Bal maskowy, urządzony przez Technikum Budowy Maszyn w Elblągu, a na który zaproszono również młodzież z Technikum Rachunkowości, sprawiał istotne wrażenie, jakby był wyczarowany z bajki, informował Dziennik Bałtycki z 9 lutego 1957 r.
Owszem. Są takie królestwa i są pączki z podobnie cennym nadzieniem. Naturalnie w bajce. Lecz bajki (zwłaszcza w karnawale) stają się niejednokrotnie najzupełniej realną rzeczywistością.
Tak było też i w tym wypadku.
Bal maskowy, urządzony przez Technikum Budowy Maszyn w Elblągu, a na który zaproszono również młodzież z Technikum Rachunkowości, sprawiał istotne wrażenie, jakby był wyczarowany z bajki.
Piękna dekoracja Sali, śliczne kostiumy i ów – zaakcentowany w tytule – walc pączków, w trakcie którego najbardziej szczęśliwa para wylosowała właśnie… królestwo ( a jakże: z koronacją i tronem!), komisja zaś wybrała pięć innych, najbardziej pomysłowo ubranych par – wszystko to złożyło się na całość, z jakiej naprawdę dumni mogą być organizatorzy.
I jeszcze jedno: nie zawiedli również uczestnicy tej malowniczej i wyjątkowo miłej zabawy. Młodzież – swym wzorowym zachowaniem i umiejętnością stworzenia serdecznej, koleżeńskiej atmosfery – potwierdziła znany zresztą skądinąd fakt, iż metody wychowawcze, stosowane przez dobrą szkołę w odniesieniu do swych uczniów i uczennic, wcale nie muszą być twarde, surowe i nad miarę rygorystyczne, aby efekty końcowe tego sukcesu mogły zaskoczyć najbardziej ponurych pesymistów, nie wierzących w żadne tam „bajki”.
A przecież… Życie nie jest bajką – to prawda. Ale bajka może doskonale stać się życiem.
Przekonaliśmy się o tym w pewien karnawałowy, barwny wieczór na Sali TBM w Elblągu.
oprac. Olaf B.