Na karę półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata Sąd Okręgowy w Elblągu skazał 76-letniego Jana P., którego prokuratura oskarżyła o usiłowanie zabójstwa o trzy lata młodszego sąsiada. Prokurator żądał dla oskarżonego ośmiu lat więzienia.
Sąd wydając wyrok, zmienił kwalifikację czynu.
- Sąd nie ma dostatecznych dowodów na to, że Jan P. chciał rzeczywiście zabić Józefa K. - powiedziała sędzia Irena Linkiewicz. - Strzał został oddany natomiast już po tym, jak Józef K. schował się za budynek. W żaden więc sposób pocisk by go nie sięgnął.
Sąd uznał też opinię biegłych psychiatrów, którzy stwierdzili, że staruszek, który strzelał, miał w chwili popełnienia czynu ograniczoną ocenę tego, co robi.
Karę zawieszono, ponieważ mężczyzna nigdy nie był karany i miał pozytywną opinię w miejscu zamieszkania.
Jego mecenas Stanisław Kobyliński nie krył zadowolenia z wyroku:
- Super, cieszę się, że sąd rozważył wszystkie argumenty i uznał rację, że tak rzeczywiście, to Jan P. chciał swojego sąsiada tylko nastraszyć.
Broń, którą posłużył się oskarżony, została skonfiskowana i trafi do depozytu w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Olsztynie.
Jan P. od września ubiegłego roku przebywał w areszcie. Wrócił już do domu. Jego powrotu obawia się jednak poszkodowany Józef K.:
- Ja nie jestem złośliwy i mu wybaczyłem, ale nie wiem co będzie dalej...
Zobacz także: "Jak Kargul z Pawlakiem"
- Sąd nie ma dostatecznych dowodów na to, że Jan P. chciał rzeczywiście zabić Józefa K. - powiedziała sędzia Irena Linkiewicz. - Strzał został oddany natomiast już po tym, jak Józef K. schował się za budynek. W żaden więc sposób pocisk by go nie sięgnął.
Sąd uznał też opinię biegłych psychiatrów, którzy stwierdzili, że staruszek, który strzelał, miał w chwili popełnienia czynu ograniczoną ocenę tego, co robi.
Karę zawieszono, ponieważ mężczyzna nigdy nie był karany i miał pozytywną opinię w miejscu zamieszkania.
Jego mecenas Stanisław Kobyliński nie krył zadowolenia z wyroku:
- Super, cieszę się, że sąd rozważył wszystkie argumenty i uznał rację, że tak rzeczywiście, to Jan P. chciał swojego sąsiada tylko nastraszyć.
Broń, którą posłużył się oskarżony, została skonfiskowana i trafi do depozytu w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Olsztynie.
Jan P. od września ubiegłego roku przebywał w areszcie. Wrócił już do domu. Jego powrotu obawia się jednak poszkodowany Józef K.:
- Ja nie jestem złośliwy i mu wybaczyłem, ale nie wiem co będzie dalej...
Zobacz także: "Jak Kargul z Pawlakiem"
J