Dzisiaj przed południem doszło do aresztowania tutejszego robotnika Karla Graedtke z powodu bigamii. W roku 1878 mężczyzna poślubił rozwiedzioną kobietę, po kilku miesiącach jednak ją porzucił i w roku 1882 w miejscowości Luedenscheid (Westfalia) po raz drugi się ożenił. Jednak i tym razem jego lepsza połowa w zawartym przed urzędnikiem stanu cywilnego małżeństwie, podzieliła los swojej poprzedniczki. Niewierny małżonek również ją zostawił. (EZ, środa, 11.05.1887 r.).
W roku 1885 szukając odmiany G. powrócił do swojej pierwszej żony, z którą żył do dnia dzisiejszego aresztowania. W międzyczasie jego druga żona popadła w problemy finansowe i poprzez prowadzoną z mężem korespondencję wyszło na jaw jego podwójne małżeństwo. G. usprawiedliwiał się tym, że nie uznawał ostatniego swojego małżeństwa za legalne, ponieważ zostało zawarte przed urzędnikiem stanu cywilnego. Za swój błąd na pewno słono zapłaci (EZ, środa, 11.05.1887 r.).
Wieczorna dewastacja naszych zieleńców
Znajdujący się przed Wyższą Szkołą dla Dziewcząt pas zieleni, mały ogród zabaw, a także posadzone kwiaty na rogu 3-Maja (niem. Johannisstrasse) i Dworcowej (niem. Bahnhofstrasse) służą co wieczór za miejsce spotkań dla szemranego towarzystwa. Dlatego też koniecznym jest, by miejsca te były wieczorami nadzorowane (EZ, środa, 11.05.1887 r.).
Nocne wygłupy na ulicy Krótkiej
Uciążliwe i nie do zniesienia dla sąsiadów, jeżeli nie niebezpieczne dla pieszych, są wybryki nieletnich chłopców na ulicy Krótkiej (niem. Jacobstrasse). Jak tylko zapada zmierzch, zbierają się oni na niedawno wyremontowanym placu i wygłupiają się: fikają koziołki, robią gwiazdy. Powinna to być wskazówka do zaprowadzenia w tym miejscu porządku (EZ, środa, 11.05.1887 r.).
Zachowajmy ostrożność podczas otwierania butelek
Z jak wielką ostrożnością należy otwierać butelki, przekonał się w ostatnich dniach ubiegłego tygodnia pewien tutejszy nauczyciel. Chciał on otworzyć sobie piwo, a ponieważ nie chciało się ono odkorkować, wziął butelkę między kolana i przytrzymał ręką szyjkę butelki. Mężczyzna z tak wielką siłą próbował wyciągnąć korek z butelki, że trzymana przez niego szyjka butelki się rozbiła i zraniła mu lewą dłoń tak, że o mały włos nie straciłby środkowego palca (EZ, środa, 11.05.1887 r.).
Chcieli naciągnąć mężczyznę na alkohol
Gdy wczoraj wieczorem pewien parobek z Żuław szedł sobie ulicą Janowską (niem. Herrenstrasse), był śledzony przez kilku tutejszych już wcześniej karanych, około siedemnastoletnich chłopców. Otoczyli oni mężczyznę, wyrwali mu laskę i zagrozili, że go pobiją, jeżeli ten nie postawi im w lokalu alkoholu. Przestraszony mężczyzna nie miał innego wyjścia, jak tylko spełnić życzenie rozbójników i już miał zamiar wejść z nimi do lokalu, gdy zobaczył sierżanta policji. Gdy tylko dostrzegli go bezczelni chłopcy, w jednej chwili rozpłynęli się w powietrzu. Zostali jednak rozpoznani i nie unikną kary (EZ, środa, 11.05.1887 r.).
Okradał swoją firmę, kradzieże wyszły na jaw
Zamieszkały przy ulicy Kaznodziei (niem. Predigerstrasse, dziś ulica ks. Osińskiego) robotnik kradł sukcesywnie swojemu szefowi, właścicielowi fabryki materiały, z których robił różne sprzęty gospodarstwa domowego. W wyniku rodzinnej sprzeczki okradziony szef dowiedział się o kradzieżach mężczyzny i zlecił wczoraj przeszukanie jego mieszkania, podczas którego znaleziono mnóstwo sprzętów wykonanych ze skradzionych materiałów (EZ, środa, 11.05.1887 r.).
Nieszczęśliwy wypadek w okolicach Przezmarka
Dwunastoletni syn mistrza kowalskiego Kirsteina z Przezmarka (niem. Pr. Mark) w sobotę przed południem wiózł na furmance dla właściciela ziemskiego zboże do młyna Bartkamer Muehle. Gdy chłopiec przez długi czas nie wracał do domu, wszczęto poszukiwania i znaleziono go martwego na drodze. Prawdopodobnie wypadł on z wozu i wpadł pod jego koła, które przejechały po szyi biednego chłopca (EZ, czwartek, 12.05.1887 r.).
Nieszczęśliwy wypadek na budowie fabryki
Do nieszczęśliwego wypadku doszło wczoraj po południu około godz. 16.30 na budowie fabryki, w której będą produkowane towary blaszane. Podczas montażu przez cieśli framug, jeden z nich Carl Kater zamieszkały przy ulicy Wodnej (niem. Wasserstrasse) stanął na desce, która nie była przymocowana, zachwiała się i K. spadł z wysokości około 13 metrów. Oprócz złamania nogi mężczyzna doznał urazów narządów wewnętrznych. Mężczyznę przewieziono niezwłocznie do szpitala (EZ, czwartek. 12.05.1887 r.).
Wieczorna dewastacja naszych zieleńców
Znajdujący się przed Wyższą Szkołą dla Dziewcząt pas zieleni, mały ogród zabaw, a także posadzone kwiaty na rogu 3-Maja (niem. Johannisstrasse) i Dworcowej (niem. Bahnhofstrasse) służą co wieczór za miejsce spotkań dla szemranego towarzystwa. Dlatego też koniecznym jest, by miejsca te były wieczorami nadzorowane (EZ, środa, 11.05.1887 r.).
Nocne wygłupy na ulicy Krótkiej
Uciążliwe i nie do zniesienia dla sąsiadów, jeżeli nie niebezpieczne dla pieszych, są wybryki nieletnich chłopców na ulicy Krótkiej (niem. Jacobstrasse). Jak tylko zapada zmierzch, zbierają się oni na niedawno wyremontowanym placu i wygłupiają się: fikają koziołki, robią gwiazdy. Powinna to być wskazówka do zaprowadzenia w tym miejscu porządku (EZ, środa, 11.05.1887 r.).
Zachowajmy ostrożność podczas otwierania butelek
Z jak wielką ostrożnością należy otwierać butelki, przekonał się w ostatnich dniach ubiegłego tygodnia pewien tutejszy nauczyciel. Chciał on otworzyć sobie piwo, a ponieważ nie chciało się ono odkorkować, wziął butelkę między kolana i przytrzymał ręką szyjkę butelki. Mężczyzna z tak wielką siłą próbował wyciągnąć korek z butelki, że trzymana przez niego szyjka butelki się rozbiła i zraniła mu lewą dłoń tak, że o mały włos nie straciłby środkowego palca (EZ, środa, 11.05.1887 r.).
Chcieli naciągnąć mężczyznę na alkohol
Gdy wczoraj wieczorem pewien parobek z Żuław szedł sobie ulicą Janowską (niem. Herrenstrasse), był śledzony przez kilku tutejszych już wcześniej karanych, około siedemnastoletnich chłopców. Otoczyli oni mężczyznę, wyrwali mu laskę i zagrozili, że go pobiją, jeżeli ten nie postawi im w lokalu alkoholu. Przestraszony mężczyzna nie miał innego wyjścia, jak tylko spełnić życzenie rozbójników i już miał zamiar wejść z nimi do lokalu, gdy zobaczył sierżanta policji. Gdy tylko dostrzegli go bezczelni chłopcy, w jednej chwili rozpłynęli się w powietrzu. Zostali jednak rozpoznani i nie unikną kary (EZ, środa, 11.05.1887 r.).
Okradał swoją firmę, kradzieże wyszły na jaw
Zamieszkały przy ulicy Kaznodziei (niem. Predigerstrasse, dziś ulica ks. Osińskiego) robotnik kradł sukcesywnie swojemu szefowi, właścicielowi fabryki materiały, z których robił różne sprzęty gospodarstwa domowego. W wyniku rodzinnej sprzeczki okradziony szef dowiedział się o kradzieżach mężczyzny i zlecił wczoraj przeszukanie jego mieszkania, podczas którego znaleziono mnóstwo sprzętów wykonanych ze skradzionych materiałów (EZ, środa, 11.05.1887 r.).
Nieszczęśliwy wypadek w okolicach Przezmarka
Dwunastoletni syn mistrza kowalskiego Kirsteina z Przezmarka (niem. Pr. Mark) w sobotę przed południem wiózł na furmance dla właściciela ziemskiego zboże do młyna Bartkamer Muehle. Gdy chłopiec przez długi czas nie wracał do domu, wszczęto poszukiwania i znaleziono go martwego na drodze. Prawdopodobnie wypadł on z wozu i wpadł pod jego koła, które przejechały po szyi biednego chłopca (EZ, czwartek, 12.05.1887 r.).
Nieszczęśliwy wypadek na budowie fabryki
Do nieszczęśliwego wypadku doszło wczoraj po południu około godz. 16.30 na budowie fabryki, w której będą produkowane towary blaszane. Podczas montażu przez cieśli framug, jeden z nich Carl Kater zamieszkały przy ulicy Wodnej (niem. Wasserstrasse) stanął na desce, która nie była przymocowana, zachwiała się i K. spadł z wysokości około 13 metrów. Oprócz złamania nogi mężczyzna doznał urazów narządów wewnętrznych. Mężczyznę przewieziono niezwłocznie do szpitala (EZ, czwartek. 12.05.1887 r.).
tłum. DK