To jest nieprawdo podobne żeby tak było. .Ja miałam skurcze do porodu, narzeczony zadzwonił na 112 powiedział co się dzieje to dyspozytor powiedział ze karetka to nie taxi. narzeczony zaczął się z dyspozytorem kłócić, dyspozytor zapytał o adres i się rozłączył. Nie wiadomo było czy przyjedzie karetka czy też nie i minęło jakieś 30min i się zjawili. .
No i miał racje, że karetka to nie taksówka!!! Trzeba było wsiąść w samochód albo zadzwonić po taxi, po pierwszych skurczach się nie rodzi. Trochę rozwagi do czego wzywacie karetki!!! Karetka jest od ratowania a nie od leczenia i przewozów.