- Jestem przekonany, że nie popełniłem błędu - mówi lekarz pogotowia ratunkowego w Pasłęku, który nie zabrał do szpitala pacjenta skarżącego się na ból w okolicach brzucha. 43-letni mężczyzna zmarł pół godziny po wizycie lekarza.
Pogotowie w niedzielę wezwała matka chorego. Lekarz, który badał mężczyznę, tłumaczy, że nie było powodu, dla którego chory musiałby trafić do szpitala.
– Pacjent był przytomny, odpowiadał na pytania, skarżył się tylko na bóle mięśniowe - wyjaśnia lekarz. - Nic jednak nie wskazywało na to, żeby jego życie było zagrożone. Gdyby tak było, to na pewno trafiłby on do szpitala.
Sprawą zajęła się elbląska prokuratura. Zarządzono sekcję zwłok denata, podczas które ma zostać ustalona przede wszystkim przyczyna śmierci poszkodowanego.
43-latek nadużywał alkoholu. Wielokrotnie wzywano do niego pogotowie. Kilkakrotnie leżał też w szpitalu. Nie wiadomo czy fakty te mogły mieć wpływ na diagnozę postawioną przez lekarza pogotowia.
– Pacjent był przytomny, odpowiadał na pytania, skarżył się tylko na bóle mięśniowe - wyjaśnia lekarz. - Nic jednak nie wskazywało na to, żeby jego życie było zagrożone. Gdyby tak było, to na pewno trafiłby on do szpitala.
Sprawą zajęła się elbląska prokuratura. Zarządzono sekcję zwłok denata, podczas które ma zostać ustalona przede wszystkim przyczyna śmierci poszkodowanego.
43-latek nadużywał alkoholu. Wielokrotnie wzywano do niego pogotowie. Kilkakrotnie leżał też w szpitalu. Nie wiadomo czy fakty te mogły mieć wpływ na diagnozę postawioną przez lekarza pogotowia.
OP