Kiedy można przyjść do wojska? Jak ten sprzęt jeździ? Czy żołnierz strzela prawdziwymi pociskami i czy jest ciężko? Dużo pytań, jeszcze więcej odpowiedzi. Dla dzieci taka wizyta to spora atrakcja, dla żołnierzy – sprawdzian wiedzy. Po raz kolejny jednostka 16 PDZ przeżyła prawdziwe oblężenie. Zobacz więcej zdjęć.
Bramy 16 Batalionu Dowodzenia przy ul. Królewieckiej były otwarte wczoraj (29 stycznia) dla każdego, kto chciał zobaczyć jakie wojsko ma pamiątki. Można było "postrzelać", choć bez pocisków, i poćwiczyć zasady pierwszej pomocy, a na zewnątrz stał sprzęt, jakim dysponuje wojsko. Do jego oglądania nie zniechęcił ani śnieg, ani mróz, ani zawieja.
- Pokazujemy najnowszy sprzęt, jakim dysponuje batalion i patrol saperski, który walczy z tym, co zostawiłam nam druga wojna światowa – opowiadał mjr Zbigniew Tuszyński, rzecznik prasowy 16 PDZ. – To już taka tradycja, włączamy się w to, co oferuje miasto. Działamy wspólnie z Departamentem Edukacji, po frekwencji widać, że cieszy się to sporym powodzeniem. Również i dla żołnierzy jest to atrakcja, bo to dla nich sprawdzenie wiedzy i przekazanie jej w sposób wręcz ekstremalny, bo dziecko ma tych pytań bardzo dużo i są one często zaskakujące.
Dzieci pytały o różne rzeczy – czy pociski są prawdziwe, jak działa sprzęt i kiedy można przyjść do wojska.
- Bardzo dużo z nich chce do armii a ja przeżywam zaskoczenie, bo w tej kwestii przeważają dziewczęta. I mówię im oczywiście, że tak, że to możliwe, bo teraz nie ma już podziału na płeć – mówił mjr Tuszyński i dodaje, że wielu z tych, którzy na takich drzwiach otwartych bywali teraz są na przykład w klasach mundurowych.
Dzień Otwartych Koszar to już tradycja, w tym roku koszary odwiedzili uczniowie, ale i rodzice z dziećmi.
- Pokazujemy najnowszy sprzęt, jakim dysponuje batalion i patrol saperski, który walczy z tym, co zostawiłam nam druga wojna światowa – opowiadał mjr Zbigniew Tuszyński, rzecznik prasowy 16 PDZ. – To już taka tradycja, włączamy się w to, co oferuje miasto. Działamy wspólnie z Departamentem Edukacji, po frekwencji widać, że cieszy się to sporym powodzeniem. Również i dla żołnierzy jest to atrakcja, bo to dla nich sprawdzenie wiedzy i przekazanie jej w sposób wręcz ekstremalny, bo dziecko ma tych pytań bardzo dużo i są one często zaskakujące.
Dzieci pytały o różne rzeczy – czy pociski są prawdziwe, jak działa sprzęt i kiedy można przyjść do wojska.
- Bardzo dużo z nich chce do armii a ja przeżywam zaskoczenie, bo w tej kwestii przeważają dziewczęta. I mówię im oczywiście, że tak, że to możliwe, bo teraz nie ma już podziału na płeć – mówił mjr Tuszyński i dodaje, że wielu z tych, którzy na takich drzwiach otwartych bywali teraz są na przykład w klasach mundurowych.
Dzień Otwartych Koszar to już tradycja, w tym roku koszary odwiedzili uczniowie, ale i rodzice z dziećmi.
mw