Warszawska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie Wojciecha K., duchownego, który wykorzystywał seksualnie nieletnich. Jeden z tropów sprawy prowadzi do Elbląga.
Sprawa wyszła na jaw w lutym bieżącego roku, kiedy w stołecznej prokuraturze pojawił się jeden z pokrzywdzonych. Później zaczęli zgłaszać się kolejni. Wojciech K., zwierzchnik zarejestrowanego i działającego w Polsce Kościoła Starokatolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej, jest podejrzany o to, że wykorzystywał seksualnie nieletnich w latach 1999 - 2000 w Markach pod Warszawą, Drzewnicy i Gdańsku oraz w latach 1993 - 1995 w Warszawie, Świnoujściu, Piotrkowie Trybunalskim i ponownie w Markach. Wszystkie jego ofiary miały mniej niż 15 lat. Mężczyzna rejestrował swoje “wyczyny” na kasetach video oraz zdjęciach, które znaleziono w jego domu w Markach. Śledztwo zaprowadziło prokuratorów również do Elbląga.
- W Elblągu mieszkają członkowie rodziny Wojciecha K. - mówi Maciej Kujawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - W ich mieszkaniu mężczyzna również przechowywał obciążające go zdjęcia i kasety. Zawierały treści pornograficzne.
Bliscy Wojciecha K. prawdopodobnie nie wiedzieli, co zawierają paczki, które przechowywali. Mężczyzna po prostu przyjeżdżał i prosił o ich przechowanie.
- Mieszkanie traktował jak bezpieczną kryjówkę do przechowywania tych rzeczy - dodaje Kujawski.
Nie wiadomo, czy wśród ofiar pedofila były dzieci z Elbląga i okolic. W charakterze pokrzywdzonych zeznaje w tej sprawie tylko 10 osób, zaś na filmach i zdjęciach widnieje dużo więcej dzieci. Prokuratura stara się do nich dotrzeć, choć - jak sama przyznaje - jest to bardzo trudne zadanie.
- Nie chcemy publikować twarzy dzieci - tłumaczy rzecznik. - Musimy polegać na metodach tzw. "policyjnych", a to niełatwe. Tym bardziej, że niektóre dzieci w tej chwili są już dorosłe.
Wojciechowi K. zarzucono wykorzystywanie seksualne nieletnich. Może za to trafić do więzienia na 10 lat. W tej chwili przebywa w areszcie. Według prokuratury, nic na razie nie wskazuje na to, aby w sprawę zamieszany były inne osoby np. członkowie rodziny Wojciecha K.
- W Elblągu mieszkają członkowie rodziny Wojciecha K. - mówi Maciej Kujawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - W ich mieszkaniu mężczyzna również przechowywał obciążające go zdjęcia i kasety. Zawierały treści pornograficzne.
Bliscy Wojciecha K. prawdopodobnie nie wiedzieli, co zawierają paczki, które przechowywali. Mężczyzna po prostu przyjeżdżał i prosił o ich przechowanie.
- Mieszkanie traktował jak bezpieczną kryjówkę do przechowywania tych rzeczy - dodaje Kujawski.
Nie wiadomo, czy wśród ofiar pedofila były dzieci z Elbląga i okolic. W charakterze pokrzywdzonych zeznaje w tej sprawie tylko 10 osób, zaś na filmach i zdjęciach widnieje dużo więcej dzieci. Prokuratura stara się do nich dotrzeć, choć - jak sama przyznaje - jest to bardzo trudne zadanie.
- Nie chcemy publikować twarzy dzieci - tłumaczy rzecznik. - Musimy polegać na metodach tzw. "policyjnych", a to niełatwe. Tym bardziej, że niektóre dzieci w tej chwili są już dorosłe.
Wojciechowi K. zarzucono wykorzystywanie seksualne nieletnich. Może za to trafić do więzienia na 10 lat. W tej chwili przebywa w areszcie. Według prokuratury, nic na razie nie wskazuje na to, aby w sprawę zamieszany były inne osoby np. członkowie rodziny Wojciecha K.
OP