- Obawiam się o swoje zdrowie i życie. Grożono mi - wyznał przed sądem Adam G., dzięki którego zeznaniom udało się zatrzymać policji cztery osoby oskarżone teraz o handlowanie narkotykami w Elblągu.
Czwórka oskarżonych o rozprowadzanie narkotyków to: Przemysław K., Jarosław K., Rafał D. i Tomasz M. Tylko jeden z nich - ostatni wymieniony - był wcześniej karany za posiadanie substancji odurzających.
Podczas dochodzenia tylko Adam G. przyznał się do winy i obciążył zeznaniami swoich kolegów. Składając wyjaśnień mówił, że narkotyki kupował najpierw od Rafała D., a potem od Przemysława K., Tomka M. i Jarosława K. Sam również zażywał narkotyki, ale jak twierdzi - nie jest uzależniony. Wyznał również, że obawia się o swoje życie.
- Obawiam się oskarżonych i ich znajomych - stwierdził.
Pozostała czwórka zamieszana w aferę narkotykową nie przyznaje się do winy. Przemysław K. oznajmił, że tylko raz wskazał Adamowi G. Osoby, od których można kupić narkotyki.
Jarosław K.: - Nie wiem kto to jest Adam G., nie znam go i nigdy nie handlowałem narkotykami.
Rafał D.: - Czuję się pomówiony przez Adama G. Nie przyznaje się do winy, nie sprzedawałem narkotyków.
Tomasz M.: - Nie przyznaje się. Zostałem pomówiony.
W środę przed sądem swoje wcześniejsze zeznanie odwołał Przemysław K., syn wysoko postawionego oficera elbląskiej policji. W zeznaniach tych obciążał Rafała D., twierdząc, że to do niego posłał Adama G. po zakup narkotyków.
- To nie był Rafał D. Nie znam tych chłopaków, których wskazałem Adamowi G. - powiedział przed sądem.
- Dlaczego więc zeznał oskarżony na policji, że to był Rafał D.? - pytał sąd.
- Byłem zdenerwowany i nie przemyślałem tego - odpowiedział Jarosław K.
Podczas rozprawy ujawniono również list Rafała D. do kolegi. W tym liście D. obciążą Przemysława K. "Wszyscy na osiedlu wiedzą, że to u niego można kupić narkotyki" - cytowała fragmenty listu prowadząca sprawę sędzia Ewa Mazurek.
- Byłem zdenerwowany pisząc ten list - wyjaśnił Rafał D. dodając, że to co napisał, nie jest prawdą.
Sąd zauważył, że oskarżeni "idą w zaparte" i tylko pogarszają swoją sytuację. Kolejna rozprawa w listopadzie.
Zobacz także: "Dilerzy na ławach oskarżonych"
Podczas dochodzenia tylko Adam G. przyznał się do winy i obciążył zeznaniami swoich kolegów. Składając wyjaśnień mówił, że narkotyki kupował najpierw od Rafała D., a potem od Przemysława K., Tomka M. i Jarosława K. Sam również zażywał narkotyki, ale jak twierdzi - nie jest uzależniony. Wyznał również, że obawia się o swoje życie.
- Obawiam się oskarżonych i ich znajomych - stwierdził.
Pozostała czwórka zamieszana w aferę narkotykową nie przyznaje się do winy. Przemysław K. oznajmił, że tylko raz wskazał Adamowi G. Osoby, od których można kupić narkotyki.
Jarosław K.: - Nie wiem kto to jest Adam G., nie znam go i nigdy nie handlowałem narkotykami.
Rafał D.: - Czuję się pomówiony przez Adama G. Nie przyznaje się do winy, nie sprzedawałem narkotyków.
Tomasz M.: - Nie przyznaje się. Zostałem pomówiony.
W środę przed sądem swoje wcześniejsze zeznanie odwołał Przemysław K., syn wysoko postawionego oficera elbląskiej policji. W zeznaniach tych obciążał Rafała D., twierdząc, że to do niego posłał Adama G. po zakup narkotyków.
- To nie był Rafał D. Nie znam tych chłopaków, których wskazałem Adamowi G. - powiedział przed sądem.
- Dlaczego więc zeznał oskarżony na policji, że to był Rafał D.? - pytał sąd.
- Byłem zdenerwowany i nie przemyślałem tego - odpowiedział Jarosław K.
Podczas rozprawy ujawniono również list Rafała D. do kolegi. W tym liście D. obciążą Przemysława K. "Wszyscy na osiedlu wiedzą, że to u niego można kupić narkotyki" - cytowała fragmenty listu prowadząca sprawę sędzia Ewa Mazurek.
- Byłem zdenerwowany pisząc ten list - wyjaśnił Rafał D. dodając, że to co napisał, nie jest prawdą.
Sąd zauważył, że oskarżeni "idą w zaparte" i tylko pogarszają swoją sytuację. Kolejna rozprawa w listopadzie.
Zobacz także: "Dilerzy na ławach oskarżonych"
AP