UWAGA!

Depesze na pocztę! (Elbląskie Archiwalia Muzyczne, odc. 25)

 Elbląg, Bilet z warszawskiego koncert DM z 2001 r.
Bilet z warszawskiego koncert DM z 2001 r. (fot. Muzyczny Elbląg)

W dzisiejszym odcinku Elbląskich Archiwaliów Muzycznych przedstawiamy opowieść elbląskiego miłośnika Depeche Mode, który jako zagorzały fan, oblepiał ściany pokoju wizerunkami idoli, nosił lotnisko na głowie oraz ramoneskę z ćwiekami.

- Ja zdobywałeś gadżety związane z DM na początku lat 90.?
       Marcin „Dejv” Karolak: To były szalone czasy. Nie takie proste jak dzisiaj w zdobyciu nagrań ulubionych wykonawców. Teraz wystarczy wejść w Internet, kliknąć myszką i zamówić płytę czy książkę. Pod koniec lat 80. i na początku lat 90. dostęp do wszelkiego dobra był utrudniony, jeśli nie ze względu na ceny, to powiedzmy, że na braki w sklepach muzycznych czy księgarniach. Chociaż przypominam sobie, że w sklepie muzycznym Bis-Art przy ul. 1 Maja nabyłem piękny album fotograficzny „Enjoy The Silence 1980-1990” autorstwa Manfreda Gilling-Degrave’a i Hansa Derera. Z kolei okrągłe przypinki na kurtkę z symbolami z płyt np. Some Great Reward czy Black Celebration kupowałem hurtowo w budce na rynku przy ul. płk. Dąbka.
      
       - A książkę Marka Sierockiego o Depeche Mode pamiętasz?
      
- Oczywiście! Nadal mam ją w zbiorach. Niesamowita przygoda. Całą noc nie mogłem zasnąć, bo bałem się, że wykupią w sklepie nakład. Rano pobiegłem do sklepu, aby ją kupić. To był taki malutki punkt muzyczny w sklepie spożywczym, w którym sprzedawano kasety magnetofonowe, wideo oraz książki, a obok cebulę, pieczarki i kawę. Dzisiaj nie do pomyślenia (śmiech).
      
       - W 1990 r. ukazał się album Violator.
      
- W telewizji polskiej oglądałem relację z World Violation Tour. Wcześniej wiedzę o Depeche Mode czerpałem z czasopism np. Panorama, Razem, Zarzewie, Dziennik Ludowy czy ze Świata Młodych w których ukazywały się także plakaty. Na początku lat 90. doszło pismo muzyczne Pop & Rock w którym zawsze było dużo informacji o Depeche Mode i plakaty, następnie polskie edycje niemieckiego Bravo i Popcornu, nie wspominając o programach 120 Minutes czy Alternative Nation w MTV, z których wywiady i teledyski nagrywałem na kasety VHS i tak długo wałkowałem z kolegami taśmę, że po czasie pękła (śmiech). Dzisiaj mamy bardzo wygodne cyfrowe czasy, ale era analogowa z perspektywy lat także ma swój urok.
      
       - Twoje ulubione albumy?
      
- Black Celebration, Music For The Masses, Violator oraz Songs OF Faith And Devotion. Lubię także solowe wydawnictwa Alana Wildera i Marina L. Gore. Mam ich wszystkie albumy na płytach winylowych i część na pirackich i licencyjnych kasetach magnetofonowych. Jestem świadom, że obecnie chociażby w Polsce, są to unikaty.
      
       - Jak większość fanów miałeś zapewne pokój wytapetowany plakatami?
      
- Zgadza się. To była podstawa. Cały pokój miałem w plakatach Depeche Mode, a w zeszycie wycinki prasowe. Na półce seria kaset magnetofonowych z firm Takt Music, MG Records czy Omega Music, albumy, remixy, maxi-single i obowiązkowe bootlegi zakupione na rynku lub w kiosku Ruchu. O płytach można było jeszcze pomarzyć. Były za drogie. Na kurtce dżinsowej nosiłem naszywki, przypinki oraz koszulki, a tradycyjne „lotnisko” na głowie zrobiłem u osiedlowego fryzjera. Takie fryzury nosiły także dziewczyny. Gdy Dave Gahan zapuścił włosy, to nie każdemu fanowi to się jednak spodobało, ale niektórzy także zaczęli zapuszczać kozie bródki i długie włosy. Fascynowało mnie wtedy takie poświęcenie dla zespołu.
      
       - Nie ubierałeś przypadkiem sukienek jak Martin L. Gore?
      
- Nie! (śmiech). Mnie fascynował styl ubioru Dava Gahana i Alana Wildera.
      
       - Ucierpiałeś w wyniku walk subkulturowych pomiędzy fanami Depeche Mode i metalu?
      
- Kilka razy próbowano mnie skroić, ale na szczęście udało mi się uniknąć straty. Z dzisiejszej perspektywy wydaje się to komiczne, że jedna osoba próbuje zabrać komuś znaczek lub naszywkę, bo słucha metalu czy rocka, a inna muzyki elektronicznej. To przypomina mi obecnie rywalizujące ze sobą gangi w Stanach Zjednoczonych. Niesamowite, jakie emocje potrafi wywołać muzyka. Nie wiem jak obecnie jest wśród fanów, ale na początku lat 90. nie tylko w Elblągu dominowały subkultury m.in. punki, skiny, metale i depesze, które rywalizowały ze sobą. Pamiętam graffiti na murach wielu miast: „Depesze na pocztę” i „Metale do huty!” niejednokrotnie sygnalizowały kto mieszka na danym osiedlu. Pewnych miejsc o wieczornych porach należało się jednak wystrzegać (śmiech). Oczywiście nie wszyscy byli agresywni. To był fanatyzm, ale nie zapomnijmy, że to tylko muzyka... potrafiąca jednak podnieść ciśnienie!
      
       - „Bliskie spotkanie” z idolami...
      
- Pamiętam bardzo dobrze swój pierwszy koncert w 2001 r. w Warszawie. W końcu po tylu latach udało mi się go obejrzeć. Byłem blisko sceny, a pod hotelem udało mi się zdobyć autograf Dave’a Gahana. Mój ojciec w 1985 r. był na koncercie Depeche Mode na Torwarze, ale niewiele pamięta, chociaż przyznaje, że atmosfera była wspaniała pomimo opieki tajniaków.
      
       - Nadal uczestniczysz w zlotach?
      
- Oczywiście. Nie tak dawno byłem na imprezie zorganizowanej przez elbląski fan club, który od paru lat organizuje imprezy. Atmosfera na nich jest niesamowita, ale muszę przyznać, że ducha imprez z lat 90. obecnie żadna impreza nie wskrzesi, lecz nie można ciągle spoglądać w przeszłość, bo fajnie jak nadal się one odbywają. Można spotkać na nich interesujących ludzi.
      
       Czy ktoś z Czytelników był na piątkowym koncercie Depeche Mode w Warszawie? Jakie wrażenia?
Redakcja, muzycznyelblag.pl

Najnowsze artykuły w dziale Dawno temu

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Uwaga! Opinia zostanie zamieszczona na stronie po zatwierdzeniu przez redakcję.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
Reklama