W naszym mieście notuje się coraz więcej zachorowań na zakaźne choroby. W niektórych klasach szkolnych brakuje w związku z tym połowy uczniów. Niezadowalająco przedstawia się także liczba związana z umieralnością dzieci. W ostatnim tygodniu w tutejszym urzędzie stanu cywilnego zgłoszono 36 zgonów, a tylko 21 urodzeń. 25 z tych zgonów dotyczy dzieci w wieku sześć lat i mniej (AZ, wtorek, 01.11.1892 r.).
Elblążanin wypadł z pociągu
Wielką tragedię przeżywa rodzina mistrza stolarskiego L. z Elbląga. Syn tych państwa, który wyuczył się zegarmistrzostwa, podjął niedawno zatrudnienie w warsztacie zegarmistrzowskim w Jeleniej Górze (niem. Hirschberg). 24 października wyjechał z miasta do miejscowości Jannowitz, by odwiedzić tam swojego brata. Podczas podróży powrotnej mężczyzna wypadł z pociągu krótko przed jego wjazdem na stację Jelenia Góra i zginął na miejscu. Nie wiadomo jeszcze, dlaczego mężczyzna wypadł z pociągu, wyjaśni to dochodzenie. Ojciec, który telegraficznie został poinformowany o tragicznym zdarzeniu, udał się do Jeleniej Góry, by oddać ostatnią cześć swojemu nagle zmarłemu synowi (AZ, wtorek, 01.11.1892 r.).
Znalazł schronienie na posterunku
Pewien zamieszkały przy Płk Dąbka czeladnik ciesielski został wczoraj po południu napadnięty na Starym Rynku (niem. Alter Markt) przez zamieszkałego przy tej samej ulicy robotnika. Powodem było wcześniejsze zajście. Ten pierwszy rzucił się do ucieczki i ukrył w budynku komisariatu policji, jego przeciwnik poszedł w ślad za nim. Dotarłszy do przedsionka potraktował go scyzorykiem i ranił dość poważnie cieślę w twarz. Usłyszawszy krzyki zleciało się kilku policjantów, którzy uwolnili ciemiężonego od jego dręczyciela. Ponieważ ten miał jeszcze kilka rzeczy z przeszłości na sumieniu, pozostał w areszcie, po czym został przetransportowany do tutejszego więzienia (AZ, środa, 02.11.1892 r.).
Targ świętego Marcina zabroniony
Na wniosek tutejszego magistratu prezydent rejencji z Gdańska (niem. Danzig) z powodu zagrożenia związanego z cholerą zabronił organizowania przypadającego na 11, 12 i 14 listopada targu św. Marcina. Z tego samego powodu odwołano targ ze stoiskami w Dzierzgoniu (Christburg) (AZ, czwartek, 03.11.1892 r.).
Wypadki chodzą parami
Nieszczęście spotkało tutejszą rodzinę mistrza rzeźnickiego B. Pan B., który prowadzi handel bydłem z Berlinem, pojechał tamże w ubiegłym tygodniu z ładunkiem bydła. Spotkało go tam nieszczęście, bo podczas wysiadania z wagonu upadł i złamał sobie nogę. Został więc zabrany do szpitala w Berlinie, gdzie znajduje się pod opieką lekarską. Rodzina została poinformowana o incydencie i natychmiast przyjechała do swojego męża, gdzie zastała go w gorączce pourazowej. Zobaczywszy to żona przestraszyła się i runęła jak długa na ziemię, po czym została zabrana do Charitee (szpital kliniczny w Berlinie, jeden z największych w Europie), gdzie również leży w chorobie (AZ, sobota, 05.11.1892 r.).
Zamiast targu będą budy i karuzele
Mały Plac Ćwiczeń (niem. Exerzierplatz) jest ostatnio dość licznie odwiedzany, mimo że zabroniono organizacji targu św. Marcina. Ustawiono tam kilka karuzeli i bud jarmarcznych. W taki oto sposób przedsiębiorcy szukają rekompensaty w związku z odwołaniem targu, który przynosił im dochody (AZ, niedziela, 06.11.1892 r.).
Wielką tragedię przeżywa rodzina mistrza stolarskiego L. z Elbląga. Syn tych państwa, który wyuczył się zegarmistrzostwa, podjął niedawno zatrudnienie w warsztacie zegarmistrzowskim w Jeleniej Górze (niem. Hirschberg). 24 października wyjechał z miasta do miejscowości Jannowitz, by odwiedzić tam swojego brata. Podczas podróży powrotnej mężczyzna wypadł z pociągu krótko przed jego wjazdem na stację Jelenia Góra i zginął na miejscu. Nie wiadomo jeszcze, dlaczego mężczyzna wypadł z pociągu, wyjaśni to dochodzenie. Ojciec, który telegraficznie został poinformowany o tragicznym zdarzeniu, udał się do Jeleniej Góry, by oddać ostatnią cześć swojemu nagle zmarłemu synowi (AZ, wtorek, 01.11.1892 r.).
Znalazł schronienie na posterunku
Pewien zamieszkały przy Płk Dąbka czeladnik ciesielski został wczoraj po południu napadnięty na Starym Rynku (niem. Alter Markt) przez zamieszkałego przy tej samej ulicy robotnika. Powodem było wcześniejsze zajście. Ten pierwszy rzucił się do ucieczki i ukrył w budynku komisariatu policji, jego przeciwnik poszedł w ślad za nim. Dotarłszy do przedsionka potraktował go scyzorykiem i ranił dość poważnie cieślę w twarz. Usłyszawszy krzyki zleciało się kilku policjantów, którzy uwolnili ciemiężonego od jego dręczyciela. Ponieważ ten miał jeszcze kilka rzeczy z przeszłości na sumieniu, pozostał w areszcie, po czym został przetransportowany do tutejszego więzienia (AZ, środa, 02.11.1892 r.).
Targ świętego Marcina zabroniony
Na wniosek tutejszego magistratu prezydent rejencji z Gdańska (niem. Danzig) z powodu zagrożenia związanego z cholerą zabronił organizowania przypadającego na 11, 12 i 14 listopada targu św. Marcina. Z tego samego powodu odwołano targ ze stoiskami w Dzierzgoniu (Christburg) (AZ, czwartek, 03.11.1892 r.).
Wypadki chodzą parami
Nieszczęście spotkało tutejszą rodzinę mistrza rzeźnickiego B. Pan B., który prowadzi handel bydłem z Berlinem, pojechał tamże w ubiegłym tygodniu z ładunkiem bydła. Spotkało go tam nieszczęście, bo podczas wysiadania z wagonu upadł i złamał sobie nogę. Został więc zabrany do szpitala w Berlinie, gdzie znajduje się pod opieką lekarską. Rodzina została poinformowana o incydencie i natychmiast przyjechała do swojego męża, gdzie zastała go w gorączce pourazowej. Zobaczywszy to żona przestraszyła się i runęła jak długa na ziemię, po czym została zabrana do Charitee (szpital kliniczny w Berlinie, jeden z największych w Europie), gdzie również leży w chorobie (AZ, sobota, 05.11.1892 r.).
Zamiast targu będą budy i karuzele
Mały Plac Ćwiczeń (niem. Exerzierplatz) jest ostatnio dość licznie odwiedzany, mimo że zabroniono organizacji targu św. Marcina. Ustawiono tam kilka karuzeli i bud jarmarcznych. W taki oto sposób przedsiębiorcy szukają rekompensaty w związku z odwołaniem targu, który przynosił im dochody (AZ, niedziela, 06.11.1892 r.).
tłum. DK