
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce – tak rozpoczyna się każda część fantastycznej sagi George’a Lucasa. A całkiem niedawno i niedaleko, bo dziś (24 września) w filii bibliotecznej przy ul. Słonecznej otwarta została wystawa poświęcona „Gwiezdnym Wojnom”. Warto zobaczyć! Zobacz fotoreportaż.
Pasja na całe życie
Adam Kulesza: - Pasja „Gwiezdnych Wojen” zaraziła nas w 1979 r., gdy była premiera filmu w Polsce. I to nas uderzyło. Nie znaliśmy „Planety małp” ani „Odysei kosmicznej”. Seans był w kinie Syrena na godz. 20. Gdy się skończył nie mieliśmy już autobusu do Adamowa, gdzie wówczas mieszkaliśmy. Był sierpniowy wieczór, gwiazdy na niebie. Wracaliśmy z kina i już wtedy myśleliśmy, jak to wszystko zostało zrobione i jak to można zrobić u nas. Klatka filmowa była jak błyskawica więc musieliśmy obejrzeć film parokrotnie, by przypatrzeć się szczegółom statków kosmicznych. (…) To były trudne czasy, nawet z kartkami do rysowania był problem. Ale powstawały plany, rysunki, modele – protoplaści kolejnych statków.
Od tego czasu powstał m.in. Sokół Millenium (czyli statek Hana Solo - fot. niżej), Tie Fighter, a także Imperialny niszczyciel. Z czego?
- Głównie z PCV, ale przydatne są długopisy, zapalniczki, tonery, stare zabawki, piłeczki pingpongowe – wylicza Adam Kulesza. – Wszystko, co ma ciekawy kształt. To recykling wtórny. Masę rzeczy zbierają dla nas znajomi. W taki sam sposób powstają też modele filmowe. To tworzenie dzieł sztuki z niczego. Dużo pracy i sił włożyliśmy, by stworzyć gwiezdne imperium.

- Ludzie, którzy oglądają nasze prace często dziwią się, bo byli przekonani, że to zostało kupione w Stanach Zjednoczonych. Nie mogą uwierzyć, że te modele powstają na naszym gruncie – dodaje.
Kiedyś bracia Kulesza tworzyli dla siebie. Jednak z czasem ich dzieła wymknęły się spod kontroli – „wyszły” z mieszkania, z piwnicy. Zaczęli je prezentować na wystawach budząc coraz większe zainteresowanie oglądających.
- W 2001 r. zrobiliśmy plany, żeby pokazać to, co robimy, bo wiedzieliśmy, że „Gwiezdne Wojny” wracają na ekran – mówi Adam Kulesza. - Pierwsza dużą wystawą był Polcon (Ogólnopolski Konwent Miłośników Fantastyki) w Elblągu. Jednak największy wybuch naszej popularności był w 2007 r., gdy było 30-lecie premiery „Gwiezdnych Wojen” w Stanach Zjednoczonych.
Oko w oko z Vaderem
Bracia z Elbląga poznali też aktorów swojej ulubionej sagi.
- Mieliśmy okazję poznać dwóch aktorów z „Gwiezdnych Wojen”: Davida Prowse’a, czyli najsłynniejszego Lorda Vadera, a tym roku na wystawie Star Wars w Toruniu był Jeremy Bulloch, czyli Boba Fett, łowca nagród – mówi Adam Kulesza. - Był on pod wrażeniem tego, co zrobiliśmy. Powiedział, że jesteśmy geniuszami, jeśli chodzi o detale modeli. Zrobiły na nim gigantyczne wrażenie.
Bracia liczą, że może ta znajomość zaowocuje zaproszeniem ich na światowy zjazd fanów „Gwiezdnych Wojen”. A póki co, przygotowują niespodziankę, która ujrzy światło dzienne za dwa lata.
- Chcemy promować Elbląg i przygotowujemy - nie zdradzę co – ale będzie można podziwiać ciekawe rzeczy i na długość i w górę – tajemniczo mówi Adam Kulesza. - I tu apel do władz Elbląga, ale nie do kieszeni, bo zorganizowanie wystawy to nieduże finanse i nie zrujnują budżetu miasta. Chodzi o zainteresowanie.
Mistrz Yoda jak żywy
Na wystawie w bibliotece przy ul. Słonecznej jest mnóstwo eksponatów związanych z sagą George’a Lucasa. Oprócz modeli braci Kulesza, szkiców i obrazów, są także modele z klocków Lego, figurki i wiele innych - to kolecja też dwóch braci, ale Romańczuk - Macieja i Grzesia. Są rownież figurki Yody i Watto Katarzyny Anuszewicz-Powalskiej.
I trzeba przyznać, wzbudzają one zainteresowanie.
- Poznałam chłopaków [braci Kulesza-red.], zaprzyjaźniliśmy się i to oni mnie wciągnęli w „Gwiezdnej Wojny” – przyznaje. – Do swoich prac wykorzystuję wszystko – stare ciuchy, pianki, masy, oczy Yody są np. z piłeczek pingpongowych. Ta figurka powstawała przez niecałe dwa tygodnie, Watto natomiast może przez miesiąc, ale tylko dlatego, że oddaję się tej pasji po pracy i brakuje mi czasu – przyznaje artystka. – Współpracuję także z braćmi Kulesza przy ich modelach – oni robią, ja maluję i wykańczam. Jest mi łatwiej, bo maluję ilustracje do bajek dla dzieci.
Niezaprzeczalny fenomen
Po tłumach, które dziś odwiedziły bibliotekę przy ul. Słonecznej można śmiało stwierdzić, że „Gwiezdne Wojny” fascynują kolejne pokolenia. Fani Star Wars są dorosłymi ludźmi (jak bracia Kulesza), ale są też dużo młodsi, jak bracia Maciej (lat 14) i Grześ (lat 5), których zbiory również można zobaczyć na wystawie. Jak to możliwe? Na czym polega fenomen sagi Lucasa?
- Mają w sobie coś takiego – mówi Adam Kulesza, który wraz z bratem dziesiątki razy oglądał wszystkie części sagi. - Działo się to dawno, dawno temu i tam wszystko jest zardzewiałe, ale ten świat nadal działa. To fenomen. „Gwiezdne Wojny” mają swój niesamowity nastrój. Stworzony został świat wielokulturowy, wielopostaciowy, wielowątkowy.
A dlaczego wystawa ma miejsce w bibliotece?
- Chcieliśmy połączyć „Gwiezdne Wojny” i czytelnictwo – wyjaśnia Adam Kulesza. – Chcieliśmy zachęcić młodych i starszych, by odwiedzali bibliotekę.
Wystawę będzie można oglądać do 21 października w godzinach otwarcia Filii.