Na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, grzywnę w wysokości 1000 zł oraz pokrycie kosztów procesu skazał elbląski Sąd Rejonowy byłego pracownika elbląskiej telewizji kablowej, który siedem lat temu podłączył nielegalnie sygnał telewizji jednej z elblążanek.
Przypomnijmy - Elbląska prokuratura zarzuciła Adamowi M., że w 1995 roku pracując w telewizji kablowej nielegalnie podłączył kablówkę jednej z mieszkanek miasta. Powiedział jej, że w zamian za informowanie telewizji o awariach nie będzie musiała płacić abonamentu. Kobieta korzystała przez lata za darmo z usług „kablówki”. Adam M. bronił się przed sądem twierdząc, że nie zrobił niczego złego, a elblążanka nie figurowała w ewidencji telewizji, ponieważ ta zgubiła jej umowę. Sąd stwierdził jednak, że zgromadzony materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje na to, że oskarżony działał z chęci uzyskania korzyści finansowej.
Uzasadniając wyrok przewodniczący składu sędziowskiego powiedział, że kara roku pozbawienia wolności jest współmierna do popełnionego czynu. Sąd zawiesił jej wykonanie na trzy lata m.in. dlatego, że Adam M. nie był wcześniej karany. Jednocześnie sąd nie nakazał mu pokryć strat, jakie poniosła telewizja (czyli ok. 1500 zł), ponieważ kodeks karny, który obowiązywał w 1995 roku nie przewidywał takiej możliwości. Przewodniczący dodał, że kara ma odstraszać i Adama M., i inne osoby przed popełnianiem podobnych czynów.
- Jestem zadowolony z decyzji sądu - mówi dyrektor telewizji Sławomir Janowski. - Kiedy wyrok się uprawomocni, wystąpimy na ścieżce cywilnej o pokrycie przez Adama M. strat, które przez niego ponieśliśmy.
Po otrzymaniu uzasadnienia wyroku na piśmie strony będą mogły odwołać się do sądu wyższej instancji w ciągu dwóch tygodni. W przeciwnym razie wyrok się uprawomocni.
Być może niedługo przed sądem rozpoczną się kolejne dwie sprawy o nielegalne przyłączenie sygnału telewizji kablowej. W jednej sprawie policja przesłała już materiały do prokuratury z wnioskiem o sporządzenie aktu oskarżenia. W drugiej - prowadzi postępowanie.
Uzasadniając wyrok przewodniczący składu sędziowskiego powiedział, że kara roku pozbawienia wolności jest współmierna do popełnionego czynu. Sąd zawiesił jej wykonanie na trzy lata m.in. dlatego, że Adam M. nie był wcześniej karany. Jednocześnie sąd nie nakazał mu pokryć strat, jakie poniosła telewizja (czyli ok. 1500 zł), ponieważ kodeks karny, który obowiązywał w 1995 roku nie przewidywał takiej możliwości. Przewodniczący dodał, że kara ma odstraszać i Adama M., i inne osoby przed popełnianiem podobnych czynów.
- Jestem zadowolony z decyzji sądu - mówi dyrektor telewizji Sławomir Janowski. - Kiedy wyrok się uprawomocni, wystąpimy na ścieżce cywilnej o pokrycie przez Adama M. strat, które przez niego ponieśliśmy.
Po otrzymaniu uzasadnienia wyroku na piśmie strony będą mogły odwołać się do sądu wyższej instancji w ciągu dwóch tygodni. W przeciwnym razie wyrok się uprawomocni.
Być może niedługo przed sądem rozpoczną się kolejne dwie sprawy o nielegalne przyłączenie sygnału telewizji kablowej. W jednej sprawie policja przesłała już materiały do prokuratury z wnioskiem o sporządzenie aktu oskarżenia. W drugiej - prowadzi postępowanie.
OP