
I jak tu nie być przesądnym? Wystarczy przypomnieć historię odbudowy domu obok sądu elbląskiego, wszystkie z tym związane obietnice, zamierzenia i plany, a człowiek zaczyna wierzyć w złośliwość losu i w tym podobne sprzysiężenia sił nieczystych - czytamy w Dzienniku Bałtyckim z 26 czerwca 1965 roku.
Wypalony w trakcie działań wojennych, chyba z uwagi na swoje specyficzne sąsiedztwo długo, bardzo długo, bo aż przez 20 lat nie mógł znaleźć inwestora, który podniósłby go z ruin, a kiedy wreszcie ktoś taki się znalazł i przystąpiono do przygotowywania placu budowy, to się wkrótce okazało, że celowość odbudowy wcale nie jest taka oczywista. Sprawa odbudowy budynku przy ul. 1 Maja utknęła ostatnio w warszawie na polecenie Zarządu Budownictwa Rolniczego. Temu budynkowi ma być nawet poświęcone specjalne posiedzenie tzw. ZOPI. Ciekawe tylko, kiedy?