- Pamięć o Żołnierzach Wyklętych to jedno, ale jest jeszcze sprawiedliwość, czyli ukaranie zbrodniarzy - mówił podczas wczorajszych (24 września) obchodów 74. rocznicy powstania Narodowych Sił Zbrojnych Tadeusz Płużański, prezes Fundacji "Łączka". - Obok dołów śmierci Wojskowe Powązki usłane są pomnikami niegodziwców. Po zakończeniu prac na Łączce, przyjdzie czas na wyprowadzkę czerwonych oprawców - dodał. Oklaskiwała go grupa działaczy i sympatyków ONR, ale spotkanie, które budziło obawy niektórych środowisk, przebiegało w spokojnej atmosferze. Zobacz zdjęcia.
Kilka dni temu Partia Razem domagała się od prezydenta Elbląga „cofnięcia zgody” na organizację w Ratuszu Staromiejskim uroczystości 74. rocznicy powstania Narodowych Sił Zbrojnych, której jednym z organizatorów jest Obóz Narodowo-Radykalny. „Nie zgadzamy się, by w urzędach publicznych mogły występować organizacje nawołujące do nienawiści i ksenofobii” - napisali do prezydenta działacze Partii Razem. - To piękna uroczystość, która ma upamiętnić żołnierzy, którzy oddali życie za Ojczyznę - odpowiedzieli im organizatorzy uroczystości.
Mimo kontrowersji, do spotkania jednak doszło i przebiegało ono w spokojnej atmosferze. Na sali zgromadziło się około 100 słuchaczy, m.in. działaczy i sympatyków Obozu Narodowo-Radykalnego oraz Stowarzyszenia Elbląscy Patrioci.
O pamięci o Żołnierzach Wyklętych oraz o karzącej ręce sprawiedliwości, jaka nie dotknęła, a powinna ich katów mówił Tadeusz Płużański, prezes Fundacji "Łączka".
- Do dziś pozostają wyklęci, ale jest wiele projektów, które przywracają im pamięć - mówił Płużański i wskazywał na muzea Żołnierzy Wyklętych w Warszawie i w Ostrołęce, na niedawne pogrzeby "Inki" i "Zagończyka", czy wreszcie na prace ekshumacyjne na warszawskich Powązkach w kwaterze "Ł". - Ale jest jeszcze sprawiedliwość, trzeba ukarać zbrodniarzy. Wojna w Polsce nie skończyła się w maju 1945 r. Określenia więc czasu po tej dacie jako "powojennego" jest niefortunne. Trwała walka z okupacją sowiecką, działała tzw. druga konspiracja.
Prezes Fundacji "Łączka" mówił o pracach trwających w kwaterze "Ł", ale wskazywał też na to, co obok.
- A obok dołów śmierci Powązki Wojskowe usłane są pomnikami niegodziwców - mówił. - Najpierw "Łączka", a później wyprowadzka czerwonych oprawców, bo ich miejsce nie jest na Powązkach - zapowiedział Płużański.
Stronę pokrzywdzoną, represjonowaną za działalność w tzw. drugiej konspiracji reprezentował na wczorajszym spotkaniu Janusz Niemiec, syn majora Antoniego Żubryda - zamordowanego wraz z żoną w 1946 r. Ich ciał dotychczas nie odnaleziono. Z kolei Janusz Niemiec (rocznik 1941) jako dziecko był dwukrotnie więziony przez władze komunistyczne, po latach określony jako „najmłodszy więzień Polski Ludowej”.
W programie spotkania organizatorzy zaplanowali również projekcję filmu Iwony Bartólewskiej "List do syna" o mjr Antonim Żubrydzie z NSZ oraz koncert łódzkiego rapera Bastiego.
Wstęp na spotkanie w Ratuszu Staromiejskim był możliwy tylko za okazaniem wejściówek, które były wcześniej bezpłatnie kolportowane.
Mimo kontrowersji, do spotkania jednak doszło i przebiegało ono w spokojnej atmosferze. Na sali zgromadziło się około 100 słuchaczy, m.in. działaczy i sympatyków Obozu Narodowo-Radykalnego oraz Stowarzyszenia Elbląscy Patrioci.
O pamięci o Żołnierzach Wyklętych oraz o karzącej ręce sprawiedliwości, jaka nie dotknęła, a powinna ich katów mówił Tadeusz Płużański, prezes Fundacji "Łączka".
- Do dziś pozostają wyklęci, ale jest wiele projektów, które przywracają im pamięć - mówił Płużański i wskazywał na muzea Żołnierzy Wyklętych w Warszawie i w Ostrołęce, na niedawne pogrzeby "Inki" i "Zagończyka", czy wreszcie na prace ekshumacyjne na warszawskich Powązkach w kwaterze "Ł". - Ale jest jeszcze sprawiedliwość, trzeba ukarać zbrodniarzy. Wojna w Polsce nie skończyła się w maju 1945 r. Określenia więc czasu po tej dacie jako "powojennego" jest niefortunne. Trwała walka z okupacją sowiecką, działała tzw. druga konspiracja.
Prezes Fundacji "Łączka" mówił o pracach trwających w kwaterze "Ł", ale wskazywał też na to, co obok.
- A obok dołów śmierci Powązki Wojskowe usłane są pomnikami niegodziwców - mówił. - Najpierw "Łączka", a później wyprowadzka czerwonych oprawców, bo ich miejsce nie jest na Powązkach - zapowiedział Płużański.
Stronę pokrzywdzoną, represjonowaną za działalność w tzw. drugiej konspiracji reprezentował na wczorajszym spotkaniu Janusz Niemiec, syn majora Antoniego Żubryda - zamordowanego wraz z żoną w 1946 r. Ich ciał dotychczas nie odnaleziono. Z kolei Janusz Niemiec (rocznik 1941) jako dziecko był dwukrotnie więziony przez władze komunistyczne, po latach określony jako „najmłodszy więzień Polski Ludowej”.
W programie spotkania organizatorzy zaplanowali również projekcję filmu Iwony Bartólewskiej "List do syna" o mjr Antonim Żubrydzie z NSZ oraz koncert łódzkiego rapera Bastiego.
Wstęp na spotkanie w Ratuszu Staromiejskim był możliwy tylko za okazaniem wejściówek, które były wcześniej bezpłatnie kolportowane.
A