UWAGA!

Z Berlina na Zalew Wiślany (cz. 4)

 Elbląg, Śluza Czyżkówko.
Śluza Czyżkówko.

1 lipca motory w naszych łodziach zagrały już o 4.30. Chcemy pokonać dystans ponad 100 km, co wydaje się zadaniem trudnym, ale wykonalnym, biorąc pod uwagę, że nasz rekord wynosi 105 km w ciągu dnia. Tyle, że po drodze mamy aż 11 śluz, a to oznacza, że - nawet przy maksymalnej sprawności organizacyjnej - co najmniej 6 godzin spędzimy w ceglanych wannach.

Oto relacja Jerzego Wcisły z czwartego etapu rejsu Kostrzyń - Berlin - Zalew Wiślany:
      
       „Pożegnanie z Notecią
      
Co najmniej, bo na śluzach Kanału Bydgoskiego i Brdy Skanalizowanej będziemy pokonywali większe różnice poziomów niż na Noteci. Do najbliższej śluzy mamy ok. 43 kilometry.
       Za Ujściem tereny wokół Noteci są dość podmokłe, pełne ptactwa. Po lewej stronie horyzont zamykają wysokie wyżyny. Rzeka żyje, niestety, nie cieszy to motorowodniaków. Co chwila muszą zatrzymywać silniki i wybierać ze śrub wodorosty, które kwitną na całej długości rzeki. Na niektórych odcinkach rzeka zarasta także na powierzchni. Gdyby był tu większy ruch, pewnie sytuacja sama wracałaby do równowagi. Po drodze mijamy statek, który ciągnie za sobą specjalne „brony”, które wyrywają z dna wodorosty. Zbyt wielkiego efektu to nie przynosi. Ta błaha - wydawałoby się - sprawa opóźnia nasz rejs. Łodzie mające głębiej zanurzone silniki radzą sobie gorzej. „Ata” którą przed laty samodzielnie wykonał Marian Peroń, jest najlepiej przystosowana do takich warunków, silnik można łatwo podnieść i oczyścić. Najtrudniej z pływającym planktonem radzi sobie „Mewą”.
       W Krostkowie jesteśmy o godz. 10. Śluza Krostkowo na 68,2 km szlaku noteckiego jest śluzą tylko z nazwy. Strzałka pokazuje, że należy płynąć w lewo, obok śluzy. Przez chwilę nie jesteśmy pewni, gdzie płynąć, ale wędkarze pokazują, byśmy nie wpływali na śluzę. Jest nieczynna, a jaz rozebrany. Płyniemy więc bez przeszkód.
       Na 62,10 km, po lewej stronie tuż przed mostem drogowym Osiek-Smogulec, widzimy pole namiotowe. Drugie na tej trasie przygotowane na przyjęcie wodniaków. Jest miejsce do zacumowania, wiata, miejsce na ognisko, maleńki pomost i nawet slip do wciągania czy spuszczania łodzi.
       W południe wpływamy do koryta śluzy nr 1 Gromadno (53,4 km). Śluza bliźniacza do już mijanych, ale znajdujemy coś, czego się nie spodziewaliśmy. Łażąc po polach wokół śluzy, przedzierając się między niewielkimi pastwiskami ogrodzonymi elektrycznymi pastuchami, docieram do jakichś urządzeń. Gdy podszedłem bliżej, okazało się, że są tu… turbiny generujące prąd. A zatem można!
       Właścicielem jest przedsiębiorstwo z Osieka. Posiada jeszcze jedne turbiny na śluzie Nakło Zachodnie. Śluzy w Nakle zbudowane są w budynku, pod którym biegnie kanał wodny.
       Bardzo mnie ciekawi, czy rzeczywiście jest tak, jak usłyszałem przy jednej z pierwszych mijanych śluz, że takie turbiny zagrażają bezpieczeństwu śluz? Czy po prostu niemożność wykorzystania energii wody jest skutkiem urzędniczego „niechciejstwa”.
       Nakło Zachodnie (42,7 km) to ostatnia śluza na Noteci. Noteć nas zauroczyła. Jest piękną rzeką. Niestety, jeszcze nieprzygotowaną dla wodniaków.
       - Przeciętnie w miesiącach letnich przepływa przez śluzę ok. 30 jednostek - informują śluzowi. - Jedna dziennie! Pływa tu od czasu do czasu zestaw barek z Grudziądza, ale narzekają, że nie mają co wozić.\
       My, płynąc Notecią, przez dwa dni mijamy zaledwie jedną łódź motorową.
       Następna śluza - Nakło Wschodnie (38,9 km) jest już częścią Kanału Bydgoskiego. Śluzy Kanału Bydgoskiego są zbudowane w ten sposób, że nad jednymi wrotami znajduje się most drogowy. Jedne wrota są bramowe - tak jak większość w polskich śluzach, drugie opuszczane są w dół.
       Przed Nakłem Wschodnim znajduje się niewielki port. Stoi w nim m.in. statek „Łokietek” należący do Zespołu Szkół Żeglugi Śródlądowej. Przedstawiciele szkoły często uczestniczą w spotkaniach zespołu ds. MDW E 70. W porcie zostawiamy dwa dość luksusowe jachty motorowe, niewielką taksówkę rzeczną, „Łokietka” i barkę.
      
       Kanał Bydgoski
      
Najbardziej rzucającą się w oczy cechą Kanału Bydgoskiego jest to, że jest prosty jak strzała. Szeroki, ciągnący się przez 24 km i 700 metrów kanał zbudowany został w latach 1772-75 i przebudowany w latach 1910-15.
       Na kanale pokonujemy osiem śluz. Na trzech pierwszych wznosimy się (Nakło Wschodnie, Józefinki, Osowa Górna) ok. 7,5 metra, na następnych opadamy mniej więcej o tę samą wysokość (Prądy, Czyżkówko, Okole).
       W Osowie Górnym spotykamy starszą parę na rowerach. - Żona chciała koniecznie zobaczyć śluzę, więc z nią tu przyjechałem - mówi starszy pan.
       Sam przez wiele lat żeglował. Oczywiście, zna Zalew Wiślany i gdy słyszy moje nazwisko, pyta o Kanał przez Mierzeję. Przyznam, że wodniacy w całej Polsce wiedzą o naszych problemach. Gdy mówimy, że jesteśmy z Elbląga lub że płyniemy na Zalew Wiślany, zaraz pytają o tę inwestycję.
       Pływanie po Kanale Bydgoskim jest dość monotonne. Bez żadnych zakoli, meandrów, przystani, marin, praktycznie tylko wśród łąk i drzew. Ruch na kanale jest prawie żaden. Minęliśmy się z jedną motorówką, jednym kajakiem i wyprzedziliśmy jednego wędkarza na łódce, który akurat przy nas wyciągnął okonia. Zaraz zresztą go wypuścił - pewnie był nie wymiarowy.
       W Bydgoszczy powiało Europą. Przed śluzą Czyżkówko - 17 km od Wisły - zatrzymaliśmy się na noc. Przystań, na której zacumowaliśmy, otwarta została 30 maja tego roku.
       Kilkanaście stanowisk, boje ułatwiające cumowanie łódek, pomosty z gniazdami elektrycznymi, a po drugiej stronie szutrowej drogi Ośrodek Sportowy „Gwiazda” z prysznicami, monitoringiem, boiskami ze sztuczną nawierzchnia i oświetleniem. Jednym słowem - standard europejski i to ten z wyższej półki. Ile to kosztuje?
       - Nic - odpowiada gospodarz obiektu. - Nie ma jeszcze cennika, więc kochaniutki, macie wszystko za darmo. Kąpać się możecie całą noc - dodaje i chętnie oprowadza po obiekcie, tłumacząc, co do czego służy.
       Rano o 7 startujemy. Na śluzach Czyżkówko i Okole opuszczamy się po 7 metrów. Obie śluzy napędzane są mechanicznie. Na śluzie Okole widać ogromne tuleje, w których woda opadając napędza mechanizm uruchamiający wrota. Sprawnie i szybko opadamy w dół. Za śluzą opuszczamy Kanał Bydgoski i wpływamy na Brdę, zwaną brzydko Skanalizowaną.
       Przed nami śluza miejska nr 2 na 12,4 km. Za nią już centrum Bydgoszczy. Teraz już płyniemy po Brdzie przez Bydgoszcz.
      

 


       Bydgoszcz widziana od strony rzeki bardzo nam się podoba. To miasto żyje wodą - to widać. Przystanie, szkoły wioślarstwa i kajakarstwa, tramwaje wodne, sporo jednostek pływających - na razie na uwięzi, ale przecież jest dopiero 9 rano. Bydgoszcz jest piękna - po raz pierwszy konstatuję, choć w tym mieście byłem już nie raz. To ciekawe, jak różny może być odbiór miasta widzianego z ulicy i z rzeki.
       Dochodzi godzina 10. Dopływamy do śluzy Czersko Polskie. Ogromna, dwa razy większa od 21, które pokonaliśmy na Noteci Dolnej, Kanale Bydgoskim i Brdzie. Ma 115 metrów długości i 12 m szerokości. Nowoczesna, betonowa, jeszcze nie omszała. Całkowicie zautomatyzowana. Pokonujemy ją sprawnie. Ledwo zdążyliśmy ją obfotografować i sfilmować. - Schodzimy tylko 2,4 metra, bo stan wody na Wiśle jest wysoki - informuje śluzowy.
      
       Wisła - królowa polskich rzek
      
Teraz już tylko kilometr szerokiego ujścia Brdy do Wisły i skręcamy na północ. - Płyniemy z prędkością 17-18 km na godzinę - informuje komandor Lech Gajewski. - Jest szansa, że dopłyniemy dzisiaj do Torunia.
       Królowa polskich rzek to przedostatni etap naszej podróży. Koło Bydgoszczy jest piękna i dostojna. Co nam pokaże dalej? Czy zagrozi mieliznami, przed którymi wielu nas ostrzegało - zobaczymy.”
      
       ***
      
       Przed tygodniem (23 czerwca) rozpoczął się rejs Kostrzyń - Berlin - Zalew Wiślany, który jest elementem trwających już trzeci rok zabiegów o rewitalizację Drogi Wodnej E 70 z Antwerpii do Kłajpedy przez Zalew Wiślany. - Płyniemy głównie po to, by sprawdzić, z czym muszą się liczyć wodniacy chcący z tej drogi korzystać, z jakimi przeszkodami, barierami, uwarunkowaniami - mówił przed wyprawą Jerzy Wcisła, elbląski radny i dyrektor elbląskiego Biura Urzędu Marszałkowskiego.
       Rejs został zorganizowany przez elbląski Ośrodek Sportów Wodnych „Fala” pod patronatem i przy wsparciu marszałka województwa warmińsko-mazurskiego Jacka Protasa oraz prezydenta Elbląga Henryka Słoniny. Trasa ma dwa etapy. Pierwszy zwany jest Pierścieniem Berlińskim, zaczyna się w Kostrzynie, następnie Odrą, Kanałem Odra - Hawela, Hawelą, Kanałem Hohenzollernów, Sprewą (po Berlinie), Kanałem Sprewa - Odra i Odrą do Kostrzynia. Łączna długość trasy wynosi ok. 300 km. Po drodze znajduje się 11 śluz i jedna podnośnia w Niederfinow.
       Płyną cztery łodzie motorowe: „Ata” (Marian Peroń i Zygmunt Dworzyński), „Casablanca” (Teresa i Stanisław Benedykt Nowakowie), „Mewa” (Piotr Bułyma i Ryszard Linkowski) oraz „Ventus” (komandor „Fali” i rejsu Lech Gajewski, Andrzej Kruczyński, filmujący rejs Łukasz Daroszewski i Karolina Siwilewicz z e-światowid i Jerzy Wcisła, dokumentujący całość).
      
      

oprac. PD

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • dajcie już spokój, u was juz strach stronę otworzyć, bo znowu wcisła wyskoczy, to że jesteście miejską tubą PO to wszyscy wiemy, ale nie przesadzacie?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    e-elblążanin(2009-07-03)
  • Twoja krytyka jest krzywdząca i wykazuje, że nie masz pojęcia o turystyce wodnej. Relacje przekazywane z wyprawy elblaskiej grupy są bardzo interesujące. Komandor Jachtklubu Elbląg
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    KOmandor Jachtklubu elbląg(2009-07-03)
  • Lepiej byście się zainteresowali Kanałem Morąskim i promowaniem turystyki wodnej na naszym terenie, w naszym województwie, a nie na Pomorzu i Wielkopolsce. Polecam link: www.gazetaelblag.pl
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Morążanin(2009-07-03)
  • Jak już przypłynie do nas te parę tysięcy żeglarzy to zapewne największa atrakcja będzie dla nich kąpanie się na plażach z bakteriami koli. www.portel.pl Przestańcie mamić naród głupotami ilu w Elblągu jest zrzeszonych żeglarzy, ilu ma własne łodzie i uprawniające do żeglowania- 50 ?! Ilu z nich stać popłynąć do Berlina (czasowo i finansowo) i płacić mandaty po 35 euro!? Oczywiście popieram Morążanina !!!!
  • Szkoda, ze Panu Wcisło nie chce się robić tak dokładnych relacji z obrad Rady Miejskiej! Kto jak głosował, jakie są układy, kto komu za co! Szkoda, że nie ma bezpośrednich transmisji telewizyjnych, ale widać są bardzie poważne i problemy i wyjątkowo fascynujące! Rozumiem, że jak uczniowie II LO weszli na sesję Rady Miejskiej pana Jerzego nie było? Tyle się pisze o wychowywaniu i szkolnictwie.
  • Bo przecież wszyscy dobrze znamy ten sposób myślenia urzędników: najłatwiej powiedzieć NIE, BO NIE. Swoją drogą, gdy czytam niektóre komentarze do relacji z tej wyprawy, to myślę, że ten typ urzędników triumfuje. Myślą sobie: siedziałbyś Wcisła w swoim biurze, popijał kawę i czytał gazety, to by nikt cię nie opluwał, że za publiczne pieniądze wycieczki sobie robisz. A jeśli zachciało ci się udowadniać, że możesz coś zrobić, to masz za swoje! Nieprawdziwość takich oskarżeń ma tu najmniejsze znaczenie. - wcisla.tenblog.pl
  • Lokalną platformę i Pana Wcisło trzeba bić zawsze. Nawet jak nie wiesz za co to nieszkodni. Oni wiedzą.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Czerwony(2009-07-03)
  • Kumoszki z Windowsa nie nawykły do przejawiania inicjatywy i jakiejkolwiek inwencji. Cnotą natomiast w ich mniemani u licznego elektoratu - jest oportunizm i miernota pozwalająca przetrwać każdą jak widać rewolucję - nawet myślową.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    AborygenMiejscowy(2009-07-03)
  • Aborygenie - mylisz pojęcia. Sprawa ma dwa wątki. Pierwszy to podjęcie decyzji o praktycznym sprawdzeniu istniejącego stanu rzeczy i zapewnienia finansowania temu rejsowi - tu jestem jak najbardziej za. Drugi wątek to udział osobisty Pana Wcisły w tym rekonesansie. Jako członek władz miasta (radny) oraz urzędnik samorządowy nie powinien brać udziały rejsie sponsorowanym przez Elbląg i Marszałka. Występowanie w podwójnej roli sponsora i beneficjenta budzi zawsze podejrzenia o nieczyste intencje - to każda osoba publiczna powinna wiedzieć. Pozdrawiam
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    seniorek(2009-07-03)
  • Nowe czasy – po rewolucji myślowej PO standard. Intencje mają czyste jak majtki - wieczorem.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Czerwony(2009-07-03)
  • taka atrakcja turystyczna dla wielu. .. .pragnących przeżyć wspaniałą przygode, szkoda ż ejeszcze tak mało znana i do tego zaniedbana jak wynika z relacji. .. najgorsze jednak to fakt że elblązanie, ,jesli to nie obcy wywiad tu pisze komentarze, ,nadal nastwaieni są do siebie politycznie. Jestem tu 30 lat i nic się nie zmieniło dlatego jadę sobie na południe europy, nad morze, pod palmy. .. moze będe tam biedny ale napewno nikt nie bedzie mi nudził o PO, PSI, SLD czay inny organach całkiem mi obcych bo nigy nic od tego kraju i politykow nimi rządzących niec nie dostałęm a wręcz odwortnie zawsze im płąciłem bo moje podatki to obecnie ich pensja. Zegnam więc PAnowie, idę może na biedę ale wam juz nic nie dam. .papapapapa piszcie sobie dalej na siebie. Szkoda tego miasta to mogło by byc piękne turystyczne miasteczko i spokojnie poradziło by sobie z OLSZTYNEM. .. z którym to takie toczono słowne boje. .. do. .. .zrozumienia
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    juz byłu mieszkańiec(2009-07-03)
  • Towarzyszu czerwony - jełop i miernota tak samo wygląda w szeregach każdej partii i niezależnie od wyznania. Problemem jest jednak wielkość populacji tych osobników oraz ich wyznawców i skutki ich działań. Z tłumu - jak mawiał Wojak Szwejk najbardziej wyróżnia się idiota. Łatwo go polubić i go pokochać, wszak jest nam. przyjacielem i wielu się z nim utożsamia.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    MiejscowyAborygen(2009-07-03)
Reklama