Burza w szklance wody czy poważna sprawa? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej strony dwa anonimowe listy z poważnymi zarzutami, z drugiej 53 pracowników elbląskiego Teatru, którzy się z nimi nie zgadzają i mówią: to manipulacja.
Z zarzutami tymi nie zgodziło się 53 pracowników teatru, którzy imiennie podpisali kolejny list, w obronie dyrektora, w którym o wyżej wspomnianym, anonimowym liście piszą "skierowane do Pana Ministra pismo z dnia 07 października 2013. roku, jest manipulacją odbiegającą od stanu rzeczywistego".
– Zostaliśmy zaskoczeni i zszokowani treścią, takich rzeczy nie załatwia się publicznie. Poza tym nikt wcześniej nie sygnalizował, że jest jakaś nieprawidłowość. Obrzucenie teatru oskarżeniami o nepotyzm czy mobbing i podpisanie tego "Zespół Teatru" jest dużym nadużyciem. Dlatego postanowiliśmy odpisać na to pismo do pana ministra, nie pomijając mediów elbląskich, oraz podpisaliśmy go z imienia i nazwiska, bo uważamy, że tak jest uczciwie - tłumaczył Tomasz Walczak, rzecznik prasowy elbląskiego teatru, podczas dzisiejszej (10 października) konferencji w Teatrze.
Wśród osób, które list podpisały większość stanowią m.in. portierzy, księgowi, pracownicy techniczni czy szatniarze, z 20- osobowego zespołu aktorów list podpisało ośmiu.
– Nikt nikogo do podpisania tego listu nie przymuszał, było to całkowicie dobrowolne – wyjaśniał dyrektor Siedler i dodał, że być może osoby, które nie podpisały tej listy nie chcą mieszać się w żadne konflikty, a zespół teatru tworzą wszyscy pracownicy.
Na dzisiejszej konferencji prasowej przeznaczonej dla mediów oprócz dyrektora oraz rzecznika prasowego pojawiło się również kilkunastu pracowników teatru, którzy także zabierali głos.
– Zostało zrobione zebranie, na którym dyrektor poinformował nas o zaistniałej sytuacji i proszę mi wierzyć, że nie było żadnego szykanowania ze strony dyrekcji. Dyrektor powiedział "Szanowni Państwo, jeżeli chcecie to podpisujcie, ale ja wychodzę" – mówił Marcin Tomasik, jeden z aktorów, odnosząc się do kwestii dobrowolności podpisu listu.
Z tym z kolei nie zgadza się autor bądź autorzy kolejnego, anonimowego listu, który ukazał się 9 października, również na stronie e-teatr.pl. Napisano tam m.in., że „osoby, które nie chciały go podpisać zostały narażone na naciski i rozmowy z dyrekcją”.
– W cywilizowanym świecie anonim wyrzuca się do kosza, dziwię się, że został on opublikowany na stronie e- teatr.pl – dodał dyrektor Siedler.
Wśród osób obecnych na sali była również aktorka Irena Adamiak, Przewodnicząca Komisji Międzyzakładowej Związku Zawodowego Aktorów Polskich i delagat ZASP, która nie podpisała imiennego listu w obronie dyrektora.
– Jako Przewodnicząca Komisji Międzyzakładowej Związku Zawodowego Aktorów Polskich i delagat ZASP nie mogę zająć stanowiska w sprawie anonimowego pisma do Ministra MKiDN. Natomiast zgadzam się, że Dyrektorzy Instytucji Kultury powinni być powoływani w ramach przeprowadzanych Konkursów przez Organizatorów właściwych dla konkretnych Placówek z uwzględnieniem w Komisjach Konkursowych przedstawicieli Stowarzyszeń i Związków Zawodowych właściwych dla danej Instytucji Kultury i Sztuki. Takie stanowisko sugeruje Ustawa o Instytucjach Kultury i Związki Zawodowe Aktorów Polskich i Stowarzyszenie ZASP – tłumaczy poproszona o komentarz Irena Adamiak. – Poparcie dla takiego Trybu powoływania Dyrektorów artykułuje też Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jako pracownik Teatru uważam, że istnieje wiele nieprawidłowości na płaszczyźnie stosunków interpersonalnych i w relacjach Pracodawca - pracownicy. Jako Związek próbowaliśmy niektóre problemy wyjaśnić i prowadziliśmy rozmowy oraz korespondencję z Dyrektorem Naczelnym i Artystycznym.
– Pracujemy w sposób niezwykle emocjonalny. Są różne zdania i opinie, każdy inaczej postrzega rzeczywistość i ma do tego prawo. Takie wątpliwości wyjaśniamy sobie na bieżąco – dodaje dyrektor teatru.
Mirosław Siedler Dyrektorem Artystycznym Teatru im. Aleksandra Sewruka jest od 2002 r. natomiast Dyrektorem Naczelnym został w 2003 r.