UWAGA!

Dawno temu w Elblągu... teściowa pobiła się z zięciem

 Elbląg, Dawno temu w Elblągu... teściowa pobiła się z zięciem

Korzystając ze zdigitalizowanych zasobów Biblioteki Elbląskiej, przejrzeliśmy stare numery „Elbinger Neueste Nachrichten”. Zamierzaliśmy sprawdzić, co ciekawego zdarzyło się w Elblągu równo sto lat temu, ale rocznika 1910 nie ma jeszcze w zasobach BE. W styczniu rozpoczęliśmy więc publikację serii tekstów przypominających wydarzenia z 1912 roku. Dziś ostatni zestaw tekstów z lutego 1912.

Ostrzeżenie przed przyjmowaniem ofert pracy we Francji
      
Niemieckie dziewczęta, które mają zamiar w najbliższym czasie podjąć pracę w charakterze służącej we Francji, należy uczulić na to, ażeby, zanim zdecydują się na przyjęcie posady, zaczerpnęły informacji na temat swojego przyszłego pracodawcy, a w razie potrzeby dowiedziały się czegoś więcej na jego temat w konsulacie.
       Przed rozpoczęciem pracy powinny zaopatrzyć się w pieniądze na wypadek nagłej konieczności np. rezygnacji ze stanowiska. Dzięki tym pieniądzom będą mogły spokojnie wrócić do domu albo przetrwać okres, dopóki nie znajdą sobie innej pracy. Dochodzą bowiem do nas słuchy od osób pracujących we Francji jako służące lub opiekunki do dzieci o ich złym traktowaniu przez francuskich pracodawców. (ENN, 07.02.1912)
      
       Ze spraw izby karnej
      

       Niesubordynowany pracownik
      
Wyjazd do Berlina na koszt swojego szefa przedsięwziął w październiku ubiegłego roku księgarz Reinhold P. z Nowego Stawu. Dostał on bowiem od swego pryncypała zlecenie wyjazdu w interesach do Gdańska, żeby tam opłacić kilka rachunków. W tym celu szef dał mu 400 marek. P. wolał jednak wybrać się do stolicy naszego państwa. Po ośmiu dniach podróżnikowi pieniądze się skończyły i postanowił wrócić do domu.
       Szef wniósł przeciwko P. oskarżenie z powodu przywłaszczenia pieniędzy. Sąd ławniczy w Nowym Dworze Gdańskim skazał go na karę 8 dni więzienia lub karę pieniężną, która opiewa na kwotę 40 marek. Adwokat z urzędu odwołał się od tego wyroku, ponieważ uznał karę za zbyt łagodną jak na tak poważne nadużycie zaufania. Izba karna wydała w instancji odwoławczej wyrok 14 dni więzienia. (ENN, 07.02.1912)
      
       Furiat
      
Furiatem okazał się wielokrotnie karany robotnik Jan B. z Ryjewa. W niedzielę 16 czerwca ubiegłego roku został aresztowany. Wściekły, że przerywano mu niedzielny wypoczynek, zaczął wymachiwać toporem przed urzędnikiem Schmidtem z Ryjewa, który przyszedł go aresztować. Schmidt musiał zawołać na pomoc żandarma. Z powodu brutalnego zachowania oskarżony został skazany na 6 miesięcy więzienia. (ENN, 07.02. 1912)
      
       Kara za kradzież pary butów
      
Z powodu kradzieży tylko jednej pary butów rolnik Jan D. z Zawady musi spędzić 4 miesiące w areszcie śledczym. Już wcześniej był on wielokrotnie karany za kradzież. Recydywista ukradł 20 października ubiegłego roku swojemu współpracownikowi parę butów. Wczoraj przyznał przed izbą karną, że pomyłkowo zabrał buty, ponieważ pomylił je z inną parą. Sąd skazał oskarżonego za defraudację, szczególnie, że wcześniej był on już 17 razy karany więzieniem. (ENN, 07.02. 1912)
      
       Ze spraw sądu ławniczego
      

       Kara za zniewagę
      
Z powodu publicznej zniewagi został skazany na karę pieniężną w wysokości 50 marek lub karę 10 dni więzienia właściciel kinematografu Hermann W. z Elbląga. Wydano mu również zakaz prezentacji niektórych filmów.
       Swego czasu bowiem pan W. zorganizował w Succafe, w siedzibie związku kombatantów projekcję filmową. W. wielokrotnie wyświetlał tam filmy, które, zdaniem pewnego nauczyciela, nie nadawały się dla dzieci uczęszczających na te projekcje. Nauczyciel zapytał w trakcie przerwy pana W., czy nadal ma zamiar wyświetlać podobnego typu filmy, a ten publicznie go znieważył. Sąd odstąpił w instancji odwoławczej od wydania wyroku kary więzienia dla pana W., mimo że był on już wcześniej karany, ponieważ, jak stwierdził, znajdował się on w stanie głębokiego wzburzenia. (ENN, 07.02.1912)
      
       „Kochające się” sąsiadki
      
„Kochającymi się” sąsiadkami okazały się żona kotlarza Karolina G. [kotlarz – rzemieślnik zajmujący się wyrabianiem z blachy kotłów, rondli i innych przedmiotów] i żona robotnika Berta R. z Elbląga. Berta R. była już wcześniej notowana i karana.
       W grudniu zeszłego roku doszło między kobietami do awantury. Po lawinie wyzwisk kobiety, umorusane wylaną wcześniej na siebie kawą, zaczęły okładać się deskami długimi na dwie stopy, a grubymi na dwa cale. Obie panie spędzą teraz jeden dzień w więzieniu, który zapewne wykorzystają na refleksję nad swoim postępowaniem. (ENN, 07.02. 1912)
      
       Nieproszony gość w kinie
      
Uciążliwym gościem w kinie okazał się w styczniu zeszłego roku robotnik pochodzący z Pasłęka. Udał się on w stanie totalnego upojenia do elbląskiego kina, a ponieważ przez swoje głośnie zachowanie zakłócał spokój widzom podczas przedstawienia, został poproszony przez personel o opuszczenie sali kinowej. Nie spełnił jednak tej prośby. Pracownicy kina wyprowadzili go, a wtedy jeden z nich zobaczył, że P. trzyma w ręku nóż. Podobno oskarżony chciał użyć ten nóż do pokrojenia chleba i kiełbasy w kinie. W sądzie uwierzono mu. Został on jednak skazany za zakłócanie spokoju na tydzień więzienia. (ENN, 07.02.1912)
      
       Zięć i teściowa
      
Bardzo złe stosunki panują między robotnikiem N. z Zawady, a jego teściową panią L. W sierpniu zeszłego roku doszło między nimi na ulicy do szarpaniny, podczas której N. pobił swoją „ukochaną” teściową. Pani L. była wtedy podobno totalnie pijana i jak sama przyznała, wyzwała swojego zięcia nieprzyzwoicie oraz wyciągnęła w jego kierunku nóż. Powodem wzburzenia pani L. był fakt, że N. jest strasznym, unikającym pracy leniem, a ona musi wychowywać i łożyć na utrzymanie jego dzieci. Sąd uznał wyrok dwóch tygodni więzienia dla obojga za wystarczającą „pokutę”.
       Sądowa sala przesłuchań była tym razem tak przepełniona przez młodocianych przestępców, że praktycznie brakowało w niej miejsca. Większość z nich traktowało salę jako teatr, zachowywało się głośno i wybuchało śmiechem, tak że sędzia zagroził wyproszeniem ich z sali. (ENN, 03.02.1912)
      
      
      
tłum. dk

Najnowsze artykuły w dziale Dawno temu

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • "Z powodu kradzieży tylko jednej pary butów rolnik Jan D. z Zawady" - tam nic się nie zmieniło; ]
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    bogacz(2010-02-26)
  • Fajny artykulik :) Oby wiecej takich bylo :) Jak mamy dzial 50 lat temu, to niech bedzie i 100 lat :)
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    PanMarcepan(2010-02-26)
  • ludzie jezdzili zagramanice do pracy. .. tu tez sie nic nie zmienilo od 100 lat
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    holi(NL)(2010-02-26)
  • Hehehe nareszcie jakiś ciekawy dział ruszył. Jestem za tym, żeby powstał też dział "100 lat temu" ale przy zachowaniu działu "50 lat temu". Pozdrawiam serdecznie całą redakcję; )
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    super!(2010-02-26)
  • Co to za ulica na zdjęciu? Widać kościół św. Anny, którego pozostałością jest cerkiew greko-katolicka w parku Traugutta, wnioskuję, że to 1 Maja gdzieś w okolicach dzisiejszego Sądu/PZU?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    pytający(2010-02-26)
  • Fajnie się to czyta. Bardzo mi się to podoba.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Miszkurka2000(2010-02-26)
  • To miejsce to Zewnętrzna Grobla Młyńska (Aeusserer Muehlendamm) a dokładnie dzisiejszy plac Konstytucji, po lewej (niewidoczna w kadrze) znajdowała się mleczarnia wraz z barem mlecznym należąca do Hermanna Schroetera.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    mike016(2010-02-26)
  • Cerkiew w parku Traugutta znajduje się w dawnej kaplicy cmentarnej kościoła św. Anny.
  • poproszę o więcej zdjęć z daaawnych lat :)
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    DoReMi(2010-02-26)
  • Sie sollten den Übersetzer ändern. ..
  • Kolejny artykuł = kolejna okazja do zgłębienia tajników wiedzy na temat życia dawnych mieszkańców Elbląga. Wyrazy uznania za samą koncepcję stworzenia takiego cyklu! Tłumaczu dk- dobra robota!! proszę o następną porcję nowinek z ubiegłego stulecia!!! Dolmi-może Ty nim zostań, skoro jesteś taki mądry, co? Najłatwiej jest krytykować innych!!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    małaMi(2010-02-27)
  • Naprawdę świetny pomysł na cykl. Tylko ciekawi mnie co "bogacz" ma na myśli z tą Zawadą. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    jaszka88(2010-02-27)
Reklama