Prawdopodobnie nieporozumienie rodzinne było przyczyną zbrodni, jakiej dopuścił się 53-letni Benedykt K., mieszkaniec Dobrego w gminie Godkowo. Mężczyzna udusił swojego kuzyna, z którym mieszkał, a następnie poćwiartował jego ciało i wrzucił do przydomowego szamba. Zabójcy grozi nawet dożywocie.
3 kwietnia ok. godz. 12 policjanci z posterunku w Młynarach, podczas czynności poszukiwawczych zaginionego 57-letniego Władysława K., znaleźli w szambie na terenie posesji w miejscowości Dobry w gminie Godkowo ludzką rękę. Po wypompowaniu nieczystości znaleźli także resztę ciała mężczyzny, odzież oraz dokumenty. Do zabójstwa przyznał się kuzyn denata, 53-letni Benedykt K.
- Powiedział, że 21 marca po południu udusił kuzyna, z którym mieszkał, a następnie w pobliżu stodoły siekierą poćwiartował jego ciało i wrzucił do szamba - mówi prokurator Leszek Gabriel, szef Prokuratury Rejonowej w Braniewie, która prowadzi sprawę. - Motywy jego działania nie są do końca jasne. Prawdopodobnie do zabójstwa doszło w wyniku nieporozumienia rodzinnego. Według słów Benedykta K., jego kuzyn nie utrzymywał porządku w gospodarstwie, być może chodziło także o pieniądze z renty, którą otrzymał Władysław K
Benedyktowi K. postanowiono zarzut zabójstwa. Grozi mu nawet dożywocie.
- Obecnie mężczyzna przebywa w areszcie - mówi prokurator Gabriel. - Potrzeba nam jeszcze na pewno trzech miesięcy, może dłużej, by przeprowadzić wszystkie czynności, m.in. powołać biegłych, którzy ocenią stan zdrowia Benedykta K. To, że mężczyzna przyznał się do zabójstwa, to jeszcze nie wszystko. Trzeba znaleźć dowody, które potwierdzą jego winę.
- Powiedział, że 21 marca po południu udusił kuzyna, z którym mieszkał, a następnie w pobliżu stodoły siekierą poćwiartował jego ciało i wrzucił do szamba - mówi prokurator Leszek Gabriel, szef Prokuratury Rejonowej w Braniewie, która prowadzi sprawę. - Motywy jego działania nie są do końca jasne. Prawdopodobnie do zabójstwa doszło w wyniku nieporozumienia rodzinnego. Według słów Benedykta K., jego kuzyn nie utrzymywał porządku w gospodarstwie, być może chodziło także o pieniądze z renty, którą otrzymał Władysław K
Benedyktowi K. postanowiono zarzut zabójstwa. Grozi mu nawet dożywocie.
- Obecnie mężczyzna przebywa w areszcie - mówi prokurator Gabriel. - Potrzeba nam jeszcze na pewno trzech miesięcy, może dłużej, by przeprowadzić wszystkie czynności, m.in. powołać biegłych, którzy ocenią stan zdrowia Benedykta K. To, że mężczyzna przyznał się do zabójstwa, to jeszcze nie wszystko. Trzeba znaleźć dowody, które potwierdzą jego winę.
A