Sprzedawał zatruty alkohol, po wypiciu którego zmarły cztery osoby. Teraz za swój czyn odpowie przed sądem, grozi mu kara pozbawienia wolności do 12 lat.
Dziś rozpoczął się proces Marka M. z Żurawca pod Elblągiem, który latem ubiegłego roku rozprowadzał wśród znajomych i sąsiadów, jak się okazało, paliwo do motocykli żużlowych. Po wypiciu trunku zmarło w swoim domu małżeństwo z Żurawca , kolejnych dwóch osób nie udało się uratować w szpitalu. Kilkanaście osób uległo ciężkiemu zatruciu. Żona jednej z ofiar śmiertelnego zatrucia przyznała, że nikt nie podejrzewał, iż Marek M. może rozprowadzać trujący alkohol, bo mężczyzna wcześniej handlował alkoholem sprowadzanym z Rosji.
- Mąż był ostrożny, ale wiadomo, jak się spotka jeden z drugim, to muszą wypić. W życiu nie spodziewałam się, że tak to się mogło skończyć. Teraz ludzie na wsi uważają, co piją – mówiła kobieta
Marek M. przyznaje się do winy i kilkakrotnie podczas rozprawy mówił, że żałuje swojego czynu. - Nie przypuszczałem, że spirytus, który ukradłem z zakładu, gdzie pracowałem, może komuś zaszkodzić. Sam przecież go spróbowałem i nic mi nie było – zeznawał oskarżony.
Grozi mu kara więzienia od 2 do 12 lat.
- Mąż był ostrożny, ale wiadomo, jak się spotka jeden z drugim, to muszą wypić. W życiu nie spodziewałam się, że tak to się mogło skończyć. Teraz ludzie na wsi uważają, co piją – mówiła kobieta
Marek M. przyznaje się do winy i kilkakrotnie podczas rozprawy mówił, że żałuje swojego czynu. - Nie przypuszczałem, że spirytus, który ukradłem z zakładu, gdzie pracowałem, może komuś zaszkodzić. Sam przecież go spróbowałem i nic mi nie było – zeznawał oskarżony.
Grozi mu kara więzienia od 2 do 12 lat.
P