14:52
To był prawdziwie rodzinny interes. 27-letni Bartosz B. wraz z 24-letnią żoną Natalią oraz 31-letnią siostrą Sandrą Najpierw kradli samochody, a później jeździli nimi na stacje paliw, tankowali i ... odjeżdżali. O płaceniu nawet nie myśleli. Przez pięć miesięcy cieszyli się bezkarnością, odwiedzili w tym czasie chyba wszystkie stacje paliw w Elblągu, ale byli znani także w Pasłęku, Miłomłynie czy w Malborku. W końcu wpadli w ręce policjantów i teraz będą musieli stanąć przed sądem.
Bartosz B. po raz kolejny popadł w konflikt z prawem i przebywa w areszcie. Jego siostra Sandra odbywa karę pozbawienia wolności w związku z inną sprawą. Dotychczas czystą kartę miała tylko pani Natalia i ona będzie odpowiadać z wolnej stopy.
Biznesowy plan rodziny B. uwzględnił jeszcze jednego gracza - Kazimierza S. Ten jednak w znacznie mniejszym stopniu udzielał się w przestępczym procederze więc mógł skorzystać z możliwości dobrowolnego poddania się karze. Prokurator się zgodził i Kazimierz S. w więzieniu spędzi 6 miesięcy, a przez kolejnych sześć będzie wykonywał prace społeczne.
Pozostałym grozi kara do 10 lat więzienia, a Bartoszowi nawet surowsza - o 15 lat - bo działał w warunkach recydywy. Jeszcze nie wiadomo, kiedy rodzina B. stanie przed elbląskim sądem.