
Na forach internetowych trwa gorąca dyskusja: „Tylko mandaty wlepiają za parkowanie, zakładają blokady, czepiają się! Kiedyś do utrzymania porządku wystarczała policja. A ile pieniędzy z miejskiej kasy idzie na utrzymanie tej jednostki." Straż Miejska - jest potrzebna czy nie? – Na brak pracy nie narzekamy – argumentuje komendant Jan Korzeniowski.
W wielu polskich miastach trwa dyskusja – utrzymać Straż Miejską czy nie? Z jednej strony internauci piszą: „Do czego obywatelom jest potrzebna straż miejska? Do niczego. Ale za to władzy strażnicy się przydają. Głównie do nabijania miejskiej kasy pieniędzmi z mandatów.”, „Nie było strażników i było dobrze, dajcie tę kasę policji co dajecie na straż miejską , niech policja zwiększy ilość etatów”.
Ale słychać także inne głosy : „Nikt nie pomyślał dlaczego są tak nielubiani [strażnicy – red.]? Wszyscy postępują zgodnie z prawem, prawidłowo parkują, nie śmiecą, a strażnicy tylko się czepiają. (…) Przekazać obowiązki policji, potem niech jeszcze wywożą śmieci, a na koniec zamiatają ulice. Przecież i tak nic nie robią, prawda?”, „Pewnie, że są potrzebni, bo kto inny zajmie się bałaganem na posesji, dzikimi wysypiskami śmieci, wypalaniem plastików czy psimi kupami. Na pewno nie policja. Są to sprawy może mało istotne, ale jak kogoś dotyczą to jest wdzięczny że jest taka formacja jak Straż Miejska”.
Na brak pracy nie narzekamy
- Czy straż jest potrzebna to pytanie nie do mnie – stwierdza Jan Korzeniowski, komendant Straży Miejskiej w Elblągu. – Trzeba zapytać tych, którym pomagamy. Pytać mieszkańców, prezesów spółdzielni mieszkaniowych, zarządców budynków.
- Oczywiście, że zwracamy się o pomoc do Straży Miejskiej – przyznaje Tadeusz Wojciechowski, zastępca prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej „Zrzeszeni” (to jedna z największych spółdzielni w mieście). - Najczęściej chodzi o złe parkowanie, o hałas, ale czasem prosimy o patrolowanie wskazanych miejsc. Wiem, że w Polsce są różne głosy na temat zasadności utrzymywania Straży Miejskiej – dodaje. - Uważam jednak, że jest ona potrzebna. Nie wszystkie czynności powinna wykonywać policja. Drobne sprawy, porządkowe to zadanie dla jednostki, jaką jest Straż Miejska.
- Na brak pracy nie narzekamy – zapewnia komendant Korzeniowski. - W ciągu ostatnich ośmiu miesięcy załatwiliśmy 8.436 interwencji. Nałożyliśmy 2.147 mandatów na łączną sumę prawie 290 tys. zł. Skierowaliśmy także 77 wniosków do sądu.
Czego najczęściej dotyczą interwencje?
- Nieprawidłowo zaparkowanych pojazdów, bezdomnych, spożywania alkoholu w miejscach publicznych, bezpańskich psów – wylicza komendant. - Ale zgłaszane są też sprawy, które nie mieszczą się w granicach naszych kompetencji. Jednak w każdym przypadku udajemy się na miejsce zgłoszenia, a następnie przekazujemy sprawę właściwym organom bądź instytucjom. Może to być np. Urząd Miejski, sanepid, Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego czy Departament Bezpieczeństwa, Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Informacji Niejawnych.
Służba porządkowa
Jak wyjaśnia Jan Korzeniowski, ideą powstania Straży Miejskiej w Elblągu było odciążenie policji w kwestii spraw drobnych, wsparcie w działaniach na rzecz porządku i bezpieczeństwa.
- Podejmujemy sprawy, którymi dotychczas nikt się nie zajmował - stwierdza.
Strażnicy są wzywani, gdy w okolicy błąka się bezpański pies, gdy właściciele wyprowadzają swoje czworonogi bez smyczy lub nie sprzątają po swoich pupilach (co – niestety, jest nagminne).
Pustostany. To – jak przyznaje komendant Korzeniowski – nie tylko problem estetyki miasta, ale i bezpieczeństwa.
- W takich opuszczonych budynkach koczują bezdomni, znoszą tam różne rzeczy, dochodzi do podpaleń – mówi. – Wypraszamy ich, ale to jest jak walka z wiatrakami. Za chwilę znowu wracają. Obligujemy także właścicieli pustostanów czy nieużytków na terenie miasta do uprzątnięcia i zabezpieczenia terenu – kontynuuje Jan Korzeniowski. – Wystawiamy mandaty, a przeciwko wyjątkowo opornym kierujemy wnioski o ukaranie do sądu. Nierzadko są to sprawy bardzo trudne, bo właściciel nie żyje bądź wyjechał za granicę. Nikomu jednak nie darujemy – zapewnia komendant. - Informujemy odpowiednie służby.
Kolejnym problemem, z którym mierzy się Straż Miejska są śmieci. Dużo zgłoszeń dotyczy przepełnionych pojemników, pod które nieczystości wyrzucają nie tylko okoliczni mieszkańcy.
- Skutecznie pomogliśmy np. mieszkańcom ul. Agrykola – wskazuje Jan Korzeniowski. – Rozmowy z zarządcami nieruchomości przyniosły rezultaty, pojemniki na odpady zostały ogrodzone i zamknięte. Klucz otrzymali tylko mieszkańcy wspólnoty. Byli bardzo wdzięczni za rozwiązanie ich kłopotu. Podobnie, jak w kwestii parkowania na terenach zielonych w tym rejonie. Znak zakazu zdyscyplinował kierowców.
Straż Miejska, jak również policja, zajmuje się usuwaniem wraków pojazdów z terenu miasta.
- Docieramy do właściciela i dajemy mu szansę aby sam usunął niszczejący, nieużywany samochód – mówi Jan Korzeniowski. - Z reguły pojazd szybko znika. Jeśli nie – działamy.
Na baczności muszą się mieć osoby, które lubią raczyć się procentowymi napojami „pod chmurką”. – Zawsze zdecydowanie reagujemy, gdy ktoś spożywa alkohol w miejscu publicznym – zapewnia komendant straży.
Mają "oko" na miasto
Czym jeszcze zajmują się strażnicy miejscy? Obsługują fotoradary: - W najbliższych dniach zostanie wykorzystany jeden fotoradar i pięć skrzynek – zapowiada Jan Korzeniowski. - Nie kryjemy się po krzakach, skrzynki są oznakowane i widoczne. Mają działać prewencyjnie.
Zabezpieczają wspólnie z policją imprezy masowe (ostatnio było to Święto Chleba, ale patrole mieszane dbały o bezpieczeństwo także w Strefie Kibica oraz podczas Dni Elbląga). Prowadzą wspólne akcje np. Bezpieczna droga do szkoły. Strażnicy dyżurują również przy miejskim monitoringu. Od poniedziałku do piątku w godz. od 7.30 do 21.
- Obserwujemy miasto przez kamery i wyłapujemy sprawców wykroczeń – mówi komendant. – Jest to najczęściej spożywanie alkoholu w miejscu publicznym, nielegalne plakatowanie, zanieczyszczanie miasta, nieprawidłowe parkowanie. Ale uwaga – widzimy także jeżdżących bez zapiętych pasów bezpieczeństwa czy z komórką przy uchu, a także tych, którzy przejeżdżają na czerwonym świetle bądź jadą pod prąd – ostrzega Jan Korzeniowski.
W służbie dwuzmianowej pracuje 17 strażników – od poniedziałku do piątku. Mają do dyspozycji dwa samochody. W weekend jest wystawiany patrol do dyspozycji oficera dyżurnego elbląskiej komendy.
Ile miasto za to płaci?
- Budżet Straży Miejskiej na rok 2012 wynosi 1.531.437 zł – informuje Anna Kleina, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga. – Straż ma do dyspozycji 28 etatów, a średnie wynagrodzenie wynosi 3.125,90 zł.
Są miasta, które rezygnują całkowicie ze Straży Miejskiej, inne - tak, jak np. Wodzisław Śląski - likwidują ją, ale tylko jako jednostkę samodzielną. Szukając oszczędności władze utworzyły wydział straży miejskiej w urzędzie. Komendant pracuje w randze naczelnika, a strażnicy robią to, co dotychczas. Nie mają tylko odrębnej księgowej, kadrowej czy sekretarki.
Są też i takie ośrodki, które bardzo chwalą sobie pracę miejskich strażników. A jak Waszym zdaniem jest w Elblągu?
Ale słychać także inne głosy : „Nikt nie pomyślał dlaczego są tak nielubiani [strażnicy – red.]? Wszyscy postępują zgodnie z prawem, prawidłowo parkują, nie śmiecą, a strażnicy tylko się czepiają. (…) Przekazać obowiązki policji, potem niech jeszcze wywożą śmieci, a na koniec zamiatają ulice. Przecież i tak nic nie robią, prawda?”, „Pewnie, że są potrzebni, bo kto inny zajmie się bałaganem na posesji, dzikimi wysypiskami śmieci, wypalaniem plastików czy psimi kupami. Na pewno nie policja. Są to sprawy może mało istotne, ale jak kogoś dotyczą to jest wdzięczny że jest taka formacja jak Straż Miejska”.
Na brak pracy nie narzekamy
- Czy straż jest potrzebna to pytanie nie do mnie – stwierdza Jan Korzeniowski, komendant Straży Miejskiej w Elblągu. – Trzeba zapytać tych, którym pomagamy. Pytać mieszkańców, prezesów spółdzielni mieszkaniowych, zarządców budynków.
- Oczywiście, że zwracamy się o pomoc do Straży Miejskiej – przyznaje Tadeusz Wojciechowski, zastępca prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej „Zrzeszeni” (to jedna z największych spółdzielni w mieście). - Najczęściej chodzi o złe parkowanie, o hałas, ale czasem prosimy o patrolowanie wskazanych miejsc. Wiem, że w Polsce są różne głosy na temat zasadności utrzymywania Straży Miejskiej – dodaje. - Uważam jednak, że jest ona potrzebna. Nie wszystkie czynności powinna wykonywać policja. Drobne sprawy, porządkowe to zadanie dla jednostki, jaką jest Straż Miejska.
- Na brak pracy nie narzekamy – zapewnia komendant Korzeniowski. - W ciągu ostatnich ośmiu miesięcy załatwiliśmy 8.436 interwencji. Nałożyliśmy 2.147 mandatów na łączną sumę prawie 290 tys. zł. Skierowaliśmy także 77 wniosków do sądu.
Czego najczęściej dotyczą interwencje?
- Nieprawidłowo zaparkowanych pojazdów, bezdomnych, spożywania alkoholu w miejscach publicznych, bezpańskich psów – wylicza komendant. - Ale zgłaszane są też sprawy, które nie mieszczą się w granicach naszych kompetencji. Jednak w każdym przypadku udajemy się na miejsce zgłoszenia, a następnie przekazujemy sprawę właściwym organom bądź instytucjom. Może to być np. Urząd Miejski, sanepid, Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego czy Departament Bezpieczeństwa, Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Informacji Niejawnych.
Służba porządkowa
Jak wyjaśnia Jan Korzeniowski, ideą powstania Straży Miejskiej w Elblągu było odciążenie policji w kwestii spraw drobnych, wsparcie w działaniach na rzecz porządku i bezpieczeństwa.
- Podejmujemy sprawy, którymi dotychczas nikt się nie zajmował - stwierdza.
Strażnicy są wzywani, gdy w okolicy błąka się bezpański pies, gdy właściciele wyprowadzają swoje czworonogi bez smyczy lub nie sprzątają po swoich pupilach (co – niestety, jest nagminne).
Pustostany. To – jak przyznaje komendant Korzeniowski – nie tylko problem estetyki miasta, ale i bezpieczeństwa.
- W takich opuszczonych budynkach koczują bezdomni, znoszą tam różne rzeczy, dochodzi do podpaleń – mówi. – Wypraszamy ich, ale to jest jak walka z wiatrakami. Za chwilę znowu wracają. Obligujemy także właścicieli pustostanów czy nieużytków na terenie miasta do uprzątnięcia i zabezpieczenia terenu – kontynuuje Jan Korzeniowski. – Wystawiamy mandaty, a przeciwko wyjątkowo opornym kierujemy wnioski o ukaranie do sądu. Nierzadko są to sprawy bardzo trudne, bo właściciel nie żyje bądź wyjechał za granicę. Nikomu jednak nie darujemy – zapewnia komendant. - Informujemy odpowiednie służby.
Kolejnym problemem, z którym mierzy się Straż Miejska są śmieci. Dużo zgłoszeń dotyczy przepełnionych pojemników, pod które nieczystości wyrzucają nie tylko okoliczni mieszkańcy.
- Skutecznie pomogliśmy np. mieszkańcom ul. Agrykola – wskazuje Jan Korzeniowski. – Rozmowy z zarządcami nieruchomości przyniosły rezultaty, pojemniki na odpady zostały ogrodzone i zamknięte. Klucz otrzymali tylko mieszkańcy wspólnoty. Byli bardzo wdzięczni za rozwiązanie ich kłopotu. Podobnie, jak w kwestii parkowania na terenach zielonych w tym rejonie. Znak zakazu zdyscyplinował kierowców.
Straż Miejska, jak również policja, zajmuje się usuwaniem wraków pojazdów z terenu miasta.
- Docieramy do właściciela i dajemy mu szansę aby sam usunął niszczejący, nieużywany samochód – mówi Jan Korzeniowski. - Z reguły pojazd szybko znika. Jeśli nie – działamy.
Na baczności muszą się mieć osoby, które lubią raczyć się procentowymi napojami „pod chmurką”. – Zawsze zdecydowanie reagujemy, gdy ktoś spożywa alkohol w miejscu publicznym – zapewnia komendant straży.
Mają "oko" na miasto
Czym jeszcze zajmują się strażnicy miejscy? Obsługują fotoradary: - W najbliższych dniach zostanie wykorzystany jeden fotoradar i pięć skrzynek – zapowiada Jan Korzeniowski. - Nie kryjemy się po krzakach, skrzynki są oznakowane i widoczne. Mają działać prewencyjnie.
Zabezpieczają wspólnie z policją imprezy masowe (ostatnio było to Święto Chleba, ale patrole mieszane dbały o bezpieczeństwo także w Strefie Kibica oraz podczas Dni Elbląga). Prowadzą wspólne akcje np. Bezpieczna droga do szkoły. Strażnicy dyżurują również przy miejskim monitoringu. Od poniedziałku do piątku w godz. od 7.30 do 21.
- Obserwujemy miasto przez kamery i wyłapujemy sprawców wykroczeń – mówi komendant. – Jest to najczęściej spożywanie alkoholu w miejscu publicznym, nielegalne plakatowanie, zanieczyszczanie miasta, nieprawidłowe parkowanie. Ale uwaga – widzimy także jeżdżących bez zapiętych pasów bezpieczeństwa czy z komórką przy uchu, a także tych, którzy przejeżdżają na czerwonym świetle bądź jadą pod prąd – ostrzega Jan Korzeniowski.
W służbie dwuzmianowej pracuje 17 strażników – od poniedziałku do piątku. Mają do dyspozycji dwa samochody. W weekend jest wystawiany patrol do dyspozycji oficera dyżurnego elbląskiej komendy.
Ile miasto za to płaci?
- Budżet Straży Miejskiej na rok 2012 wynosi 1.531.437 zł – informuje Anna Kleina, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga. – Straż ma do dyspozycji 28 etatów, a średnie wynagrodzenie wynosi 3.125,90 zł.
Są miasta, które rezygnują całkowicie ze Straży Miejskiej, inne - tak, jak np. Wodzisław Śląski - likwidują ją, ale tylko jako jednostkę samodzielną. Szukając oszczędności władze utworzyły wydział straży miejskiej w urzędzie. Komendant pracuje w randze naczelnika, a strażnicy robią to, co dotychczas. Nie mają tylko odrębnej księgowej, kadrowej czy sekretarki.
Są też i takie ośrodki, które bardzo chwalą sobie pracę miejskich strażników. A jak Waszym zdaniem jest w Elblągu?
A