Młody żołnierz spóźnił się z powrotem z przepustki do jednostki więc skłamał, że został napadnięty i okradziony. Natomiast 25-latek, który po pijanemu zwyczajnie zgubił komórkę i zegarek, ze strachu przed matką, również zgłosił napaść. Był też 20-letni chłopak, który z miłości do dziewczyny, zniszczył swój dowód osobisty, a następnie zgłosił jego kradzież. W ostatnim czasie elbląscy policjanci odnotowali aż 8 fikcyjnych zgłoszeń o rozbojach.
Z fikcyjnym zawiadomieniem o przestępstwie funkcjonariusze zetknęli się między innymi 10 października 2007 r.
- Wówczas sprawa dotyczyła 22-letniego żołnierza zasadniczej służby wojskowej z Bartoszyc, który zgłosił w Komendzie Miejskiej Policji w Olsztynie, że 3 października około godz. 14.30 na terenie dworca PKP w Elblągu został pobity przez nieznanych sprawców, którzy ukradli mu telefon komórkowy - mówi Jakub Sawicki z zespołu prasowego KMP w Elblągu.- Okazało się, że była to fikcja. Ten młody człowiek zgłosił rozbój, gdyż będąc na przepustce spóźnił się o jeden dzień do swojej jednostki i w ten sposób chciał uniknąć kary. Była to zwyczajna wymówka.
Kolejne nieprawdziwe zgłoszenie miało miejsce 15 października ub. r.
- 30-letni mężczyzna zawiadomił o tym, że trzy dni wcześniej około godziny 17 w elbląskim Parku Traugutta został pobity przez dwóch nieznanych mu młodych sprawców - mówi Justyna Grzeczka z zespołu prasowego elbląskiej policji. - Twierdził, że zginął mu plecak, w którym miał dokumenty i pieniądze. Praca operacyjna policjantów pozwoliła ustalić, jak było naprawdę . Mężczyzna wspólnie ze swoim szwagrem pił w Parku alkohol. Okazało się, że nie został napadnięty. Z uwagi na skrajne upojenie alkoholowe, zwyczajnie plecak zgubił.
Na kolejne fikcyjne zgłoszenie nie trzeba było długo czekać. 6 listopada 2007 z prośbą o pomoc do elbląskiej komendy zgłosił się 25-letni mężczyzna, który usiłował przekonać policjantów, że 30 października między godziną 16 a 17 przy jednym ze sklepów ulicy Odrodzenia, napadło go pięciu mężczyzn. Pozbawili go zegarka i telefonu komórkowego o wartości 115 zł.
- Również i w tym przypadku mężczyzna chciał uniknąć odpowiedzialności, tym razem przed własną matką - wyjaśnia Justyna Grzeczka. - Okazało się, że był pijany i zgubił swoje rzeczy. Ten dorosły człowiek bał się przyznać matce, że był tak lekkomyślny.
Kolejna historia została zgłoszona 8 grudnia 2007r.
- 26-letni mężczyzna, zeznał, że w połowie lipca 2006r. na ul. Mazurskiej dwóch nieznanych mu mężczyzn podjechało do niego samochodem dostawczym, a następnie go porwało - relacjonuje Jakub Sawicki. - Ci sami mężczyźni mieli mu grozić, następnie zabrać dowód osobisty i w rezultacie zmusić do podpisania umowy kredytowej na zakup sprzętu AGD na kwotę 3 000 zł.
- W rzeczywistości okazało się, że mężczyzna nie miał pieniędzy i włóczył się po elbląskim targowisku - kontynuuje. - Tam spotkał dwóch mężczyzn, którzy za 100 zł zaproponowali mu złożenie podpisu na dokumentach, których nie czytał. Okazało się, że była to umowa kredytowa na sprzęt AGD wartości -i tu nie skłamał - 3 000zł.
Kolejna fałszywa ofiara zgłosiła się do komendy policji 8 marca tego roku.
- 20-latek twierdził, że około godziny 4.30 nad ranem przy ul. Moniuszki pobiło go pięciu nieznanych sprawców, którzy zabrali mu portfel z dokumentami - mówi Justyna Grzeczka. - Prawda była inna. Rodzina naciskała aby wyjechał zagranicę, gdyż miał problemy z nauką i najlepszym wyjściem miał być wyjazd. 20-latek nie chciał zostawiać w kraju swojej dziewczyny. Pomyślał, że jak zgłosi kradzież dokumentów to nie będzie mógł wyjechać. Mężczyzna w rzeczywistości pozbył się dowodu osobistego tnąc go nożycami na kawałki.
Policjanci wciąż odnotowują podobne zgłoszenia. Ostrzegają jednak, że za złożenie zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie oraz składanie fałszywych zeznań grozi kara do 3 lat więzienia.
- Wówczas sprawa dotyczyła 22-letniego żołnierza zasadniczej służby wojskowej z Bartoszyc, który zgłosił w Komendzie Miejskiej Policji w Olsztynie, że 3 października około godz. 14.30 na terenie dworca PKP w Elblągu został pobity przez nieznanych sprawców, którzy ukradli mu telefon komórkowy - mówi Jakub Sawicki z zespołu prasowego KMP w Elblągu.- Okazało się, że była to fikcja. Ten młody człowiek zgłosił rozbój, gdyż będąc na przepustce spóźnił się o jeden dzień do swojej jednostki i w ten sposób chciał uniknąć kary. Była to zwyczajna wymówka.
Kolejne nieprawdziwe zgłoszenie miało miejsce 15 października ub. r.
- 30-letni mężczyzna zawiadomił o tym, że trzy dni wcześniej około godziny 17 w elbląskim Parku Traugutta został pobity przez dwóch nieznanych mu młodych sprawców - mówi Justyna Grzeczka z zespołu prasowego elbląskiej policji. - Twierdził, że zginął mu plecak, w którym miał dokumenty i pieniądze. Praca operacyjna policjantów pozwoliła ustalić, jak było naprawdę . Mężczyzna wspólnie ze swoim szwagrem pił w Parku alkohol. Okazało się, że nie został napadnięty. Z uwagi na skrajne upojenie alkoholowe, zwyczajnie plecak zgubił.
Na kolejne fikcyjne zgłoszenie nie trzeba było długo czekać. 6 listopada 2007 z prośbą o pomoc do elbląskiej komendy zgłosił się 25-letni mężczyzna, który usiłował przekonać policjantów, że 30 października między godziną 16 a 17 przy jednym ze sklepów ulicy Odrodzenia, napadło go pięciu mężczyzn. Pozbawili go zegarka i telefonu komórkowego o wartości 115 zł.
- Również i w tym przypadku mężczyzna chciał uniknąć odpowiedzialności, tym razem przed własną matką - wyjaśnia Justyna Grzeczka. - Okazało się, że był pijany i zgubił swoje rzeczy. Ten dorosły człowiek bał się przyznać matce, że był tak lekkomyślny.
Kolejna historia została zgłoszona 8 grudnia 2007r.
- 26-letni mężczyzna, zeznał, że w połowie lipca 2006r. na ul. Mazurskiej dwóch nieznanych mu mężczyzn podjechało do niego samochodem dostawczym, a następnie go porwało - relacjonuje Jakub Sawicki. - Ci sami mężczyźni mieli mu grozić, następnie zabrać dowód osobisty i w rezultacie zmusić do podpisania umowy kredytowej na zakup sprzętu AGD na kwotę 3 000 zł.
- W rzeczywistości okazało się, że mężczyzna nie miał pieniędzy i włóczył się po elbląskim targowisku - kontynuuje. - Tam spotkał dwóch mężczyzn, którzy za 100 zł zaproponowali mu złożenie podpisu na dokumentach, których nie czytał. Okazało się, że była to umowa kredytowa na sprzęt AGD wartości -i tu nie skłamał - 3 000zł.
Kolejna fałszywa ofiara zgłosiła się do komendy policji 8 marca tego roku.
- 20-latek twierdził, że około godziny 4.30 nad ranem przy ul. Moniuszki pobiło go pięciu nieznanych sprawców, którzy zabrali mu portfel z dokumentami - mówi Justyna Grzeczka. - Prawda była inna. Rodzina naciskała aby wyjechał zagranicę, gdyż miał problemy z nauką i najlepszym wyjściem miał być wyjazd. 20-latek nie chciał zostawiać w kraju swojej dziewczyny. Pomyślał, że jak zgłosi kradzież dokumentów to nie będzie mógł wyjechać. Mężczyzna w rzeczywistości pozbył się dowodu osobistego tnąc go nożycami na kawałki.
Policjanci wciąż odnotowują podobne zgłoszenia. Ostrzegają jednak, że za złożenie zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie oraz składanie fałszywych zeznań grozi kara do 3 lat więzienia.
A