to także samorządu lokalnego. Od samego początku kadencji taką gotowość deklarowaliśmy. Poparliśmy w drugiej turze Witolda Wróblewskiego jako kandydata na prezydenta bez żadnych warunków. Dzisiaj następują okoliczności, które wskazują na pogłębienie tej współpracy” – oświadczył pierwszy obrońca samorządności senator Jerzy Wcisła. Potwierdził tym samym fakt - samorząd nie jest przestrzenią mieszkańców, lecz poletkiem dla zabaw i ćwiczeń polityków.
Nominowany przez posła, marszałka i senatora; PSL, PO i SLD; Olsztyn i Elbląg nowy wiceprezydent jest prawdopodobnie porządnym człowiekiem i szczerze najlepszego mu życzę. Na pewno ma też chęci szczere, gdyż w wywiadzie udzielonym portElowi 17.10.2018 mówił: „Komunikacja miejska to temat, który jest do zrealizowania jeśli chodzi o nowoczesne pojazdy elektryczne, jeśli będziemy mieli tę komunikację własną, a nie tabor prywatnych przewoźników. Do 2020 roku obowiązują obecne umowy z przewoźnikami, powinniśmy przygotować się do tego, by skorzystać ze środków na elektromobilność, ale nowy tabor musi być własnością miasta i w tę stronę bym dążył, by w tej kadencji to rozpocząć”. A o cieple: „Od początku kadencji (poprzedniej – mój przypis) temat został przespany i mam na myśli prezydenta, bo generalnie to on jest organem prowadzącym dla EPEC-u. Jest coś takiego jak strategia opisująca gospodarkę niskoemisyjną i tam są zapisane kierunki, co należy zrobić.(…) Nie ma chyba innego wyjścia jak podpisać umowę z Energą. Obecnie trwa przeciąganie sprawy ze względu na wybory. Myślę, że po wyborach pewnie ta sytuacja szybko się rozwiąże”. I jeszcze smaczek: „Wyciągnęliśmy wnioski z referendum. Wiem, czego wówczas zabrakło. (…) Moim zdaniem komunikacji z mieszkańcami i bronienia swoich koncepcji”.
Ale to już było, dawno, może zbyt dawno. Dzisiaj, niestety, nasz bohater nie jest sam. POlitycy łączą siły, by wspierać program WW. Są cudowni – jednomyślni, jednogłośni. Zgrani, rozumiejący, wspierający, kochający. Najlepsi wujkowie. Taki rewelacyjny, oryginalny, empatyczny chór. Nasz, niepowtarzalny, niezwykły, rozkoszny (mam dziesiątki komplementów w rezerwie) - warmińsko-mazurski wujków chór.
Maria Kasprzycka
PS. W związku ze zbliżającą się nadzwyczajną sesją Rady Miasta nadzwyczajnie zapraszam na niezwyczajny felieton w przyszłą środę. Do tematu mobbingu wrócimy w kolejny piątek. Pozdrawiam serdecznie.