Diabli biorą człowieka, kiedy widzi przed kinem dziesięcioletnich smarkaczy zaciągających się niezbyt wonnym dymkiem „Sporta”, informował Dziennik Bałtycki z 10 kwietnia 1958 r.
Niewątpliwie wydaje im się, że papieros przysparza splendoru, a to już upoważnia do trzymania brudnych łap w kieszeniach, plucia na odległość, używania wulgarnych przekleństw i zaczepiania przechodzących dziewcząt, a nierzadko dorosłych.
Nikt na to nie zwraca uwagi, a efekt wiadomy. Wydział dla nieletnich przy Sądzie Powiatowym w Elblągu ma pełne ręce roboty.
I dlatego z prawdziwą przyjemnością przeczytałem list, który pozwolę sobie częściowo przytoczyć.
„W dniu 23 marca br. przechodziłem ulicą Cichą, tuż przy parku Kajki.
Środkiem ulicy szedł chłopiec w wieku około 10 lat, zawadiacko rozpryskując błoto. Głowa zadarta do góry, ręce w kieszeniach, papieros w zębach. Przede mną jakiś mężczyzna. W pewnym momencie zatrzymuje się i zaczepia chłopca.
- Jak ty się zachowujesz! Przynosisz wstyd rodzicom, szkole i całemu społeczeństwu! O! Nawet emblemat… dodał złośliwie.
Chłopcu wyraźnie zrzedła mina. Takiej reakcji zwyczajnego przechodnia nie spodziewał się na pewno. Natychmiast wyjął papierosa z ust i cisnął na ziemię.
- Gdzie mieszkasz? Czy o twoim skandalicznym zachowaniu mam zawiadomić rodziców czy szkołę? – zapytał stanowczym tonem.
Chłopcu zebrało się na płacz.
Proszę pana, ja już nigdy nie będę w ten sposób – błagał.
Chwila milczenia.
- Dobrze, ale pamiętaj, żeby się to nigdy nie powtórzyło. Dziecko podskoczyło do góry z radości.
- Cieszę się, że pan mi wierzy na słowo i dlatego dotrzymam go na pewno!
Postał jeszcze chwilę patrząc za odchodzącym mężczyzną, czerwony ze wstydu – jakby czując wewnętrzny niepokój i wreszcie pobiegł przed siebie.
Tak wygląda obrazek plastycznie opisany przez panią Helenę, kończy ona swój list do redakcji słowami:
„…gdyby tak każdy obywatel traktował sprawy dzieci na pewno wypadki tego rodzaju zdarzałyby się bardzo rzadko, albo wcale”
Tak, gdyby każdy obywatel…
Nikt na to nie zwraca uwagi, a efekt wiadomy. Wydział dla nieletnich przy Sądzie Powiatowym w Elblągu ma pełne ręce roboty.
I dlatego z prawdziwą przyjemnością przeczytałem list, który pozwolę sobie częściowo przytoczyć.
„W dniu 23 marca br. przechodziłem ulicą Cichą, tuż przy parku Kajki.
Środkiem ulicy szedł chłopiec w wieku około 10 lat, zawadiacko rozpryskując błoto. Głowa zadarta do góry, ręce w kieszeniach, papieros w zębach. Przede mną jakiś mężczyzna. W pewnym momencie zatrzymuje się i zaczepia chłopca.
- Jak ty się zachowujesz! Przynosisz wstyd rodzicom, szkole i całemu społeczeństwu! O! Nawet emblemat… dodał złośliwie.
Chłopcu wyraźnie zrzedła mina. Takiej reakcji zwyczajnego przechodnia nie spodziewał się na pewno. Natychmiast wyjął papierosa z ust i cisnął na ziemię.
- Gdzie mieszkasz? Czy o twoim skandalicznym zachowaniu mam zawiadomić rodziców czy szkołę? – zapytał stanowczym tonem.
Chłopcu zebrało się na płacz.
Proszę pana, ja już nigdy nie będę w ten sposób – błagał.
Chwila milczenia.
- Dobrze, ale pamiętaj, żeby się to nigdy nie powtórzyło. Dziecko podskoczyło do góry z radości.
- Cieszę się, że pan mi wierzy na słowo i dlatego dotrzymam go na pewno!
Postał jeszcze chwilę patrząc za odchodzącym mężczyzną, czerwony ze wstydu – jakby czując wewnętrzny niepokój i wreszcie pobiegł przed siebie.
Tak wygląda obrazek plastycznie opisany przez panią Helenę, kończy ona swój list do redakcji słowami:
„…gdyby tak każdy obywatel traktował sprawy dzieci na pewno wypadki tego rodzaju zdarzałyby się bardzo rzadko, albo wcale”
Tak, gdyby każdy obywatel…
oprac. Olaf B.