
Podczas gdy wszystkie możliwe placówki warzywno-owocowe w całym kraju uginają się dosłownie pod ciężarem urodziwych i niedrogich owoców, to natomiast egzystujące w sezonie letnim dwa stoiska w Krynicy Morskiej zostały zamknięte - czytamy w Dzienniku Bałtyckim z 21 września 1966 roku.
To nic, że tamtejsze domy wczasowe i prywatne kwatery nadal goszczą licznych urlopowiczów z głębi kraju - dla handlowców z powiatu sezon minął, jak w przysłowiowej piosence. Konieczność, siła wyższa? Od biedy można się z tym zgodzić; dlaczego jednak nie pomyślano na przykład o utworzeniu w czynnym jeszcze sklepie spożywczym odpowiedniego stoiska. I handel miałby z tego oprócz dobrej renomy, co w tym wypadku nie jest do pogodzenia, niemały dochód i kryniccy wczasowicze wymarzone owoce.
(sd)