Odwiedziliśmy większość sztabów wyborczych tuż po zakończeniu wyborów. Nastroje był różne, kandydaci na prezydenta czekali na oficjalne wyniki, nie chcąc zbytnio komentować sondażowych przewidywań.
- Jestem bardzo zadowolony. Uważałem, że prawdopodobieństwo, że jeden z kandydatów uzyska 50 proc. plus jeden będzie trudne do osiągnięcia i te moje przewidywania się sprawdziły. Chcę podziękować wszystkim mieszkańcom, którzy wzięli udział w głosowaniu, za to, że przyszli, że nie jest im obojętny los Elbląga i oddali głos na kandydata, który według nich jest najlepszy. Szczególnie dziękuję tym, którzy głosowali na mnie - mówił Witold Wróblewski. - Myśleliśmy o drugiej turze, pracujemy cały czas, w dalszym ciągu będziemy się do niej przygotowywali. Mam nadzieję, że w ciągu tych dwóch tygodni uda nam się przekonać jeszcze więcej elblążan do mojej kandydatury, programu i osób, które mogą mnie poprzeć.
Łatwiej się dyskutuje we dwóch
Sztab Prawa i Sprawiedliwości mieścił się w jednej z elbląskich uczelni wyższych. Odwiedziliśmy go tuż po godzinie 21, jednak działacze PiS nie chcieli wpuścić dziennikarzy do sali, gdzie siedzieli przedstawiciele komitetu. Zapraszali za to do biura prasowego sztabu w holu, gdzie od godziny 22 liczyli głosy napływające z poszczególnych komisji.
Dzisiaj wieczorem cieszymy się z wyniku, ale myślimy już o drugiej turze. Dużo łatwiej dyskutuje się z jednym kontrkandydatem niż sześcioma – stwierdził Jerzy Wilk. - Z mojego wcześniejszego doświadczenia wynika, że poparcie innych komitetów w drugiej turze nie przekłada się bezpośrednio na liczbę głosów. Mogę rozmawiać o poparciu ze wszystkimi, oprócz pana Szweda.
Sto lat dla kandydata
Tymczasem sztab Obywatelskiego Elbląga na czele z Edmundem Szwedem czekał na wyniki w siedzibie komitetu, w jednej z elbląskich firm. - Jest wesoło i sympatycznie. Dziś nasz przyszły prezydent ma imieniny. Śpiewamy mu „Sto lat”. Jesteśmy jak jedna wielka rodzina – powiedziała nam Barbara Książkiewicz-Czuba, kandydatka do Rady Miejskiej.
Edmunda Szweda bardzo zaniepokoiła niska frekwencja. - Odczuwam z tego powodu smutek na pograniczu przerażenia. Oznacza to, że elblążanie jako społeczeństwo tracą instynkt samozachowawczy. Jest to stan przerażający. Chciałem coś zmienić w Elblągu. Zmienić nie dla siebie. Pod względem materialnym bowiem nic robić nie muszę. Dobry los obdarzył mnie talentami i wiedzą. I ja te talenty chciałem ofiarować Elblągowi i elblążanom – mówił Edmund Szwed.
- Frekwencja świadczy o tym, że większość społeczeństwa pogodziła się z tym, co faktycznie się dzieje i nie wierzy w jakiekolwiek zmiany. I z tym należałoby walczyć. I to nie jest klęska komitetów wyborczych, to klęska elblążan, którzy nie biorą udziału w wyborach, a krytykują wszystko, co w tym mieście się dzieje – dodał Kazimierz Falkiewicz, kandydat na radnego z komitetu Obywatelski Elbląg.
- Być może trzy, cztery miesiące kampanii to zbyt krótki czas, by „porwać” elblążan. Jest to jednak pewien kapitał, który za rok, za dwa przyniesie ogromny skutek w Elblągu. Uważam, że wyniki, pomimo niskiej frekwencji, pozwolą na to, że przedstawiciele naszego komitetu zasiądą w Radzie Miasta – stwierdził Mateusz Paradowski, szef sztabu Obywatelskiego Elbląga.
Każdy wynik przyjmę z pokorą
Zdecydowanie na temat wyborczych szans swojego komitetu wypowiadał się Janusz Nowak z SLD Lewicy Razem, która swój sztab wyborczy urządziła w swojej siedzibie przy ul. Robotniczej. - Zawsze wynik SLD w Elblągu był wyższy od średniej krajowej i jestem przekonany, że będzie tak i teraz, czyli grubo powyżej 10 procent – stwierdził Janusz Nowak. A co sądzi o swoim wyniku, który nie da mu prawa walki w drugiej turze? - To wola mieszkańców, każdy wynik przyjmuję z pokorą. Nie zamierzam się wycofać z polityki, dalej będę pracował na rzecz miasta.
Lider SLD nie chciał wypowiadać się na temat ewentualnych koalicji w Radzie Miejskiej. - Poczekamy na oficjalne wyniki, wtedy będziemy się nad tym zastanawiać – dodał Janusz Nowak.
Poczekajmy do wyników
Dwa piętra niżej, w tym samym budynku co SLD, na wyniki wyborów czekali działacze Elbląskiej Koalicji Obywatelskiej. - Byłoby to smutne wydarzenie, gdyby okazało się, frekwencja jest niska, a większość mandatów w Radzie zdobędą partie polityczne – powiedział nam Cezary Balbuza, kandydat EKO na prezydenta. - Zobaczymy, jak będzie. Na pewno z duchem demokracji będziemy zachęcać elblążan do wzięcia udziału w drugiej turze, a czy będziemy kogoś oficjalnie popierać czy nie, to poczekajmy na naszą konferencję podsumowującą wybory, gdy już będą znane oficjalne wyniki.