
Słoneczna pogoda, jaka się wreszcie ustaliła po okresie chłodów i deszczu spowodowała poważne zwiększenie popytu na napoje chłodzące. Kioski i sklepy w Elblągu nie mogą nadążyć z zaopatrzeniem się w takie napoje, jak woda sodowa i oranżada, których nigdy nie ma za dużo. Lepiej jest z piwem, którego elbląski browar produkuje w sporej ilości - czytamy w Dzienniku Bałtyckim z 22 lipca 1964 roku.
Co więcej - napoje chłodzące sprzedawane w Elblągu odbiegają często jakością bardzo daleko od swej nazwy. Chodzi tu o to, że zarówno większość sklepów jak i kiosków sprzedaje oranżadę czy wodę sodową w stanie ciepłym (skrzynki z tymi napojami stoją nieraz długo na słońcu), mimo że - zwłaszcza sklepy - posiadają urządzenia chłodzące. Ciepła oranżada czy woda sodowa, tracą na pewno smak i nie ugaszają tak pragnienia, jak powinny.