strasznie wyszczekana ta córka w obronie tatusia. Może piesek nie był już potrzebny i taki sposób "NA BOHATERA"sobie znaleźli. Pies nie żyje i teraz prokuratura tym się powinna zająć i te wszystkie organizacje od zwierzaków bo ja jakoś od 40 lat z psami chodzę koło kanału i żadnego nie utopiłem.
Ty chyba sobie człowieku w tym momencie żartujesz, pies był oczkiem w głowie rodziny nigdy nie skrzywdziliby psa. Naprawdę trzeba mieć nasrane w głowie żeby takie rzeczy pisać. Ten człowiek mimo swojego stanu zdrowia wskoczył za nim bo chciał go uratować lecz nie zdążył. Zastanów się nad tym co piszesz. Nie pozdrawiam