Trochę z powodów zdrowotnych przeleżałam w szpitalu. Pozwolę sobie wyrazić moją opinię. Pielęgniarki są dziwne i zmienne jak pogoda w swoich nastrojach. Wszystko jest ok póki np nie skończy ci się kroplówka i dzwonisz dzwonkiem aby ją odłączyła. Wielka łaska, złość.
Często tak śpieszą do dzwonka, że kroplówka sama zleci a do rurki cofa się krew. Raz wstałam i poszłam do pokoju pielęgniarskiego (pielęgniarka wyłączyła wcześniej dzwonek krzycząc, że zaraz przyjdzie- nie przyszła) a w pokoju oczywiście śmichy i chichy, kawa na stole. Nie wspominając już o tym jak przesypiają nocne dyżury na nocnej zmianie.